Rozdział 22 - To, co nam zostało cz. 9 - Rok później

293 14 6
                                    

15 stycznia 2003r.

- James mi się oświadczył! – powiedziała Lily, stając w drzwiach mieszkania Remusa z wielkim uśmiechem na ustach, wyciągając dłoń na której prezentował się pierścionek.

- Ale jesteś w ciąży.

- A co to ma z tym wspólnego? – zapytała Lily, marszcząc nos.

- Cóż... no nie wiem – przyznał Remus, wskazał na Lily, po czym dodał: – Trochę nie po kolei.

- Spadaj. Wiele ludzi bierze ślub w ciąży – powiedziała Lily, podeszła do stołu Remusa i usiadła, zdejmując ciemnozieloną kurtkę i kładąc ją na oparciu krzesła.

- Myślę, że masz rację – powiedział Remus i usiadł naprzeciwko niej.

- Zwykle mam rację – powiedziała Lily i roześmiała się.

- Więc James naprawdę się oświadczył. Szczerze mówiąc jestem zdziwiony, że tak długo mu to zajęło.

- Co masz na myśli? Oboje mamy dziewiętnaście lat, na litość boską.

- Niemal dwadzieścia – powiedział Remus, świadom jej nadchodzących urodzin.

Lily machnęła zbywająco ręką. Remus zmarszczył brwi i westchnął.

- Myślałem, że się cieszysz.

Lily wzruszyła ramionami.

-I tak, i nie. Nie wiem. Byłam podekscytowana w tamtym momencie, ale im więcej o tym myślę... Jesteśmy tak młodzi.

- Na tyle dorośli, żeby mieć dziecko – zaobserwował Remus.

- To inny rodzaj zobowiązania, Remusie. Cieszę się z tego dziecka i cieszę się z zaręczyn – powiedziała Lily z lekkim uśmiechem.

- Przepraszam. Jestem zdezorientowany. Nie jestem pewny, co jest problemem – stwierdził Remus i pochylił się, układając ręce na stole.

- Po prostu... - zaczęła Lily, po czym uniosła pięści do głowy i odwróciła wzrok, wyglądając na zawstydzonego.

- W porządku, Lilka. Nie oceniam cię, czy coś.

Lily wypuściła powietrze i odwróciła się do Remusa, kładąc dłonie na stole.

- Czasami się zastanawiam, czy między mną i Jamesem jest to samo, co między tobą i Syriuszem – powiedziała Lily, po czym zamknęła oczy z wyraźnym wstydem.

- Z pewnością nie możesz wątpić, że James cię kocha. Ten facet by dla ciebie umarł!

Lily potrząsnęła głową.

- To nie o niego chodzi. O mnie. Nie, nie wątpię, że on mnie kocha i nie mam problemu z powiedzeniem mu, że ja kocham jego. Ale czy to jest to samo?

- Nie sądzę, że miłość jest jakimś konkursem, Lilka. Czy ma znaczenie to, czy Syriusz kocha mnie mocniej czy odwrotnie?

- Nie, to nie chodzi o siłę. To... to ciężko ująć w słowa.

- Może pomyślisz o tym, podczas gdy ja zrobię herbatę. Earl Grey będzie w porządku? – zapytał Remus, wstając.

- Pewnie. Dzięki – powiedziała Lily, a Remus przeszedł do kuchni.

Kilka minut później wrócił z dzbankiem herbaty, dwoma filiżankami, miodem i mlekiem dla Lily. Remus i Lily popijali swoją herbatę w ciszy. Lily wyglądała na zamyśloną i Remus żałował, że nie potrafi zrozumieć, skąd się bierze jej strach.

- Więc powiedziałaś „tak"? – zapytał Remus, znając odpowiedź po pierścionku, ale wciąż czując dezorientację.

- Hymm? Och. Tak, zgodziłam się. Jak mogłam się nie zgodzić? – odpowiedziała Lily, ponownie pokazując pierścionek.

To, Co Nam Zostało | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz