17✅

7.2K 306 230
                                    

*EVANGELINE*

Cały kwiecień spędziłam na nauce nowych zaklęć, które mogą się przydać podczas ostatniego zadania. Lily i Marlena bardzo mi pomagały.

Ku mojemu zdziwieniu, Evans cały czas starała się mnie przekonać, abym wybaczyła huncwotom. Nie chciała mi powiedzieć, o czym rozmawiali w nocy po balu, kiedy trzeba było mnie zgarniać z podłogi, ale musiało to zaważyć na zmianie jej zdania.

Zaczęła mnie powoli przekonywać, ale muszę jeszcze poważnie się na tym zastanowić. Widać po nich, że bardzo się starają i cierpią każdego dnia. Przestali robić kawały, co zdziwiło każdego. Profesor McGonagall nieraz podeszła do Jamesa i Syriusza, żeby upewnić się, czy wszystko z nimi w porządku.

Muszę przyznać, że tęsknie za nimi, ale nie wiem, czy jestem gotowa na normalną rozmowę.

Dzień przed ostatnim zadaniem, Lily podarowała mi bransoletkę z magicznym kamieniem, który dostosowywał kolor do odczuwanej emocji. Rudowłosa miała taką samą. Mój kamień przybierał kolor jej emocji, a jej kamień moich.

Uznała, że musi nade mną czuwać podczas trzeciego zadania i w razie co, zawiadomić nauczycieli. Mam wrażenie, że dziewczyna stresowała się bardziej ode mnie. Wytłumaczyła mi dokładnie znaczenie kolorów.

Biały- obojętność

Zielony- szczęście

Czerwony- złość

Niebieski- smutek

Różowy- zakochanie

Złoty- zamyślenie

Fioletowy- skupienie

Brązowy- niepokój

Granatowy- stres

Czarny- przerażenie

Szary- osłabienie

Przezroczysty- śmierć

Gdy kamień nie tylko zmieni kolor, ale też zacznie świecić i błyszczeć, dana emocja jest bardzo silna.

Muszę przyznać, że mam najlepszą przyjaciółkę na świecie. Marlena również bardzo mnie wspiera, ale to Lily martwi się o mnie bardziej.

W nocy przed zadaniem znów śnił mi się ten sen. Nie widziałam nic więcej. Cały czas te same sceny, co ostatnim razem. Mam okropne wrażenie, że to ma coś wspólnego z ostatnim zadaniem. Mam nadzieję, że to okaże się tylko głupim wybrykiem mojego mózgu.

Znów stałam w namiocie, tylko tym razem po raz ostatni. Czułam ogromny stres. Martin również nie wyglądał na zbyt spokojnego. Był cały blady. Wyszliśmy z namiotu prosto na arenę, na której znajdował się ogromny labirynt.

To wyglądało jak mój sen, ale nie było muzyki. Chyba zaczęłam wariować.

Powitały nas gromkie brawa i wiwaty. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczyłam czekających na mnie rodziców. Obok nich stał James, a także Lily. Szybko podbiegłam do rodziców i mocno ich uściskałam.

-Słoneczko, jesteśmy z ciebie tak bardzo dumni- powiedział tata ze łzami w oczach.

-Pamiętaj skarbie, daj z siebie wszystko i przede wszystkim, uważaj na siebie.- Mama również nie kryła swojego wzruszenia.

Uśmiechnęłam się do nich i podeszłam do Lily, która od razu rzuciła się na mnie, prawie nas przewracając.

-Uważaj na siebie, Angel. Pamiętaj, że nad wszystkim czuwam!- Wskazała ręką na bransoletkę i jeszcze raz mnie uścisnęła.

Was it worth it? [Syriusz Black]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz