25✅

5.4K 245 295
                                    

W końcu nadeszła wiosna. Sprawa z Maggie ucichła już dawno, przez co byłam bardzo szczęśliwa. Miałam dość tych wszystkich współczujących spojrzeń na korytarzu. Przecież nie umarłam.

Dni stawały się coraz dłuższe i cieplejsze, co naprawdę wpłynęło na nastrój uczniów.

Jedni stresowali się z powodu zbliżających się egzaminów, a inni cieszyli się ciepłym wiatrem na szkolnych błoniach i nie chcieli nawet słyszeć o jakichkolwiek obowiązkach.

Właśnie do tych osób należałam ja, oraz moi przyjaciele.

No może z wyjątkiem Remusa i Lily. Pomimo, że sprawiali wrażenie wyluzowanych, to ciągle siedzieli z nosem w książkach.

-Lunio, odłóż wreszcie tą książkę- powiedziała kolejny raz Marlena i wyrwała mu ją z ręki.

Chłopak przewrócił tylko oczami i spojrzał na blondynkę, która uśmiechała się niewinnie.

-Zwariuję z tobą- powiedział i pocałował dziewczynę w czoło.

Spojrzałam na nich i uśmiechnęłam się szeroko.

-Evie.- Lily szturchnęła mnie w ramię, przez co mój wzrok przeniósł się na jej twarz.

-Coś się stało?- spytałam miłym głosem.

Dziewczyna westchnęła i wyjęła coś z torby.

-Jutro jest dwudziesty siódmy marca, czyli urodziny Jamesa i oczywiście twoje- powiedziała, nie spuszczając ze mnie wzroku.

-Mów dalej- zachęciłam ją do dalszego opowiadania.

-Nie wiedziałam, co mogę mu kupić, więc wymyśliłam, że zrobię coś od serca.- Pokazała na książkę, która okazała się naprawdę cudownym albumem.

Okładka była w złoto czerwonych barwach, a na środku znajdował się napis „Na zawsze".

W środku znajdowało się mnóstwo ich wspólnych zdjęć, które zostały dokładnie opisane przez rudowłosą.

Dopiero teraz zrozumiałam, dlaczego dziewczyna prosiła nas o robienie zdjęć ich wspólnych momentów.

-Lily... To jest cudowne! Mój brat będzie zachwycony!- wykrzyczałam i uścisnęłam mocno przyjaciółkę.

-Potwierdzam, na pewno mu się spodoba- dodał Remus, który patrzył na prezent uśmiechnięty.

Usłyszałam hałas, więc odwróciłam się w stronę zamku. Widząc dwóch matołków biegnących w naszą stronę, wepchnęłam album do torby Evans, która szybko zapięła zamek.

Już po chwili zostałyśmy przygniecione przez Syriusza i Jamesa, którzy byli nad wyraz rozbawieni.

-Co zrobiliście tym razem?- zapytała Lily, próbując ukryć uśmiech.

-Nasz przyjaciel Smarkeus miał bardzo nudny kolor włosów, nie uważacie?- powiedział Syriusz, przez co James wybuchnął śmiechem.

-Jaki tym razem? Pomarańczowy, czy może fioletowy?- zapytałam lekko rozbawiona.

-Czerwień, moja droga siostro- odpowiedział mój brat.

Lily przewróciła oczami, ale widać było na jej twarzy cień uśmiechu. Ja natomiast nie próbowałam się hamować i parsknęłam śmiechem.

-Jesteście niemożliwi.- Lupin westchnął głośno.

-Często to słyszymy- powiedzieli jednocześnie i znów się zaśmiali.

Spojrzałam na Syriusza, który cały czas na mnie zerkał.

-Syriusz, kochanie. Czy mam coś na twarzy?- spytałam, uśmiechając się.

Was it worth it? [Syriusz Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz