*EVANGELINE*
W końcu zaczęły się wakacje. Przez cały czas każdy starał się mnie uszczęśliwić, abym przestała myśleć o sytuacji na cmentarzu. Delegacje z innych szkół opuściły Hogwart tydzień przed zakończeniem roku szkolnego. Bardzo się do nich przywiązaliśmy. Martin i Iwan obiecali pisać do mnie przez całe wakacje. Powiedzieli mi także, że znajdą sposób, aby kontaktować się ze mną po powrocie do szkoły.
Dostałam także list od mojego trenera. Przyjęli mnie do pierwszego składu, bo naszemu ścigającemu powróciła kontuzja i nie wygląda to dobrze.
W wakacje mam treningi trzy razy w tygodniu i czekają nas eliminacje do mistrzostw świata, które będą za dwa lata. Pierwszy mecz odbędzie się pod koniec lipca, a następne dwa, w połowie sierpnia. Jeżeli wygramy przynajmniej dwa mecze, mamy zagwarantowany finał. Mam nadzieję, że nic nie zepsuję.
Pierwsza połowa lipca minęła bardzo szybko. Rodzice wyjechali w delegację i wrócą dopiero w połowie sierpnia. James nie odstępuje mnie na krok, no chyba, że jestem na treningu. Cały czas siedzi ze mną i spędzamy razem czas. Coraz bardziej przekonuję się, że James naprawdę chce wszystko naprawić. Może i zaufam mu ponownie, ale jeszcze nie teraz.
Od początku wakacji, mój brat powtarza mi, że mam dać szanse Syriuszowi, bo każdy widzi, że coś nas do siebie ciągnie. Tymi słowami dał mi bardzo dużo do myślenia. Ja za to nakłoniłam go, do zaproponowania Evans spaceru, kiedy tylko się u nas zjawi. Musiałam go zmotywować, więc wyjawiłam, że Lily coś do niego czuje.
Odkąd się o tym dowiedział, nie może przestać o nią wypytywać. Ciągle słyszę pytania o jej hobby, ulubione kwiaty i tym podobne. Naprawdę stara się zaimponować dziewczynie. Uznał, że wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Szykuje dla dziewczyny kolację przy zachodzie słońca nad jeziorem.
Nie spodziewałam się tego po moim bracie, ale czego nie robi się dla miłości. Mam ogromną nadzieję, że im się ułoży. Pasują do siebie i to bardzo.
_______________
Spałam sobie spokojnie, gdy nagle poczułam, jak ktoś obejmuje mnie w pasie i przytula się do moich pleców. Poczułam te charakterystyczne perfumy. Przecież miał przyjechać jutro.
-Myślałam, że będziesz dopiero jutro- wymruczałam cicho.
-Chciałem zrobić ci niespodziankę, a poza tym nie, mogłem się doczekać, aż cię zobaczę.- Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Która godzina?- spytałam ziewając.
-Dochodzi siódma. Śpij jeszcze. Widzę, że jesteś zmęczona. Zapewne miałaś wczoraj trening.- Zaśmiał się cicho.
-Nie musisz dwa razy powtarzać- wyszeptałam i z powrotem zasnęłam.
Obudziłam się kilka minut przed dziewiątą. Syriusz cały czas spał. Zaczęłam bawić się jego włosami, tak, jak miałam w zwyczaju. Po kilku minutach usłyszałam ciche pomruki zadowolenia.
-Brakowało mi tego, słońce.- Przytulił się do mnie, na co zaśmiałam się cicho.
-Właśnie widzę.- Spojrzałam na Syriusza, który znowu zasnął. Szybki jest.
Uznałam, że czas wstawać. Nie budząc chłopaka, wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam do łazienki. Gdy się ogarnęłam, była już dziewiąta trzydzieści. Ubrana i umyta zeszłam na dół, aby przygotować śniadanie tym głodomorom. Gofry powinny być dobrym pomysłem.
Uszykowałam wszystkie składniki i już po chwili, piekłam gotowe ciasto. Nakładając ostatniego gofra na talerz, poczułam ramiona obejmujące mnie w talii. Wystraszyłam się i pisnęłam cicho, na co chłopak zareagował śmiechem.
CZYTASZ
Was it worth it? [Syriusz Black]
Fanfiction!TW! Ta książka jest żenująca i jestem tego świadoma. Czytacie na własną odpowiedzialność. ____________________ Prawie 4 lata w Durmstrangu pomogły mi odnaleźć siebie. Niestety, kiedy wszystko się ułożyło, zostałam przepisana z powrotem do Hogwartu...