Rozdział 16

241 17 9
                                    

*Pov: Rainbow Dash*

*Martwiłam się o Soarina... odleciał całkiem załamany po tym jak Zephyr powiedział, że mnie kocha. Nie powinien się wtrącać... *a właśnie muszę się dowiedzieć o co im wogóle chodziło z tą rywalizacją i kłótnią ... Oni sprzeczali się o mnie? Soarin miał małe spory z rezerwistami ale robił to dla mnie? Raczej wątpię, że chciał mi tym zaimponować. Robił to bo... mu na mnie zależy. Czy to możliwe, że on... Dash stój! Sama się w nim podkochujesz ale nie myśl, że on we mnie. To jest mało prawdopodobne... tak klei się do mnie wiele chłopaków ale Soarin przebija ich wszystkich. Jest miły, mądry, lojalny, odważny, przystojny i kochany. I to mi się w nim najbardziej podoba.* ...Dobra bo za bardzo się zagalopowałem z myśleniem o nim... hehe. Teraz muszę go znaleźć i porozmawiać o całej sytuacji. Poleciałam do swojego domu ale tam go nie było, sprawdzałam u naszych przyjaciół ale tam też go nie było. *Wiem! Polecę do jego rodziców oni mogą wiedzieć gdzie jest.* Byłam już przed domem rodziców Soarina i grzecznie zapukałam do drzwi.

- Rainbow Dash! Wiesz gdzie jest nasz syn? - podbiegli do mnie zmartwieni.

- Ale co się stało? - próbowałam uspokoić sytuację.

- Soarin nie wrócił do domu i bardzo się o niego martwimy!! - mówiła płaczacym głosem.

- Mówił gdzie leci? - próbowałam zdobyć jakieś informacje.

- Nie, ale nie daleko widziałam go jak sobie latał do koła chmur. A później go nie widziałam. - mama Soarina spuściła głowę w dół.

- Wszystko będzie dobrze. - położyłam kopyto na jej ramieniu.

- Rainbow Dash obiecaj nam, że znajdziesz naszego syna. - popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

- Obiecuje. - odleciałem z pod ich domu i leciałam do swojego.

- Co mogło się stać Soarinowi? To jest bardzo dobre pytanie? Ale cholera nie ma na nie *na razie* odpowiedzi! On może być wszędzie. Jak jego mama mówiła, że gdzieś w okolicy się kręcił to może być tam. - od razu po rozmyślaniach zaczęłam szukać jakichś śladów.

To nie było łatwe zadanie nawet musiałam poprosić przyjaciół Soarina i moich, którzy pracowali w policji o pomoc. Rey Blaze znalazł strzykawkę, która była jeszcze trochę pełna... więc zabrał ją do laboratorium a ja z resztą szukaliśmy dalej. *Jak coś poważnego mu się stało to nigdy ale to prze nigdy sobie tego nie wybaczę.* Cały dzień i następny szukaliśmy poszlak i pytaliśmy się też niektórych kucyków, którzy mogli go widzieć... ale niestety go nie widzieli. Byłam zmęczona ale nie miałam zamiaru się poddać muszę znaleźć mojego przyjaciela. Gdy byłam blisko lasu to z głębi usłyszałam szelest jak by ktoś chciał wyjść z tego miejsca.

- Kto tam jest?! - zawołałam donośnym głosem.

- D-Dash to ty ale ulgą. - z lasu wybiegł Soarin we własnej osobie.

- Gdzie ty byłeś, twoi rodzice, nasi przyjaciele i ja martwiliśmy się o ciebie. - chciałam podejść do niego ale się odsuwał.

- Chciał bym ci coś powiedzieć Rainbow Dash ale nie wiem czy to będzie w porządku. - zaczął dziwnie że mnie rozmawiać.

- O czym? - chciałam się dowiedzieć i ci chodzi.

- Chciałem... Ci powiedzieć... że jesteś dla mnie zwykłą pomyłką, która spotkałem w swoim życiu! - kompletnie mnie zamurowało.

- O czym ty mówisz? - byłam totalnie zaskoczona słowami Soarina.

- Głucha jesteś? Jesteś dla mnie nikim, nie liczysz się dla mnie. - wrzasnął na mnie z wielką urazą.

- Dlaczego tak uważasz? - powstrzymywała się od płaczu.

- Jesteś beznadziejna! - po tych słowach odleciał. - gdy to powiedział, odleciał.

*Czemu się tak zachowuje... może wziął to dosłownie i nie chciał już się ze mnom przyjaźnić... To nie możliwe on nigdy by mi tego nie zrobił.* W tej chwili jestem załamana i zaskoczona. Zaskoczona słowami Soarina a załamana, że to może być prawda. Zależy mi na nim ale nigdy się tak wobec mnie nie zachowywał... przynajmniej nie tak podle. Jest sympatyczny i miły ale nie aż taki zły, ma prawo do rozmyślenia nad tą całą sytuacją a po tym zaczyna się na mnie mścić. Nic mu przecież nie zrobiłam, nie wiem dlaczego jest zły na mnie a nie na Zephyra. Od kiedy nowy doszedł do drużyny to Kosiarz reagował na jego towarzystwo negatywnie. Nie pozwalał mu się do mnie zbliżyć... ale mogę powiedzieć, że ja zaczęłam się zbliżać do Soarina. Moje relacje z nim uległy zmianie i to bardzo, po tamtej romantycznej kolacji, akcji ratunkowej, wspólnej rozmowie, spaniu obok siebie. *Wow kiedy tak o tym myślę to bardziej mi na nim zależy.* Starałam się powstrzymać łzy ale nie złość.

- Hej Rainbow Dash jak się czujesz? - zapytał prosto z mostu. A właściwie to skąd on to wie.

- A skąd to wiesz? - popchnęłam go z mocną siłą.

- Eee... Soarin mi powiedział. - zaczął się jąkać

- A od kiedy wy się dobrze dogadujecie? - popatrzyłam na niego podejrzliwie.

- Emm... Eee... - nie odpowiedział mi na pytanie.

- Odpowiadaj! - rozkazałam mu.

- Soarin został porwany. Wind Rider trzyma go w dalekiej jaskini. Ten kucyk, który wyglądał ja Soarin to był Rider chciał zniszczyć twoja przyjaźń z nim a ja miałem być z tobą ale nie wyszło i teraz jestem tu z tobą i... - zdał sobie sprawę, że powiedział mi całą prawdę.

- Co! Soarin został porwany. Ty zaprowadziesz mnie i moich przyjaciół w tamto miejsce. - zaczęłam się bardziej martwić.

*Jak Wind Rider zrobił mu coś strasznego to ja tego nie przeżyje.* Pożałuje za to co mu zrobił. Oby on nie był w ciężkim stanie. Jak będzie zdrowy to zaproszę go do siebie na film albo kolację *może moją kuchnia go nie otruje... hehe. Ja trochę umiem gotować ale nie jestem dobrze utalentowana w kuchni.* Dobra muszę się skupić, żeby go uratować. Razem z policjantami znajdziemy Soarina i zamkniemy w więzieniu tych, którzy go porwali.

MLP: "The Story For Us"/soarindash (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz