Rozdział 2

430 28 2
                                    

*Pov: Soarina*

8:30 przyleciałem pod koszary parę minut wcześniej, żeby pomóc Spitfire. Potrzebowała mojej pomocy przy wymyślaniu nowych ćwiczeń. Byli też inni Wonderboltsi a zapomniałem wspomnieć, że Surprise jest chory i zastępuje go podkochujący się w Dashie Zephyr Breeze. Pani kapitan kazała mi sprawdzić ile jest osób i zauważyłem, że brakowało tylko Rainbow Dash i Thunderlanea. Gdy nagle spostrzegłem, że przylecieli i od razu weszli do szatni.* Szczerze powiem, że Kraksa już od dawna mi się podoba ale nikomu nie mówiłem*.
Przywitałem się uprzejmie z nią.

- Cześć Rainbow Dash - przywitałem się

- H-Hej Soarin - przywitała się ze mnom trochę zakłopotana.

- Gotowa na trening - zapytałem ją z uśmiechem

- No pewnie - jak zawsze odpowiada pewnie

Jeszcze przed rozpoczęciem treningu przedstawialiśmy drużynie nowego zawodnika, który zastępuje Surprise. Mi kompletnie nie podobał się ten pomysł, żeby akurat ten idiota zastępował naszą przyjaciółkę. "Zephyr Breeze" co to za kucyk, nie umie o siebie zadbać, jest wielką ciapą a w dodatku podkochuje się w Rainbow Dash. *Nie pozwolę ci odebrać mojej małej, słodkiej Dashie. O nie*. Kiedy mieliśmy zbiórkę to Spitfire przedstawiła nam go a on się z nami przywitał.

- Cześć drużyno! - uśmiech miał jak by no nie wiem jak to powiedzieć ale miał idiotyczny uśmiech.

- Witaj Zephyr Breeze - przywitaliśmy się wszyscy

- Idź do szatni, ubierz się w mundur i dołączysz później ok - rozkazała szefowa nowemu się ogarnąć

O 9:00 zawsze o tej godzinie zaczynaliśmy trening. Spitfire i ja wymyślaliśmy trudne ćwiczenia, żeby trochę z kordynować naszą drużynę. Niektórym szło nawet nie źle a niektóry no... Trochę słabo. A zwłaszcza nowemu, robił wszystko źle rozumiem, że to może być trudne ale bez przesady. Dobrze, że zauważyłam jak Zephyr starał się lecieć blisko Kraksy ale ona się od niego oddalała. Ona akurat dobrze robiła ćwiczenia i trochę mnie zaskoczyła bo była bardzo trudna przeszkoda ale ona pokonała ją bez problemu. *Podziwiam ją za taką kondycję i refleks i nawet starała się latać blisko mnie, żeby trzymać się z daleka od tego ciamajdy*. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz dlaczego on nie da sobie spokoju z Rainbow, przecież ona już mu mówiła, że nic do niego nie czuje a ten nadal na nią naciska, trochę mnie to nie pokoji. Jest idiotą to fakt ale, żeby zmuszać kogoś, żeby go pokochać to nie jest normalne. Fluttershy to jest jego siostra ona jest mądra ale nigdy by nie wpadła na taki pomysł, żeby jej brat zastępował jedną z nas. *Ale ona nigdy nie przebije Rainbow jeżeli chodzi o piękność, ponieważ Dashie jest najpiękniejsza* jest to najlepszy argument jaki mi przyszedł do głowy...hehe. Za parę minut będziemy mieć przerwę *NARESZCIE nie mogę się doczekać* muszę przyznać, że ten trening jest bardzo męczący. Odpoczywając trochę myślałem o naszym najtrudniejszym ćwiczeniu. Niedaleko ja i Spitfire wymyślaliśmy bardzo trudny i niebezpieczny tor przeszkód. *Dla takiej Dash to tylko lunapark*. To był tak w połowie labirynt. Były różne korytarze i różne przeszkody, które sam wymyślałem. Brała mnie wyobraźnia o niebezpieczeństwie. Jeden z korytarzy był nie tylko trudny ale i długi. Ten, który będzie to będzie miał przechlapane. Doleci do końca no nie wiem gdzieś pod koniec dnia. Taki wymyśleliśmy tor.

-----------------------------------------------------------
Dawajcie głosy to będę się starała co tydzień wstawiać opowieści. Proszę 🙏

MLP: "The Story For Us"/soarindash (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz