6✅

10.5K 383 628
                                    

*EVANGELINE*

Następnego dnia obudziłam się po ósmej, więc na spokojnie się ogarnęłam i poszłam zrobić chłopakom śniadanie. Postawiłam na tosty z szynką i serem. Klasycznie, ale przynajmniej się najedzą.

Było już grubo po dziewiątej, więc musiałam obudzić tych geniuszy. Najpierw postanowiłam przerwać sen Jamesowi. Weszłam do jego pokoju i zastałam tam ogromny syf. Wszędzie walały się ubrania i inne rzeczy. Podeszłam do łóżka i zaczęłam delikatnie szturchać go w żebra.

-Jamie, wstawaj. Już śniadanie, a za godzinę mieliśmy iść na pokątną.- James tylko coś mruknął i obrócił się na drugi bok.

-O nie. Tak się bawić nie będziemy.- Zrzuciłam kołdrę z mojego brata, po czym całą siłą sturlałam go z łóżka na podłogę.

-Wstawaj i to już. Śniadanie na stole.- James chyba nie wiedział co się właśnie stało, bo patrzył na mnie ledwo przytomny.

Zostawiając go na ziemi, poszłam do pokoju Syriusza.

-Może chociaż z tym pójdzie mi łatwiej...- Westchnęłam i otwarłam drzwi do jego pokoju.

Nie było tragedii. Był bałagan, ale nie taki jak u Jamesa.

Cichym krokiem podeszłam do łóżka chłopaka i zdjęłam mu kołdrę. Usłyszałam tylko pomruk niezadowolenia.

-Syriusz, wstawaj. Śniadanie już gotowe.- Zaczęłam go szturchać w żebra, tak jak Jamesa, ale nie spodziewałam się takiej reakcji.

Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął mnie na łóżko, obejmując w pasie.

-No ty chyba sobie jaja robisz. Syriusz, puść mnie i idziemy na śniadanie.- Black zaczął się głupkowato śmiać.

-Mała, daj trochę pospać i nie mów, że nie jest ci wygodnie.- Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam na jego twarzy bardzo szeroki uśmiech.

-Nie, Syriusz. Nie podoba mi się, a teraz mnie puść i zejdź na śniadanie.- Cudem wyrwałam się z jego objęć i zeszłam na dół.

Kończyłam właśnie jeść, kiedy chłopcy raczyli się zjawić w kuchni.

-No proszę, księżniczki wstały.- Uśmiechnęłam się lekko.

-Ejej, jakie księżniczki. Proszę nie obrażać naszej godności.- James udał obrażoną minę, a ja się zaśmiałam.

-Waszej co?- zapytałam, patrząc na ich naburmuszone twarze.- Siadajcie i jedzcie. Zaraz idziemy na pokątną.- Wskazałam na krzesła, a sama poszłam się przebrać.

Dwadzieścia minut później staliśmy już na pokątnej. No nie powiem. Robiła wrażenie.

Uznaliśmy, że nie będziemy marnować czasu, więc James i Syriusz poszli kupić nam potrzebne książki i inne rzeczy, a ja udałam się po nowe szaty do sklepu Madame Malkin.

Cały czas czułam na sobie pełno spojrzeń i słyszałam szepty skierowane w moją stronę. Gdy weszłam do sklepu, przywitała mnie pulchna kobieta. Była to właścicielka sklepu.

-Witaj kochaniutka, jak mniemam potrzebujesz szaty szkolnej. Szyjemy nową, czy mam przerobić starą?- Kobieta była bardzo pogodna i wydawała się być bardzo miła.

-Potrzebuję nowej. Do Hogwartu idę pierwszy raz po długim czasie.- Uśmiechnęłam się do niej promiennie.

-Słońce, do której idziesz klasy?- Widziałam w jej oczach niemałą ciekawość.

Was it worth it? [Syriusz Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz