14✅

7.2K 321 311
                                    

Razem z Iwanem i Martinem szliśmy do wielkiej sali, aby wrzucić nasze nazwiska do czary ognia. Lekcje skończyliśmy godzinę temu. Martin otwarł drzwi i przepuścił mnie przodem.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to James i Syriusz, którzy przybijali sobie piątki, a także Dorcas, która rzuciła się na swojego chłopaka. Zapewne chwilę temu wrzucili swoje nazwiska.

Iwan wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i zaczął krzyczeć na całą salę.

-Odsunąć się! Miejsce dla przyszłych reprezentantów!- Wszystkie spojrzenia przeniosły się na nas.

Mój przyjaciel postawił mnie na ziemi tuż przed linią wieku.

-Panie przodem.- Uśmiechnął się, śmiesznie poruszając przy tym brwiami.

-Co, Iwan. Wymiękasz?- Zaśmiałam się.

-Co to, to nie. Ja po prostu chcę pokazać, że potrafię być gentlemanem.- Martin zaśmiał się głośno na jego słowa, co udzieliło się również mi.

Przekroczyłam linię wieku i wrzuciłam swoje nazwisko. Czara rozbłysnęła niebieskim światłem, a wszyscy w sali zaczęli wiwatować. Uśmiechnęłam się pod nosem, a kątem oka widziałam złość wymalowaną na twarzach moich byłych przyjaciół. Jeszcze pożałują.

Tuż po mnie, karteczki wrzucili Iwan z Martinem, co również wywołało falę oklasków.

-No to teraz, będę musiała wam trochę poopowiadać.- Uśmiechnęłam się smutno.

Chłopcy uznali, że chcą zwiedzić Hogwart, więc oprowadzając ich, powiedziałam o wszystkim. Od momentu, kiedy postanowiłam im wybaczyć, aż do dnia dzisiejszego.

-Jak można coś takiego powiedzieć o własnej siostrze i przyjaciółce! To okropne! Mała, nawet nie próbuj się tym przejmować. Pokaż, że jesteś lepsza od nich wszystkich- powiedział Iwan, przytulając mnie.

-Oni się w końcu dowiedzą prawdy, a wtedy będą żałować, że byli tak wielkimi idiotami. Póki co, masz nas. Wiesz doskonale, że z nami włos ci z głowy nie spadnie.- Martin poszedł w ślady Iwana, więc teraz staliśmy na środku korytarza, przytulając się i śmiejąc radośnie.

-Dobra, oprowadziłam was po całej szkole i nie wiem, czy wiecie, ale właśnie rozpoczęła się kolacja- poinformowałam, wydostając się z uścisku.

Ruszyliśmy w stronę wielkiej sali, gdzie siedziało już sporo uczniów. Pożegnałam się z chłopakami i usiadłam pomiędzy Lily i Marleną.

-Cześć dziewczyny.- Uśmiechnęłam się do nich.

-Hejka- powiedziały obie równocześnie.

-Razem z Leną trzymamy za ciebie jutro kciuki.- Lily była bardzo podekscytowana.

-Zdecydowanie tak! Masz pokazać wszystkim na co cię stać, a szczególnie tamtym pacanom.- Lena spojrzała wrogo na śmiejących się huncwotów i Dorcas.

-Jeżeli czara ognia wybierze mnie, to mogę wam obiecać, że dam z siebie wszystko!- Pełne optymizmu zaczęłyśmy jeść kolację.

______________

W nocy znów śnił mi się ten sen, co kiedyś.

Słyszałam muzykę, która nagle ucichła. Widziałam leżącą na ziemi postać. Nie ruszała się. Czułam, że moje ciało zostało sparaliżowane przez strach i bezradność. Nagle przeniosłam się na ogromny cmentarz. Widziałam wielu ludzi ubranych w czarne szaty. Nie widziałam twarzy, ale wiedziałam, że oni nie są dobrzy. Obok mnie stała rozmazana postać. Sylwetką przypominająca mężczyznę. W oddali zauważyłam świecący przedmiot, ale nie potrafiłam stwierdzić, co to właściwie jest. Nagle rozbłysło zielone światło. Usłyszałam przeraźliwy krzyk i głośne śmiechy ludzi w czerni.

Was it worth it? [Syriusz Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz