Biblioteka

2.4K 81 1
                                    

Szperałam po szawkach w sypialni i nie widziałam nic, co mogłoby na dłużej zwrócić moją uwagę. Zaczęłam się nudzić bardziej niż dotychczas, więc nie mogłam usiedzieć w miejscu. Wczoraj po rozmowie z Antonim odprowadził mnie do pokoju i zniknął.
Podeszłam do salonu i po otworzeniu kilku szuflad znalazłam kartki i długopis.
Może jak zacznę pisać nie będę się tak nudziła, i rozmyślała o Kamie.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam pisać coś w rodzaju pamiętnika :

Drogi Pamiętniku
Dzisiaj mija kolejny...

W pokoju rozległo się pukanie.

- Mogę? - za drzwi wychylił się Antonii. Stał w progu, i nie zrobił nawet kroku do przodu.

- Jak już jesteś to wchodź.

Nie powiem ucieszyłam się na jego widok.
Wszedł i stanął tuż obok mnie.

- Co piszesz, jak można wiedzieć?

- Można - odłożyłam obok siebie na pościeli kartkę i długopis - chciałam napisać o tym miejscu, I co nieco o sobie, ale jeszcze nie zaczęłam.

- Nie chce Ci przeszkadzać.

- Wcale mi nie przeszkadzasz, cieszę się nawet, że przyszedłeś.

Wstałam z łóżka i pociągnęłam go za sobą do bibliteczki. Ustał w progu, gdy podeszłam do regału i zaczęłam palcem przeciągać po książkach.

- Wszystkie które mi się tu podobały, przeczytałam i nie mam już tu żadnych zajęć.

Spojrzałam na niego przez ramię, gdy zatrzymał się obok i wyjął pierwszą lepszą książkę z regału.

- A jakie Ci się podobały? - Otworzył ją na pierwszej stronie.

- Cóż lubię kryminały, fantastykę , ale najczęściej czytam książki psychologiczne.

- To nie wiele tu takich znalazłaś - odłożył książkę i spojrzał na mnie - Bo sam wybierałem książki do tej "biblioteczki".

To jeśli o to chodzi zbytnio w moje gusta z książkami nie trafił, bo przeważają tu horrory i romansidła.

- Rozumiem.

- Większość dziewczyn czyta romanse, więc uznałem że ty też je lubisz.

- Skoro tak to nie jestem " większość".

Antonii uśmiechnął się, gdy popatrzy na mnie.

- Zauważyłem. - powiedział to bardzo cicho, lecz i tak usłyszałam - Chodź zabiorę cię do głównej biblioteki zamku.

- Przecież nie wolno mi stąd wychodzić, chyba że mi król pozwoli.

Chłopak zdziwił się na moje słowa.

- Kto ci to powiedział?

Jak to kto, jedyna osoba która przychodzi do mnie od początku mojego pobytu tutaj.

- Monika.

- Nie martw się jesteś ze mną. Samą by cię nie puścił, a Monika niech przestanie traktować cię jak więźnia na posyłki króla.

Antonii odwrócił się do mnie plecami i skinął głową w kierunku drzwi.
Ruszyłam w ślad za nim, po ciemnych korytarzach, nawet wtedy jak jest dzień. Nie było tu okien z których mogłyby przeniknąć promyki słońca, a były dopiero gdy weszliśmy po schodach w kolejny długi korytarz tym razym z oknami.

Nie byłam jeszcze tu. No Ba jeszcze w połowie tego zakmu nie byłam.

Antonii otworzył drzwi i jako pierwszy wszedł do środka, gdy ja stałam w progu z rozdziawioną buzią i szeroko otwartymi oczami. To było niesamowite. Była to biblioteka jak z bajek. Ściany były z bursztynu i mnóstwo książek ułożonych było na półkach. Przede mną stało pięć kanap ze stolikiem a pod nim ciągnął się biały dywan.

- Zaskoczona? - Antonii usiadł na jednej z kanap i obserwował moje ruchy.

- Bardziej oszołomiona - powiedziałam to z takim entuzjazmem, gdy podeszłam do jednego z wielu okien, które ciągnęły się do półek z książkami.
Widok był na ogród różany, który wyglądał majestatycznie z rana.

- Czemu nie zaprowadziłeś mnie tu wcześniej! - pisnęłam ze szczęścia, gdy wskoczyłam między regały, i zaczęłam czytać tytuły.

- Nie sądziłem że się tak z tego ucieszysz - rozsiadł się wygodnie i zamknął powieki.

- Od zawsze kochałam książki, więc bardzo często chodziłam z Kamem do publicznych bibliotek i księgarni.

- Znajdziesz tu książki, w każdym języku.

- W każdym?

Było ich tu tak dużo, że by mnie to nie zdziwiło.
Wzięłam do ręki książkę pt " Szklany Tron", I z mety czytałam jej treść.

- Pamiętam, jak z bratem tu przychodziliśmy gdy byliśmy dziećmi.
On był ode mnie starszy więc zawsze mnie tu zabierał. Brał powieść i razem siadaliśmy na kanapach, gdy Alex zaczynał czytać ją na głos, bo ja nie umiałem jeszcze czytać.

- Alex? - To on zdrabniał jego imię?

- Byliśmy młodzi, a królem był nasz ojciec, więc wtedy to nie miało znaczenia jak się do niego zwracałem.

- A teraz miałoby  to jakieś znaczenie?

- Pewnie tak. Odkąd został królem, właśnie tak sobie życzył żeby się do niego zwracali - otworzył jedno oko -
"królu".

Odwróciłam się od niego i dalej zaczęłam czytać książkę, którą trzymałam.

- Te wszystkie powieści to są jego zbiorowiska.

- On to wszystko przeczytał? - rozejrzałam się.

- Nie tylko on, ja też, z takim wyjątkiem że nie po francusku.

Zaczęłam się śmiać. Musiał mieć sporo wolnego czasu żeby je przeczytać, jadnak sądząc po ich wieku mieli go pod dostatkiem.

- To jaką mi najbardziej polecasz? - Podeszłam do niego i nachyliłam się nad nim, aż moje włosy zaczęły dotykać jego twarzy.

- Taką najlepszą? - zaczął przecierać twarz dłońmi, w pozbyciu się moich włosów, które sądząc po jego minie już trochę go łaskotały.

- Tak - zrobiłam krok w tył.

Antonii wstał z kanapy i ruszył w stronę regałów, a ja za nim.
Szliśmy prosto nie zwracając uwagi na inne regały pomiędzy nami, aż chłopak się zatrzymał przy końcu jednego z nich.

-Jest tu dużo wspaniałych powieści, ale w tym miejscu zbierałem najlepsze z nich wszystkich. - wskazał palcem półki na przeciwko.

Należysz do mnie KOCHANIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz