Rozdział II - "widziałem kawałek wyspy, barierę, plaże i małą chatkę..."

102 6 0
                                    

Carlos:
Położyłem się i myślałem o Gaby, wydała się tajemnicza i jakby się czegoś bała, zrobiła na mnie dobre wrażenie, nie wiem czemu odeszła i czemu nie chce pomocy, ale czuję coś dziwnego, czuję jakbym musiał ją odnaleźć, wydaje mi się, że to dobra osoba i, że może być bardzo znaczna jeśli chodzi o losy Auredonu.
Z kąd taka myśl? Mam intuicję, wiem, może głupie tłumaczenie, ale mi to wystarczy. W żółtych oczach Gaby widziałem coś, coś w rodzaju magii, ale widziałem też tam coś bardziej niepokojącego, chęć zdobycia czegoś za wszelką cenę ale czego?

Gaby:
Szybkim krokiem szłam w kierunku mojego domku, myślałam tylko o jednym, o CARLOSIE.

Muszę tam wrócić i dowiedzieć się o nim jak najwięcej...

Narracja 3 os.
Oczy Gaby błysnęły żółtym światłem.
- Zaczynamy imprezę. - dziewczyna potarła o siebie dłonie.

Next day:
Słońce było już wysoko gdy Carlos przytulał czulę Evie - byli na randce, podwójnej randce z Benem i Mal.

Carlos:
Postanowiłem, że opowiem przyjaciołom o Gaby, ale stwierdziłem też, że nie powiem im całej prawdy, ominę fakt, że kradnie i to co wyczułem w jej oczach.

Narracja 3 os.
- A więc sądzisz, że gdzieś na plaży, mieszka 16-latka, która nie ma nikogo, nie chce pomocy, a wczoraj na luzie chodziła sobie na imprezie Jane? - w głosie Mal było słychać drwinę.
- Tak, dokładnie, mówię serio. Coś jest nie tak, nie powinna być sama. - bronił się białowłosy.
- Wydaje mi się, że coś za dużo o niej gadasz. - odezwał się lekko zazdrosny głos Evie.

Carlos przewrócił oczami i pocałował ją w policzek. - Kocham tylko ciebie.
Na twarzy Evie zagościł lekki uśmiech, lecz widać było, że nie pali się do pomocy Gaby.

Carlos:
Postanowiłem, że jeśli nikt nie chce mi pomóc, sam znajdę Gaby.
Po podwójnej randce ubrałem proste czerwone jeasny, biała bluzkę i skórzaną kurtkę, zabrałem plecak, do którego spakowałem trochę jedzenia i innych przydatnych rzeczy dla Gaby.

Jechałem motorem w okół wybrzeża, byłem zrezygnowany, nigdzie ani śladu żywej duszy. Nagle przypomniało mi się coś. 7 lat temu na wyspie, patrzyłem przez okno z zamku Diaboliny, na wprost widziałem kawałek wyspy, barierę, plaże i małą chatkę stojącą na piachu.

To tam musi mieszkać Gaby!

Szybko zorientowałem w jakim kierunku muszę jechać.

- No nie źle. - szepnąłem, gdy odłożyłem motor i popatrzyłem na chatkę.
- Dokładnie tak ją sobie wyobrażałem z bliska. - mruknąłem.

Było bardzo wcześnie, gdy białowłosy chłopczyk wbiegł do zamku i od razu udał się do dużego okna, przysiadł przy nim, oparł głowę rękoma i patrzył na wschód słońca, po tym jak niebo rozbłysło pomarańczowymi i żółtymi barwami, uwagę chłopca przykuła stara chatka, stojąca gdzieś daleko na piachu. Białowłosy zmierzył ją wzrokiem i cienkim dziecięcym głosikiem powiedział :
Wow, jeśli wszystkie budynki w Auredonie wyglądają tak samo jak to coś, znaczy, że tam w cale nie jest   lepiej niż tu na wyspie, pewnie ta chatka ma stary odpadający dach, popękane szyby w oknach i jestem pewien, że drzwi skrzypią, jak i cała podłoga.

Evie + Carlos - True Love? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz