Aleksander
Siedziałem w gabinecie przy biurku, od których aż roiło się od stosu dokumentów, którymi musiałem się jak najszybciej zająć.
Wziąłem jeden z nich do ręki i zacząłem czytać jego zawartość, gdy usłyszałem pukanie do drzwi.
- Możesz wejść.
- Witaj królu - Do gabinetu wszedł Antonii.
- Czego chcesz - siedziałem wyprostowany i wpatrzony w dokumenty przede mną - jestem zajęty.
- Ty zawsze jesteś zajęty, więc nie ważne, kiedy bym przyszedł zawsze usłyszę to samo - podszedł do krzesła, odsunął je i usiadł naprzeciwko mnie.
- Jakieś nowe informacje? - Spytałem.
-Nie, póki co jest spokój. Bunt wilkołaków chwilowo ustąpił.
- Nie liczyłbym na to. Wolałbym wiedzieć co planują, niż później ponieść kolejne szkody ich działań. - Do ręki Wziąłem zdjęcie z rozszarpanym ciałem wampira, po czym przyjrzałem się mu.
- Masz - Podałem mu do ręki zdjęcie - Spójrz, to jeden z wielu trupów.
- Wstrętne bydlaki - chłopak podrapał się po czole z przymrużonymi oczami- Mają nas za bezwzględne potwory, kiedy to oni podzielili ciało kobiety na dwie części.
- Nie doszło by do tego, gdyby się nie dowiedzieli o Cordelii - Oderwałem się od krzesła i podszedłem do okna które było za biurkiem.
Przez nie miałem widok na otaczający las i ogród.
- Byli i są naszymi rywalami od dawna, a teraz mają powód do walki.
- Zatem nie będę im dłużny - Splotłem dłonie za plecami - Złamali traktat "pokojowy" gdy zaatakowali mój gatunek, więc niech nie liczą, że konsekwencje ich ominą.
-Ciekawi mnie jednak pewna sprawa.- Antoni zmarszczył brwi - Nie wielu wampirów wiedziało o przeżyciu Cordelii, więc który z nich nas zdradził?
- Dowiem się tego.
Osobiście zadbałem żeby każdy wilkołak miał ją za martwą.
Jej życie powinno się skończyć, razem z jej rodzicami kiedy miała 6 lat.
- Zanim wszedłem do gabinetu byłem u niej. - spojrzałem przez ramię na Antoniego - Kam wyperswadował Cordelii śmierć jej rodziców, oraz to kim naprawdę jest.
- powiedziałeś jej...
- Powiedziałem jej tylko czym jesteśmy, o niczym więcej nie ma pojęcia.
- Nie wie, nic o sobie?
- Nie.
- Chyba nie zacząłeś rzucać ciężkimi przedmiotami, prawda?
- Bez przesady, nie niszczę cennych przedmiotów we własnym domu, na pokaz.
- To dobrze - Rozsiadł się wygodniej na krześle, a twarz skierował w stronę sufitu.
- Zacząłem je podnosić - przypomniał mi się moment, jak byłem w jej pokoju - wzięła mnie za wariata.
- Haaa też bym wziął, gdybym usłyszał, że świat który oglądałbym w telewizorze, lub spotykał się ze zjawiskami nadprzyrodzonymi tylko w książkach, tak naprawdę jest rzeczywistością - spojrzałem na Antoniego spod byka, I od razu jego uśmiech przygasł - Wasza Wysokość.
- Uświadomiłem jej, że jest w błędzie, nie martw się. Jedyne co pozostało to opowiedzenie Cordelii, jak duże jej istnienie ma znaczenie, dla nas jak i wilkołaków.
CZYTASZ
Należysz do mnie KOCHANIE
VampirosCordelia żyła w przeświadczeniu, że jest zwyczają dziewczyną z trudną przeszłością. Nawiedzały ją w nocy koszmary o śmierci kobiety, a ona sama była jeszcze dzieckiem. Nagle zostaje porwana i zmuszona do życia w obcym dla niej miejscu. Życie Cordel...