*EVANGELINE*
Następnego dnia obudziłam się po dziesiątej. Przyznam szczerze, że dawno tak długo nie spałam. Wczorajszy trening naprawdę mnie wykończył. Wstałam z łóżka i ruszyłam prosto do łazienki. Akurat wychodził z niej Syriusz.
-Cześć, Angel.- Chłopak uśmiechnął się niepewnie.
Widząc jego zachowanie, prychnęłam pod nosem i posłałam mu zażenowane spojrzenie.
-Ta, cześć- powiedziałam to tak obojętnym głosem, że aż sama się zdziwiłam.
Wyminęłam go przy wejściu do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi, zostawiając chłopaka w osłupieniu. Wykonałam poranną rutynę i poszłam przebrać się w wygodne ubrania.
Kilka minut później, całkiem ogarnięta zeszłam na dół, gdzie na moje szczęście byli tylko rodzice. Chłopcy musieli być u Jamesa w pokoju.
Usiadłam razem z rodzicielami przy stole i zabrałam się za jedzenie płatków z mlekiem. Podczas posiłku, usłyszałam delikatne stukanie w szybę. Podeszłam do okna i wpuściłam, jak się okazało, brązową sowę do domu.
Odebrałam list i dałam jej krakersa. Koperta była zaadresowana do mnie. Usiadłam z powrotem przy stole i zaczęłam ją delikatnie otwierać.
Zobaczyłam, że nadawcą był mój trener- Wiktor Georgiew. Postanowiłam, że będę czytać na głos.
Droga Evangeline!
Pragniemy Cię powiadomić, że nasz ścigający ma kontuzję, a co za tym idzie, musimy Cię prosić o przysługę. Jak dobrze wiesz, za niecałe dwa tygodnie, czyli piętnastego sierpnia, odbywają się mistrzostwa świata o puchar quidditcha. Niestety nie możemy grać bez zawodnika. A więc do rzeczy. Chcemy, abyś zagrała w naszej drużynie, jako ścigająca. Ministerstwo wyraziło na to zgodę, ponieważ widzieli, jakie rzeczy potrafisz na tej pozycji. Mamy nadzieję, że ucieszyła cię nasza propozycja i będziemy zaszczyceni, jeżeli będziesz chciała zaprezentować się na boisku. Damy Ci trochę czasu na zastanowienie, więc liczymy na twoją odpowiedź na najbliższym treningu.
Pozdrawiam: Wiktor Georgiew
P.S.- W liście przysyłam ci jeszcze cztery bilety do najlepszej loży, abyś mogła zabrać rodzinę lub przyjaciół.
Wyciągnęłam bilety z koperty i nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie przeczytałam.
Spojrzałam zszokowana i jednocześnie bardzo szczęśliwa na rodziców. Ich miny wyrażały ogromną dumę.
-Kochanie, jesteśmy z ciebie tak bardzo dumni. Od zawsze wiedzieliśmy, że dużo osiągniesz. W tak młodym wieku reprezentować drużynę Bułgarii. To naprawdę ogromny zaszczyt.- Widziałam w oczach taty łzy. Ale nie były to łzy smutku, tylko szczęścia.
-To co, może weźmiemy od ciebie autograf teraz, póki nie ma kolejki, co skarbie?- Mama jak zawsze wiedziała co powiedzieć.
Zaśmiałam się na jej komentarz. Wzięłam bilety do ręki i podałam je kobiecie.
-Mamo, tato. Proszę was, weźcie sobie po jednym bilecie i dajcie chłopakom pozostałe dwa. Tylko błagam was, nie mówcie im, że macie to ode mnie. Powiedzcie im na przykład, że dostaliście je z ministerstwa, bo zostało im kilka wolnych.- Spojrzałam na rodziców błagalnym wzrokiem.
Ci tylko uśmiechnęli się do mnie i przytaknęli.
Odniosłam naczynia po zjedzonym śniadaniu, wzięłam list i poszłam do swojego pokoju. Schowałam go w szafce i stwierdziłam, że pogoda jest zbyt ładna, aby siedzieć w domu. Wzięłam jakąś książkę i ruszyłam w kierunku jeziora.
CZYTASZ
Was it worth it? [Syriusz Black]
Fanfiction!TW! Ta książka jest żenująca i jestem tego świadoma. Czytacie na własną odpowiedzialność. ____________________ Prawie 4 lata w Durmstrangu pomogły mi odnaleźć siebie. Niestety, kiedy wszystko się ułożyło, zostałam przepisana z powrotem do Hogwartu...