- Coś ty powiedział? - zrobiłam dwa kroki w jego kierunku, po czym wbiłam w niego groźne spojrzenie.
- Dobrze słyszałaś.
- Z jakiej racji kazałeś mnie porwać! - krzyknęłam, a gniew rósł we mnie.
- Spuść z tonu, nie masz prawa podnosić na mnie głosu. - Był opanowany, chodź słuchać było w jego głosie nutkę poirytowania.
- ahhh nie mam? Jesteś tego pewien!?
A ty masz prawo mnie porywać i niszczyć moje dotychczasowe życie!Na jego twarzy nie było widać już żadnego uśmiechu.
-Od dzisij należysz do mnie, tak samo jak ten pokój, cały zamek i mieszkające w nim wampiry.
Temu człowiekowi, już kompletnie odbiło. Przebywam w jednym pokoju z wariatem, który uważa mnie za swoją własność ale i wszystko co go otacza.
- O czym ty w ogóle do mnie mówisz, jakie wampiry? jaki król?
- Najwyraźniej nic Ci nie powiedział. To przykre, że przez ten czas żyłaś w przeświadczeniu, że jesteś zwykłą sierotą, a świat wokół ciebie jest piękny i kolorowy. Jak większość ludzi - wstał z krzesła i z szyderczym uśmiechem wyszedł na balkon - Pozwól więc, że powiem Ci prawdę, jaką twój przyjaciel, tak dobrze starał się zataić.
Zmarszczyłam brwi, kiedy obrócił się w moją stronę. Stałam przed wyjściem na balkon, i milczałam.
- Zacznijmy od najważniejszej rzeczy a mianowicie, że jestem Królem wszystkich wampirów. Zabrałem cię do swojego domu, w którym od dzisiaj i ty będziesz mieszkała, pod kluczem oczywiście. Nie ufam Ci, więc będziesz musiała mi udowodnić że nie uciekniesz, bo jak już powiedziałem jesteś moją.
- Nie, nie jestem
- Jesteś i nie przerywaj mi - najwidoczniej jest przyzwyczajony do posłuszeństwa i nie spodobało mu się to, że mu przerwałam. Będzie musiał się przyzwyczajaić. - Jak mówiłem należysz do mnie. Pozwoliłem by po śmierci twoich rodziców Kam się tobą zajął, ale nigdy nie wspomniałem, że zostaniesz z nim na zawsze.
- Znasz Kama?
- Oczywiście, jak i wszystkie podporządkowane mi wampiry będące kiedyś w zamku.
- Skącz już z tym apsurdem o wampirach, Kam jest człowiekiem.
- Sądzisz że to apsurd? - zaczął wolnym krokiem podchodzić do mnie
- Sądzę a nawet, bardziej jestem pewna że powinieneś się leczyć!
I w tym momencie powinnam sobie pogratulować, bo udało mi się zezłościć osobę, która mnie porwała i przetrzymuje jako własność.
Stał tak blisko mnie, że nasze twarze dzieliły jedynie kilka centymetrów.
- W takim razie, jak nie chcesz mi uwierzyć na słowo pokaże Ci, że nie kłamie.
Spuściłam wzrok na podłogę, kiedy dwoma palcami złapał za mój podbrudek i zmusił mnie bym na niego spojrzała. Nasze spojrzenia się spotkały, wtedy zdałam sobie sprawę że jego białka pociemniały, a tęczówki zmieniały kolor na czerwony.
- Co jest?
złapał mnie za ręce i przycisnął do ściany. Chciałam się uwolnić, ale w tedy przed oczami błysnęły mi białe wampirze kły.
Odpychałam go z całej siły, ale nawet nie drgął. Był za silny, żeby taka drobna dziewczyna, jak ja odciągnęła go od siebie.
- To Ci wystarczy czy dalej mi nie wierzysz?
Odsunął się i podszedł do pianina, które stało pod ścianą. Złapał je jedną ręką i bez wysiłku podniósł do góry, po czym przytrzymał je chwilę, nad swoją głową i położył na wykładzinę.
Zsunęłam się po ścianie z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.
Co tu właśnie się stało?Stał przy pianinie z dłońmi zaplecionymi na piersi i arogandzkim wyrazem twarzy. Nie odwracałam od niego spojrzenia, gdy po chwili jego twarz znajdowała się tuż przed moja. Klęczał i przechylił głowę.
- jak to zrobiłeś?
Obserwowałam go, I każde jego kroki, aż nagle straciłam go z pola widzenia. Dopiero co tam, stał a teraz jakby rozpuścił się w powietrzu.
- Mówiłem Ci skarbie, kim jestem - wyszeptał mi do ucha, i poczułam jak jego palce powędrowały od mojej szyi do obojczyka. Migiem Odwróciłam się i strzepnąłam jego rękę. - Resztę opowiem Ci później.
- Zaczekaj.
- Co? - Zatrzymał się i spojrzał na mnie przez ramię.
-odpowiedz mi tylko na jedno pytanie, które zadawałam sobie przez ten czas. - uniosłam głowę w jego stronę - Dlaczego mnie porwałeś?
- Mówiłem Ci że to...
- Dlaczego! - wiedziałam co chciał powiedzieć, więc przerwałam mu i czekałam tylko na jego odpowiedź.
- pfff - zlekceważył mnie i złapał za klamkę - ponieważ na swój sposób jesteś wyjątkowa.
Po tym wyszedł, zamykając mnie w pokoju na klucz.
Nadal nie dochodziłam do siebie. Siedziałam na podłodze tam gdzie mnie zostawił i myślałam nad wszystkimi niewyjaśnionymi sprawami, jakie do tej pory mi się przytrafiły.
Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam szukać jakiś rzeczy, co udowodniło by jego podstęp, a unoszący fortepian był jedynie jego sztuczką. Nic jednak przymocowanego przy nim nie znalazłam, a jego szybkiego przemieszczania nie było można wyjaśnić.
Po tym co Aleksander a może "Król" mi zademąstrował nie miałam wątpliwości, że jest wampirem, a filmy jakie oglądałam z Lydią nie do końca były fikcją.
To o nim też rozmawiał Kam z Cassianem.
CZYTASZ
Należysz do mnie KOCHANIE
VampirCordelia żyła w przeświadczeniu, że jest zwyczają dziewczyną z trudną przeszłością. Nawiedzały ją w nocy koszmary o śmierci kobiety, a ona sama była jeszcze dzieckiem. Nagle zostaje porwana i zmuszona do życia w obcym dla niej miejscu. Życie Cordel...