4✅

11.2K 442 243
                                    

*EVANGELINE*

Następnego dnia obudziłam się po dziesiątej. Przyznam szczerze, że dawno tak długo nie spałam. Wczorajszy trening naprawdę mnie wykończył. Wstałam z łóżka i ruszyłam prosto do łazienki. Akurat wychodził z niej Syriusz.

-Cześć, Angel.- Chłopak uśmiechnął się niepewnie.

Widząc jego zachowanie, prychnęłam pod nosem i posłałam mu zażenowane spojrzenie.

-Ta, cześć- powiedziałam to tak obojętnym głosem, że aż sama się zdziwiłam.

Wyminęłam go przy wejściu do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi, zostawiając chłopaka w osłupieniu. Wykonałam poranną rutynę i poszłam przebrać się w wygodne ubrania.

Kilka minut później, całkiem ogarnięta zeszłam na dół, gdzie na moje szczęście byli tylko rodzice. Chłopcy musieli być u Jamesa w pokoju.

Usiadłam razem z rodzicielami przy stole i zabrałam się za jedzenie płatków z mlekiem. Podczas posiłku, usłyszałam delikatne stukanie w szybę. Podeszłam do okna i wpuściłam, jak się okazało, brązową sowę do domu.

Odebrałam list i dałam jej krakersa. Koperta była zaadresowana do mnie. Usiadłam z powrotem przy stole i zaczęłam ją delikatnie otwierać.

Zobaczyłam, że nadawcą był mój trener- Wiktor Georgiew. Postanowiłam, że będę czytać na głos.

Droga Evangeline!

Pragniemy Cię powiadomić, że nasz ścigający ma kontuzję, a co za tym idzie, musimy Cię prosić o przysługę. Jak dobrze wiesz, za niecałe dwa tygodnie, czyli piętnastego sierpnia, odbywają się mistrzostwa świata o puchar quidditcha. Niestety nie możemy grać bez zawodnika. A więc do rzeczy. Chcemy, abyś zagrała w naszej drużynie, jako ścigająca. Ministerstwo wyraziło na to zgodę, ponieważ widzieli, jakie rzeczy potrafisz na tej pozycji. Mamy nadzieję, że ucieszyła cię nasza propozycja i będziemy zaszczyceni, jeżeli będziesz chciała zaprezentować się na boisku. Damy Ci trochę czasu na zastanowienie, więc liczymy na twoją odpowiedź na najbliższym treningu.

Pozdrawiam: Wiktor Georgiew

P.S.- W liście przysyłam ci jeszcze cztery bilety do najlepszej loży, abyś mogła zabrać rodzinę lub przyjaciół.

Wyciągnęłam bilety z koperty i nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie przeczytałam.

Spojrzałam zszokowana i jednocześnie bardzo szczęśliwa na rodziców. Ich miny wyrażały ogromną dumę.

-Kochanie, jesteśmy z ciebie tak bardzo dumni. Od zawsze wiedzieliśmy, że dużo osiągniesz. W tak młodym wieku reprezentować drużynę Bułgarii. To naprawdę ogromny zaszczyt.- Widziałam w oczach taty łzy. Ale nie były to łzy smutku, tylko szczęścia.

-To co, może weźmiemy od ciebie autograf teraz, póki nie ma kolejki, co skarbie?- Mama jak zawsze wiedziała co powiedzieć.

Zaśmiałam się na jej komentarz. Wzięłam bilety do ręki i podałam je kobiecie.

-Mamo, tato. Proszę was, weźcie sobie po jednym bilecie i dajcie chłopakom pozostałe dwa. Tylko błagam was, nie mówcie im, że macie to ode mnie. Powiedzcie im na przykład, że dostaliście je z ministerstwa, bo zostało im kilka wolnych.- Spojrzałam na rodziców błagalnym wzrokiem.

Ci tylko uśmiechnęli się do mnie i przytaknęli.

Odniosłam naczynia po zjedzonym śniadaniu, wzięłam list i poszłam do swojego pokoju. Schowałam go w szafce i stwierdziłam, że pogoda jest zbyt ładna, aby siedzieć w domu. Wzięłam jakąś książkę i ruszyłam w kierunku jeziora.

Was it worth it? [Syriusz Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz