Rozdział 28

201 12 9
                                    

*Pov: Soarina*

Leżąc na szpitalnym łóżku czułem się tak jakoś inaczej. Jak bym zrobił coś no... nie wybaczalnego. Nie dziwię się... Okłamałem Dash. Będąc pełen myśli nie zauważyłem lekarza i moich rodziców stojących przy moim łóżku.

- I jak się czujesz? - spytał zawiedziony.

- Lepiej. - odpowiedziałam smutno.

- Jeszcze będziesz musiał tu poleżeć bo musimy stabilizować twój stan. - popatrzył na kartę moich badań.

- Teraz to jest mu wszystko jedno. - odwróciłem się tyłem do lekarza i rodziców.

- Panie doktorze mógł by pan nas zostawić samych? - spytała lekarza.

- Tak, oczywiście. - poszedł.

- No... I jak się teraz z tym czujesz? - podszedł do mnie tata.

- Wiesz... Super. - odpowiedziałem sarkastycznie.

- Soarin przestań... Czemu tak zrobiłeś? - mama chciała poznać powód mojej głupoty.

- Chciałem wiedzieć dlaczego zostałem pobity i dlaczego Spitfire dziwnie się zachowywała. - wytłumaczyłem.

- Rozumiemy, że zrobiłeś to żeby się dowiedzieć kto cię pobił ale jeżeli chodzi o Spitfire to nie jest twój problem tylko jej. A co cię wogule obchodzi Spitfire? - mówił do mnie jeszcze z większą urazą.

- Obchodzi mnie, że z powodu takiego czegoś mogłem zostać wyrzucony z drużyny i-! - nie skończyłem.

- Czyli ty bałeś się, że zostaniesz wyrzucony? - mój tata był w szoku.

- Eee... Tak. - odpowiedziałem niepewnie.

- To ty okłamałeś Rainbow Dash bo bałeś się, że cię wyrzucony? Przecież wiesz, że Spitfire by tego tobie nie zrobiła bo ty jesteś jej zastępcą i ufacie sobie nawzajem. Dobra ja tego nie ogarniam... Idę z tąd. - wyszedł z sali, w której leżałem.

- Też mamo uważasz, że głupio zrobiłem? - popatrzyłem na mamę.

- Głupio zrobiłeś okłamując Rainbow. Ona mogła pójść, wysłuchać zeznań i tobie powiedzieć a nie zamartwiać się o ciebie. - usiadła obok mnie.

- Ja to czasami nie umiem racjonalnie myśleć. - byłem zły a zarazem smutny.
- A Rainbow Dash jest w szpitalu? - zapytałem.

- Była ale poleciała do domu. - odunąłem wzrok.

- Rozumiem. - po smutniałem.

- Wiesz całą ta sytuacja bardzo ją zestresowała. - mama dalej gadała ale nie słuchałem.

- Mamo mam prośbę. - spojrzałem na nią błagalnie

- Jaką? - popatrzyła zmartwiona.

- Mogła byś poprosić Dashie, żeby mogła do mnie przyjść? - zbierały mi się łzy.

- Tak... Soarin ty płaczesz? - popatrzyła mi się uważnie.

- Ja nie wiem co mam zrobić. - przytuliłem się do mamy pełen łez.

- Z czym? - przytuliła mnie i głaskała delikatnie po głowie.

- Co mam zrobić jeśli Kraksa  ze mną zerwie? - mówiłem przez łzy.

- O czym ty mówisz? - spojrzała na mnie zdziwiona.

- O tym, że Rainbow Dash ze mną zerwie. - zachowanie mamy było dziwne.

- Przecież Rainbow z tobą nie zerwie. - poczułem jaką ogromną radość kiedy to usłyszałem.

- Serio?

MLP: "The Story For Us"/soarindash (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz