7.

305 10 1
                                    

Minął już miesiąc od początku roku. Nauczyciele są dla nas bezlitośni ale jak się wpadnie w ten rytm to jest już łatwiej. Właśnie z dziewczynami siedziałyśmy na łóżku i gadaliśmy o wszystkim i o niczym ciesząc się chwilami spokoju które dzięki systematyczności (i pomocy Hermiony) miałyśmy już coraz częściej.

- No ale mówię wam... - mówiła poruszona Elen- Przecież on na pewno nie uważa że jestem atrakcyjna. - Okej. Tu się na chwilę zatrzymamy. Na pewno każdy, każda z was ma taką przyjaciółkę na którą leci absolutnie każdy chłopak w szkole, taką które jest niczym wzięta z okładki magazynu, jedynym słowem piękność nad pięknościami, która wiecznie narzeka że jest brzydka. W takich momentach ma się ochotę po prostu przywalić takiej osobie, nie zważając na fakt iż jest to przyjaciółka.

- Dobra, El. Powiem to jeszcze raz. Wolno i wyraźnie, tak abyś na pewno zrozumiała. - powiedziałam próbując ukryć swoje podirytowanie. - Jesteś najpiękniejszą dziewczyną z całego rocznika, wszyscy faceci na ciebie lecą i jeśli tego nie widzisz, to znaczy że jesteś ślepa i jeszcze bardziej pokręcona od profesor Trelawney.

- Zgadzam się z Viv. - potwierdziła Ginny.

- No nie żartujecie sobie dziewczyny. Ty Viv masz przepiękne brązowe włosy, a po tym jak je ścięłaś do brody to wyglądasz genialnie, bo w zależności jak się ubierzesz to możesz wyglądać elegancko, drapieżnie albo zabujczo słodko. Do tego masz te swoje hipnotyzujące zielone oczy. Wow. Ty, Ginny masz tak rewelacyjną figurę, że każdy ci jej zazdrości. Szczupła, ale nie przesadnie, nie tak że widać ci kości co odstrasza ludzi. Do tego dzięki temu że trenujesz jesteś delikatnie umięśniona co tylko jeszcze bardziej podkreślą twoje piękno. Nie to co moje ciało które nigdy nie rusza się z kanapy. A ty Miona? Ty masz tak piękne rysy twarzy że możemy o tym jedynie pomarzyć. Masz pięknie podkreślone kości policzkowe, urocze rumieńce,oraz uroczy mały nosek. Nic dodać nic ująć. Wszystkie jesteście cudowne - zakończyła swoją wypowiedź El.

- Wow - tym jedynym słowem Ginny idealnie oddała nasze od uczucia.  Elen jak nikt potrafi  poprawić ludziom humor. Podała same nasze zalety tak je wychwalając że osoby słuchające tego nawet by pewnie nie zwróciłby uwagi  na nasze wady. No, może z wyjątkiem tej mojej blizny która ciągnie się od mojego lewego ucha do lewej brwi. O ile nie mam jej zasłoniętej włosami to naprawdę ciężko jej nie zauważyć. Ale może nikt by nie zwrócił uwagi na moją figurę... Teoretycznie jestem całkiem szczupła więc niby fajnie, ale nie mam absolutnie żadnych kształtów. Moja figura, jest taka strasznie nijaka. Płaska z każdej strony, wogóle nie zaznaczona talia... To serio nie wygląda najlepiej. No ale, wracając do tematu. Pod tym względem Elen jest niesamowita, potrafi każdemu poprawić  humor oraz dodać wiary w siebie i ludzi. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę w naszym dormitorium po czym zeszłyśmy do pokoju wspólnego gdzie zastałyśmy bliźniaków, Harrego i Rona grających w eksplodującego durnia.

- Możemy do was dołączyć? - zawołałam do nich jeszcze że schodów.

- Jasne! - odkrzyknął Fred

- Przyda nam się ktoś porządny do gry! - dodał George.

-Ej! - krzyknął oburzony Ron. Roześmiane dołączyłyśmy do chłopców wiedząc że to będzie cudowny wieczór.

***

Upragniony piątek. W końcu! Nic tak nie cieszy człowieka jak wizja dwóch dni spokoju. Jeszcze tylko przeżyć te kilka lekcji i potem już spokój.

***

W końcu! Skończyła się nasza ostatnia już dzisiaj lekcja - zaklęcia. Nie mogę powiedzieć bym jakoś cierpiała na tych lekcjach ale perspektywa wolnego przygłuszała wszystko inne. Już spakowałam wszystkie swoje rzeczy i zbierałam się do opuszczenia klasy.

- Panno Denner! Czy może pani na chwilkę do mnie podejść! - przywołał mnie głos profesora Flitwicka.

- Tak, panie profesorze? - spytałam, zastanawiając się o co może chodzić

- Mam ucznia któremu przydałby się pomoc w nauce. Jest naprawdę zdolny ale nie zwraca uwagi na szczegóły. Czy możesz mu dawać lekcje w każdy piątek o 17?

Piątek? Każdy? O 17? Serio? Było mi to bardzo nie w smak, ale wiedziałam że skoro zgłosiłam się do pomocy to pytanie Flitwicka jest czysto retoryczne, bo i tak już nie mam wyjścia.

- Tak. Oczywiście. Tylko gdzie to się będzie odbywać?

- Stwierdziłem że atmosfera najbardziej przystępna do nauki będzie właśnie w tej sali. I tak jest zawsze wieczorami pusta, a będziecie mieli spokój i ciszę.

- Okej. Do dowidzenia profesorze. - pożegnałam się, po czym prosto udałam się do wieży Gryffindoru. No tak... To czeka mnie udany wieczór, nie ma co.

***

- Straszna szkoda że Flitwick wcisnął ci korki akurat w piątek. - powiedziała Ginny leżąc na moim łóżku i podrzucając małą piłeczkę. Właśnie szykowałam się do wyjścia. Miałam przygotowany podręcznik, oraz na wszelki wypadek pergamin i pióro. Jak coś tłumaczę to lubię to sobie czasami rozpisać, więc stwierdziłam że się może przydać. No i do tego oczywiście różdżkę, ale raczej żaden czarodziej się bez niej nie rusza. Jako że to nie były lekcje to nie musiałam tam iść w szkolnym mundurku, tak więc stałam na przeciwko dziewczyn ubrana w moje nieodłączne czarne jeansy, moją jedną z wielu par trampek, oraz cudowny gruby wełniany sweter w kanarkowym kolorze. Byłam już gotowa do wyjścia. Jako że nie wiedziałam z kim będę miała doczynienie, wolałam być w sali pierwsza by móc już na spokojnie usiąść. Powiedziałam dziewczynom żeby z niczym na mnie nie czekały i że po prostu cokolwiek by nie robiły to do nich dołączę, po czym opuściłam nasze dormitorium i skierowałam się w kierunku sali zaklęć. Po dotarciu do sali z zadowoleniem stwierdziłam że nikogo jeszcze w niej nie ma. Wybrałam pierwszą ławkę, właściwie z żadnego konkretnego powodu, ale stwierdziłam że skoro sala jest pusta, to czemu nie? Czekając na mojego delikwenta postanowiłam (głównie z nudów) przejrzeć sobie podręcznik do zaklęć. Byłam też ciekawa czy w tym roku będzie jakieś naprawdę fajne zaklęcie. Z lektury podręcznika wyrwał mnie dopiero wyniosły głos który usłyszałam od strony drzwi.

- Mam nadzieję że zgubiłaś się w zamku, Denner. - uniosłam wzrok z nad książki. W drzwiach stał nikt inny jak Draco Malfoy. Jego pytanie było niepotrzebne bo oboje wiedzieliśmy że to nie przez przypadek tu jesteśmy. Świetnie. Po prostu świetnie. Szykuje się ciekawy wieczór.

One danceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz