Dla Władzy

1.8K 70 2
                                    

- To co, powiesz mi? - objęłam kolana rękami przyciskając je bliżej siebie.

- Dobrze - powiedział drapiąc się po karku.

- Tylko nie okłamuj mnie.

- Nie miałem takiego zamiaru, ale to bardziej spawa prywatna Aleksandra.

Przyglądałam się mu z zaciekawieniem. Co takiego wielki pan i władca wampirów skrywał w sercu.

- To należało do waszej matki, czy co?

Pokręcił przecząco głową.

- Nie, nie do niej.

- Więc do kogo?

- Rety, jaka ty jesteś niecierpliwa.

- Wiem.

Wziął w palce kosmyk moich włosów i założył mi go za ucho. Dziwnie się poczułam, na ten gest. Byliśmy przy stawku otoczeni różami.

- Aleksander bardzo to przeżył.
Minęło już wystarczająco dużo czasu, żeby doszedł do siebie, ale to zdarzenie zostawiło bliznę w jego sercu.

Oparł przedramiona na kolanach, myślami wracając do tamtych wspomnień.

- Gdy jeszcze nasi rodzice żyli, Aleksander żywił głębokie uczucia do pewnej dziewczyny o imieniu Casandra, z wzajemnością.
Była piękną wampirzycą z włosami koloru kukurydzy spływające do ramion i zielonymi oczami. Była bardzo drobna i delikatna. O ile dobrze pamiętam poznał ją na balu wyprawionym przez rodziców. Byli młodzi i zakochani w sobie. Aleksander nie dał o niej złego słowa powiedzieć i nigdy w życiu by nie pozwoliłby cierpiała.

Jak na dżentelmena przystało.

- Czyli ten medalion był jej. - powiedziałam pół szeptem.

- Tak, był prezentem od Aleksandra.
Zawsze obdarowywał ją drogimi prezentami, ale ten madalion w kształcie serca nosiła zawsze na szyi.

- Więc co się stało później? - dociekałam

- Cóż... Dowiedzieliśmy się, że wilkołaki, knują coś przeciwko nam, więc wzieliśmy najlepszych wampirów jakich mieliśmy i wyruszyliśmy na północ w pościg za nimi, zostawiając Casandre i naszych rodziców w zamku.
Te informacje, okazały się fałszywe, a na powrót zostaliśmy przed wejściem martwe wampiry, które miały strzec pod naszą nieobecność domu. Później było jeszcze gorzej. W salonie martwa na podłodze leżała nasza matka, ojciec i... Cassandra. Był to dla mnie i Aleksandra wielki cios, po którym długo nie mógł się pozbierać, zwłaszcza po tym jak okazało się, że dziewczyna była w ciąży.

Teraz rozumiem dlaczego tak się wściekł, jak zobaczył ulubiony prezent podarowany jego ukochanej w moich rękach. Musiało to przywrócić jego bolesne wspomnienia. W tym momencie współczułam królowi, i Antoniemu straty. To musiało być okropne.

- Przykro mi - położyłam rękę na jego ramieniu.

Nic nie powiedział.

- Kiedy to się wydarzyło?

Odetchnął głęboko, po czym spojrzał mi głęboko w oczy.

- W tym roku to będzie jakieś 224 lata.

Że 224 lata? To całkiem sporo, a myślałam że to bardziej świeża sprawa.

- Pamiętaj jednak, że nasze uczucia są znacznie mocniejsze niż u ludzi.

- Okej. - nie wiedziałam co innego powiedzieć. Nie chciałam mówić że to "dziwne? ", tak dziwne że po tylu latach nadal sprawia mu to ból. - A znaleźliście zabójcę?

- Oczywiście że tak, nie odpuścilibyśmy tak łatwo zabójstwa, którego się dopuszczono na moich bliskich - jego ton stał się bardziej twardy jakby na samą myśl przepełniała go złość - Nie pozwoliłbym mu żyć.

Wziął do ręki kamień i z rzucił go z siłą do wody. Powstało kila kół, a odbijający się obraz nieba zaczął się rozmazywać.

- I dobrze, też nie mogłabym zasnąć gdyby zabójca moich rodziców nadal żył - dręczyłoby mnie to dniami i pewnie chciałabym na nim zemsty. Żeby cierpiał jak najdłużej i żeby żałował z całych sił, a nie tylko trafił za kraty przez popełnienie przestępstwa.

Antoni znowu się spiął, tym razem jeszcze bardziej, aż na jego szyi widać było napiętą, grubą żyłe.

- Kto to więc był?

- Potwór, który był moim wujkiem.
Świr, który chciał władzy. Jego zamiarem było pozbycie się wszystkich w zamku, którzy stali mu na drodze. Jego brata a mojego ojca, matkę, straże i pareset innych wampirów.

To było jak z filmu kryminalnego, albo książki. " członek rodziny, zabijający bliskich dla własnych celów". Takie rzeczy bardzo często miały miejsce w jakiś powieściach, dla dreszczyku, a cała akcja się stopniowo rozkręcała.
Przypomiała mi się jeszcze raz dziewczyna i coś mi się w tym wszystkim nie podobało.

- Jeśli Casandra zginęła, jak się dowiedzieliście o ciąży? - Bo przecież to mu się nie przyśniło, ani martwa osoba nie może skontaktować się z żywa. A może? Tyle się dzieje
" wilkołaki", "wampiry" że sama już nie wiem.

- Przez pamiętnik - ufff to jednak jeszcze ten świat pozostaje w jakimś stopniu normalnym. - Zapisywała w nim wszystko co ją spotykało, dobrego, jak i złego. Dziecko, które nosiła było oczywiście wspaniałą wiadomością i chciała powiedzieć o wszystkim Aleksandrowi po powrocie, ale... Nie mogła.

Należysz do mnie KOCHANIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz