To tylko gra

839 41 8
                                    


Hermiona

Już wiem.

Jestem tego cholernie pewna.

Wiem, kim jest syn Pana Ciemności.

Otwieram oczy i wtedy orientuję się, że coś jest nie tak.

Nie otaczają mnie męskie ramiona.

Otacza mnie chłód nocy.

Obracam głowę, czując, jak serce wali mi w panice i wtedy widzę sylwetkę, odznaczającą się na tle podświetlonej szklanej szafy.

Siedzi pochylony.

– Draco?

Nieruchomieje, ale się do mnie nie odwraca.

– Co się dzieje? – pytam wystraszona.

– Potter mnie na chwilę wzywa. – Wstaje. Wciąga na siebie bokserki i dżinsy.

– O tej porze?

– To coś ważnego. Śpij. Jest środek nocy. Za chwilę wrócę. Dobrze? – Obraca się i pochyla, tak że widzę jego srebrzyste oczy. – Śpij, mała. Zabezpieczę dom. Wszystko będzie w porządku. – Całuje mnie szybko. – Obiecuję, że zaraz będę.

Kiwam głową, czując, jak ogarnia mnie panika.

W milczeniu obserwuję, jak wkłada T–shirt i bluzę, a różdżkę upycha w kieszeni.

– Będę w ciągu godziny – mówi cicho. – Kocham cię.

– Ja ciebie też – szepczę.

Leżę przez kolejne minuty, czując narastającą wściekłość.

Jak długo będę musiała się bać?

Jak długo będę cierpieć, bo jakiś pieprzony psychol coś sobie ubzdurał?!

Wstaję z łóżka. Frustracja i poczucie niemocy wypełnia moje żyły adrenaliną.

Dość strachu.

Dość uciekania.

Dość cierpienia.

Nie pozwolę, by ktoś znów się dla mnie poświęcił.

Podchodzę do szafy. Szybko wciągam na siebie skórzane czarne spodnie i srebrzystą koszulkę na ramiączka. Nogi wsuwam w szpilki. Łapię różdżkę i idę do łazienki.p Patrzę na swoje odbicie. Opuchnięte od seksu i snu usta, błyszczące wściekłością oczy i lekki bałagan na głowie.

Robię kilka skomplikowanych ruchów różdżką, a po chwili moim oczom ukazuje się całkowicie inna dziewczyna.

Proste ciemne włosy sięgają mi za łopatki. Gęsta prosta grzywka nachodzi na brwi, a ciemny makijaż uwydatnia brąz moich oczu.

Należę do siebie.

I do Draco.

Zamierzam to udowodnić.

Wychodzę z łazienki. Różdżkę zmniejszam i umieszczam w staniku. Przemierzam sypialnię. Mam niecałą godzinę na załatwienie tej jednej, pieprzonej sprawy. Idę do salonu, nie zwracając uwagi na stukot szpilek. Czar uniemożliwiający teleportację działa tylko od zewnątrz, więc mogę bez problemu teleportować się, gdzie chcę.

Po chwili stoję w zaułku, w którym ukryte jest wejście do klubu. Przechodzę obok ochroniarza. Mężczyzna tylko na moment uwiesza na mnie ponure spojrzenie.

Dudniąca muzyka wypełnia moje uszy. Adrenalina nadal krąży w żyłach, więc od razu ruszam. Mijam bar, czując na sobie zaciekawione spojrzenia mężczyzn. Któryś próbuje mnie zaczepić, ale odganiam go machnięciem dłoni.

Zagubieni w czasie 2: Wierni przeznaczeniu // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz