Rozdział 4 - Nie wypaleni cz. 4 - Nasza grupa

733 49 7
                                    


27 lipca 1999r.

Syriusz leżał na łóżku z Perseuszem na piersi, zastanawiając się, gdzie wszyscy są. Remus nie dzwonił do niego od ich randki. James nie odbierał komórki. Petera też nie szło nigdzie znaleźć.

Syriusz chwycił telefon i ponownie wybrał numer Jamesa. Było południe. Dlaczego tak długo spał? Po czterech sygnałach James odebrał, brzmiąc na nieco zdyszanego:

- Halo?

- Wszystko gra? – zapytał Syriusz.

- Tak... uch... jasne. Jest świetnie – powiedział James, a Syriusz usłyszał cichy kobiecy chichot.

Och boże, pomyślał Syriusz. James i Lily się bzykali.

- Twoja randka poszła chyba całkiem dobrze – powiedział sarkastycznie Syriusz.

- Chyba tak.

- Cóż, chciałem tylko się dowiedzieć, jak się masz.

- Dobrze. A ty? – odpowiedział James, ale brzmiał na rozproszonego.

Syriusz westchnął.

- Dobrze. Dam ci spokój. Baw się dobrze – powiedział Syriusz, po czym rozłączył się.

Syriusz natychmiast wybrał numer Remusa, ale nie nacisnął zielonej słuchawki. Postanowił, że poczeka, aż Remus do niego zadzwoni. Nie chciał wyglądać na zdesperowanego albo spragnionego miłości, choć naprawdę, ale to naprawdę chciał tylko znów spędzić z nim trochę czasu sam na sam. Ale Remus nie zadzwonił i Syriusz zaczął się zastanawiać, czy Remus zwyczajnie nie był zainteresowany. Tak trudno było powiedzieć, co mu chodzi po głowie.

- Pieprzyć to – wyszeptał Syriusz i nacisnął zieloną słuchawkę.

Remus odebrał po dwóch sygnałach.

- Cześć.

- Hej. Jak się masz? – zapytał ciepło Syriusz.

- Świetnie. A ty?

- Dobrze. Próbowałem się dowiedzieć, gdzie się wszyscy podziewają. Wygląda na to, że James i Lily spiknęli się.

- Spiknęli w sensie bzyknęli? – zapytał Remus.

- Tak. Dokładnie.

- Wow.

- No.

Syriusz pogłaskał Perseusza pod brodą, wywołując tym dość głośne mruczenie, jednocześnie zastanawiając się, co teraz powiedzieć.

- Masz ochotę coś dziś porobić? – zapytał Syriusz z nadzieją.

- Pewnie. Masz coś konkretnego na myśli?

- Mógłbyś do mnie wpaść – zasugerował Syriusz, natychmiast tego żałując.

- Och. Naprawdę? Sądziłem, że twoi rodzice nie lubią, jak kręcą się u nich ludzie.

- Nie lubią, ale nie będzie ich do wieczora. Jeśli przyjdziesz dość szybko, moglibyśmy spędzić trochę czasu. Mógłbym przedstawić cię Perseuszowi – powiedział Syriusz i pogłaskał Perseusza po głowie.

- W porządku. Będę za jakąś godzinę – powiedział Remus i obaj się rozłączyli.

^^^

Remus wszedł do domu w Manchesterze, w którym mieszkała rodzina Black. Remus rozumiał, że wciąż posiadali rodzinny dom w Londynie i przywieźli do Manchesteru tylko część swojego dobytku.

- Normalnie to pan Reacher otwiera drzwi, ale dzisiaj jest z moimi rodzicami – powiedział Syriusz.

Syriusz kilkukrotnie wspominał ich kamerdynera, pana Reachera. Syriusz nienawidził jego i jego oddania ku jego okropnej matce, Walburdze.

To, Co Nam Zostało | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz