*EVANGELINE*
Obudziło mnie głaskanie po włosach. Delikatnie uchyliłam powieki i zobaczyłam leżącego obok mnie Syriusza.
-Tak słodko spałaś, że nie chciałem cię budzić, ale jest już dwunasta. Za godzinę rozpoczyna się trening.- Otworzyłam szerzej oczy.
-Aż tyle spałam?- zapytałam zdziwiona.
-Przynajmniej nabrałaś sił przed treningiem. Dobrze ci to zrobiło, bo zniknęły ci wory pod oczami.- Spojrzał na mnie troskliwie.
-Miło, że się martwisz.- Uśmiechnęłam się.
-Przyniosłem ci śniadanie, słońce.- Wskazał ręką na stos kanapek na mojej szafce.
-Sam je zrobiłeś?- upewniłam się.
-Tak! Możesz być ze mnie dumna! Nie spaliłem kuchni- odparł z dumą w głosie.
Podał mi talerz z kanapkami i oboje zaczęliśmy jeść. Były przepyszne. Po śniadaniu poszłam się szybko ogarnąć na trening, co uczynił również Syriusz.
-To co, gotowy?- zapytałam uśmiechnięta.
-Wiesz dobrze, że z tobą jestem zawsze gotowy.- Poruszał brwiami.
-Oj Black, skąd ty się wziąłeś?- Złapałam się za głowę.
-Moja kochana mamusia mnie urodziła.- Wyszczerzył zęby.
-Złap mnie za rękę i lecimy.- Przewróciłam oczami.
Chwilę później znajdowaliśmy się w mojej szatni, gdzie zostawiłam torbę, co uczynił również Syriusz. Wzięłam do ręki miotłę. Black stwierdził, że dołączy do treningu później, bo ostatnio umierał już po godzinie.
Weszliśmy na boisko, gdzie wszyscy się już ustawiali. Przywitałam się z chłopakami, którzy równie radośnie powitali Syriusza i rozpoczęliśmy trening.
Minęła godzina rozgrzewki, gdy nagle zawołał nas trener i nakazał zlecieć na dół.
-Moi drodzy, teraz będziemy trenować w osobnych grupach. Dwoje ścigających trenuje nową taktykę, którą zaraz wam objaśnię. Szukający dzisiaj trenuje sam zwinność i szybkość. Ścigający i pałkarz ćwiczą atak na obrońcę. Do drugiego pałkarza dołączy Syriusz, który chciał zacząć trening. Wszystko jasne?- Wszyscy przytaknęliśmy.
-Angel, ty dzisiaj ćwiczysz nową taktykę razem z Igorem. Syriusz, ty będziesz z Peterem...- Dalej już nie słuchałam, bo podeszłam do Igora i przybiliśmy sobie piątki.
-To co, znowu będziemy wywoływać najwięcej emocji podczas meczu?- Uśmiechnął się.
-Oczywiście, że tak!- Zaśmiałam się.
-Zobaczymy, co tym razem wymyślił Georgiew.- Spojrzał na trenera, który szedł do nas ze swoim zeszytem.
-Oby coś widowiskowego.- Klasnęłam w ręce.
-Angel, Igor. Wasze dzisiejsze zadanie to poćwiczenie nad synchronizacją. Będziecie musieli wykonać równocześnie zwód Wrońskiego, a kiedy odbijecie się w górę, musicie lecieć jedno pod drugim, tworząc Manewr Porskowej. W tym momencie, osoba wyżej podaje kafla osobie pod sobą, a tamta rzuca do obręczy. Jest to połączenie dwóch słynnych taktyk. Nikt się tego nie będzie spodziewał i będzie to dość widowiskowe, co na pewno wam się spodoba.- Uśmiechnął się do nas i podał kartki, na których wszystko było dokładnie opisane.
-To co, najpierw musimy opanować zwód Wrońskiego i postarać się nie rozbić o ziemię- powiedziałam, uważnie przyglądając się rozpisanej taktyce.
CZYTASZ
Was it worth it? [Syriusz Black]
Fanfiction!TW! Ta książka jest żenująca i jestem tego świadoma. Czytacie na własną odpowiedzialność. ____________________ Prawie 4 lata w Durmstrangu pomogły mi odnaleźć siebie. Niestety, kiedy wszystko się ułożyło, zostałam przepisana z powrotem do Hogwartu...