Rozdział VII - "Ocalony"

120 6 5
                                    

- Gaby szybko! - krzyczał Jay.
- No już, już! Mam! - odkrzyknęła po chwili trzymając w ręce 3 Flakoniki.

Cala czwórka była już w chatce Gaby w Auredonie, na sofie położyli Carlosa.

- To na pewno WŁAŚCIWE flakoniki? - warknęłam Mal.
- Na milion procent. - odparła Gaby i podeszła do Carlosa.
- Co zrobisz? - zapytała Evie.
- No cóż, muszę je odpowiednio wymieszać, a potem wystarczy, że je wypije. Jakoś. - powiedziała czarnowłosa.
- Aha. - mruknął Jay.
- Evie, gdy Carlos wypije eliksir, koniecznie musisz go pocałować, pocałunek wzmocni siłę zaklęcia. - dodała Gaby mieszając różne płyny.

Evie usłyszała, że jej głos lekko drży, mimo iż ukradła jej chłopaka wiedziała, że tak na prawdę Gaby chciała być tylko kochana.

Evie:
Patrzyłam jak Gaby miesza dalej kolorowe płyny.
- Proszę, szybciej! - zawołałam, gdy na ciele Carlosa pojawiła się kolejna krwawiąca rana.
- Już prawie...- odpowiedziała Gaby, po czym dodała - Już!

Czarnowłosa podeszła do mnie i Carlosa i nachyliła się lekko nad nim otwierając delikatnie jego usta. Popatrzyła na mnie.
- Gdy będę wlewać miksturę masuj jego gardło, żeby mógł to połknąć, gdy przełknie musisz go pocałować. - powiedziała.
- Dobrze. - powiedziałam zdeterminowana.

Masowałam gardło Carlosa, gdy połknął cały płyn złożyłam na jego ustach pocałunek, modląc się w duchu, żeby się obudził.

Cała nasza czwórka stała przed Carlosem wyczekującą, gdy nagle chłopak zakaszlał i otworzył powoli oczy.

- Carlos! - krzyknęłam przez łzy szczęścia i zawiesiłam się na szyi chłopaka.
On wzdrygnął się z bólu.

Carlos:
Poczułem dziwny skurcz, potem szczypanie i dotyk czyiś ust na swoich. Po chwili otworzyłem oczy, nie minęła seknuda, a poczułem, że ktoś mocno mnie obejmuję. Syknąłem z bólu.
Uścisk się rozluźnił.
Podniosłem głowę i zobaczyłem moją miłość - Evie.
- C..c..co się stało? - jąkałem się.
- Długa historia. W skrócie zasnąłeś na tysiąc lat czy tam na wieczność, a my próbowaliśmy cię uratować, na szczęście udało się. - powiedziała Mal i lekko mnie objęła.
- Dobrze cię widzieć zdrowego stary. - Jay poklepał mnie po ramioniu.
Uśmiechnęłem się, choć i tak nie do końca wiedziałem co się właśnie stało.
- Ev... - zaczęłem, ale nie dane mi było dokończyć, bo dziewczyna złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
Odwzajemniłem go.

Po dłuższej chwili Evie lekko się odsunęła szepcząc mi do ucha :
Jak dobrze, że znów jesteś przy mnie. Kocham cię.
- A ja ciebie. - chwyciłem jej rękę.

- Ekhem. - usłyszałem w raz z Evie "kaszlniecię" Mal, Jay'a i...
- Gaby!? - zawołałem.
-Oh, heeej. - uśmiechnęła się sztucznie.
- Co na tu robi!? - próbowałem się podnieść, ale tylko syknęłem z bólu.

Poczułem, że Evie delikatnie podkładka mi pod głowę poduszkę, żeby było mi wygodniej.

- Bo ja...- zaczęła Gaby.
- Bo ona, skutecznie przyprawiła nas o białą gorączkę, a ciebie o straszny ból! - Warknęła Mal.
- Ona, chciała, żebym się już nigdy nie obudził? - popatrzyłem na Gaby z wyrzutem. - Jak mogłaś.
- To było nie chcący! - zawołała.
- Tia, a też "nie chcący" pocałowałaś Carlosa za knajpa, "nie chcący" zmieniłaś się w Evie i w jej imieniu zerwałaś z Carsloem, "nie chcący" podałaś mu eliksir miłości żeby się w tobie zakochał i "nie chcący" chciałaś dać mu większą dawkę Eliksiru, żeby się już nie wyrwał!? - krzyknęła Mal.
Gaby zrobiła zdziwioną minę.
- Tak wiem WSZYSTKO. - dodała fioletowowłosa.
- Czyli...to przez nią musiałem miesiąc u niej mieszkać i się z nią obciskiwać? - zapytałem oburzony.
- Czyli...to przez nią miesiąc ryczałam za Carlosem? - zapytała Evie tym samym tonem.
- Czyli. To przez nią to wszystko. - dodała Mal.
- Ja chciałam tylko...- Gaby się zawiesiła i spojrzała w moje oczy. - Ja... Gdy przyjechaliście do Auradonu to Carlos od razu przykuła moja uwagę...udało mi się zebrać na odwagę i wyjść do ludzi właśnie wtedy kiedy spotkałam Carlosa po raz pierwszy. Byłam taka szczęśliwa. Minął ponad rok od kąt widziałam cię wysiadającego z limuzyny, gdy spotkałam cię na przyjęciu...byłeś o wiele dojrzalszy. Wiedziałam, że to nie możliwe żebyś przez ten czas nie znalazł sobie dziewczyny..., więc wymyśliłam to wszystko, tylko dlatego, że mi się spodobałeś.

Jay trącił mnie w ramię. - Dwie na jednego? Nie źle stary. - uśmiechnął się a ja tylko skrzywiłem się z bólu.

- Gaby. Jesteś na prawdę fajną dziewczyną, ale musisz zrozumieć, że ja kocham tylko Evie. - chwyciłem rękę mojej dziewczyny.

- Teraz już to wiem... I przepraszam za wszystko. - powiedziała Gaby.
- Tak szczerze miesiąc spędzony z chłopakiem, który tylko myślał, że mnie kocha, nie był taki super jak miesiąc z chłopakiem który by mnie na prawdę kochał, bez zaklęcia. - posmutniała trochę.

Evie + Carlos - True Love? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz