Draco
Wyciągam kolejną fajkę z paczki i wsadzam do ust. Trzęsącymi się rękami wyszarpuję różdżkę z kieszeni i zapalam koniec tego mugolskiego gówna.
Zaciągam się mocno, mając nadzieję, że walnie mnie w łeb i przestanę myśleć.
Chociaż na chwilę.
Jednak to nic nie daje.
Nie mogę opędzić się od widoku Granger w tym pieprzonym klubie.
Co tam robiła?
Dlaczego akurat teraz?!
Naprawdę zjawiła się w najmniej odpowiednim momencie.
Byłem w środku akcji, gdy zobaczyłem ją przy jednym ze stolików.
Zarumieniona od alkoholu, z błyszczącymi oczami i zamyślonym wyrazem twarzy przypominała mi dziewczynę, którą trzymałem w ramionach kilka miesięcy temu.
W Sylwestra.
Miała nawet tę samą sukienkę opiętą na idealnym, zgrabnym ciele.
Przygryzała dolną wargę, poruszając leniwie kieliszkiem z czerwonym alkoholem.
Czekała na kogoś?
Nie wyglądała na samotną kobietę, raczej na taką, której towarzysz na chwilę zniknął.
Zawrzałem na samą myśl, że tańczyła z kimś innym. Przerwałem obserwację. Musiałem ją stąd wyprowadzić. Rozpraszała mnie, dekoncentrowała samą swoją obecnością.
Wstałem z miejsca, które zajmowałem przez ostatnią godzinę.
Obiekt moich obserwacji i tak zniknął mi z oczu, gdy tylko skierowałem wzrok na Granger.
Nie było sensu zaczynać poszukiwań od nowa. Wiedziałem, że za tydzień osoba, którą śledziłem, znów się tu zjawi.
Chwyciłem ją w najmniej spodziewanym momencie.
Wściekła się, by po chwili zmięknąć, gdy zobaczyła, kto tak bezczelnie ją złapał. Lekko się zachwiała i zbladła jakby mój widok odebrał jej wszystkie siły.
Przyciągnąłem dziewczynę do siebie nie chcąc, by upadła.
Była tak samo krucha, jak pamiętałem.
Spytałem, co tu robiła.
Nie spodziewałbym się jej w takim miejscu.
W odpowiedzi wtuliła się we mnie i bezczelnie odpowiedziała, że to samo co ja.
O nie, skarbie.
Nie to samo.
Pociągnąłem ją w stronę wyjścia. Im szybciej stąd zniknie, tym lepiej.
Wyrywała się, szarpała i syczała niczym rozjuszona kotka.
Nie puszczałem, musiała stąd odejść i to zaraz. Przyciągnąłem ją do siebie, by chociaż na chwilę ostudzić jej nerwy.
Bosko pachniała.
Rozgrzanym ciałem, perfumami i... sobą.
Nie umiałem powstrzymać podniecenia.
Poczuła to, widziałem, jak źrenice rozszerzają się, pod wpływem rozpalającego się w jej wnętrzu pożądania.
Pragnęła mnie.
Uśmiechnąłem się.
Nadal na nią działałem.
- Dostaniesz to, czego pragniesz, ale wyjdźmy stąd.
CZYTASZ
Zagubieni w czasie 2: Wierni przeznaczeniu // Dramione
Fanfiction" - To nie ma sensu, Potter. Ona mi nie wybaczy. Widzisz, co z niej zrobiłem? -Wskazuję bezmyślnie na korytarz za jego plecami. - To jest dziewczyna, która powinna być noszona na rękach, czczona jak bogini a ja... - załamuję się - jedyne co umiem, t...