Nazajutrz obudziło mnie trzaśnięcie drzwi na dole.
To pewnie tata.- pomyślałam, a następnie zaczęłam się szykować do szkoły. Pomimo, że było wcześnie, o wiele za wcześnie to i tak nie mogłam spać, więc stwierdziłam, że pierwszy raz w życiu się przyszykuje na spokojnie. Zjadłam śniadanko, odbyłam poranną toaletę i nałożyłam delikatny makijaż, a także ubrałam czerwoną bluzę i czarne rurki. Następnie wzięłam parę dolarów, żeby wracając ze szkoły mogła sobie coś kupić do jedzenia. Wychodząc zabrałam plecak i powędrowałam do szkoły. Dopiero w połowie drogi zrozumiałam, że do rozpoczęcia zajęć zostało jeszcze pół godziny. Nie miałam co robić, a więc poszłam do parku nie opodal i wyjęłam sobie książkę. Czytając nagle poczułam, że ktoś usiadł na ławce na której i ja siedziałam, lecz nawet nie odciągnęłam wzroku od lektury. Dopiero na słowo ,,Hej." od nie znajomej mi osoby lekko wzdrygnęłam, a moimi oczyma ukazał się dobrze znany mi chłopak.
B- Co tutaj robisz ?- zapytał Blaes, a z jego głosu można było wyczytać zaniepokojenie.
L- Czytam, nie widzisz ? - odpowiedziałam oschle.
B- Co ja ci zrobiłem ? - nagle wykrzyczał chłopak.
W sumie to nic i dalej nie wiem dla czego jestem na Ciebie zła, powinnam być zła na twojego pojebanego brata ! Ugh... ale ja jestem głupia.
L- Przepraszam, ty nic. - przytuliłam go.
B- A więc kto ? Mój brat?- wtedy odciągnęłam się od Blaesa i popatrzyłam na niego z miną typu ,,Skąd ty to wiesz?".
B- Nawet nic nie mów domyśliłem się, byłbym strasznie głupi gdybym się nie domyślił, przecież w sobotę wybiegłaś ode mnie cała rozpłakana, a na górze był tylko Scott. Co ci zrobił ten idiota ?
L- Nie chcę nic mówić, to trochę moja wina, ale głównie jego.
B- Dobra, jeśli nie chcesz nie będę cię zmuszał.
Potem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a rozmowa się ciągnęła bardzo długo. Blaes w pewnym momencie dostał powiadomienie co musiało spowodować wzrok na jego telefon.
B- O cholera ! - wykrzyczał na cały głos chłopak, a z jego oczu wydobywało się aż przerażenia.
L- Co się stało ?!
B- Lena ! Jest już grubo po dziewiątej ! - po tych słowach otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się niekontrolowanie śmiać, Blaes na początku patrzyła na mnie jak na głupią, ale po chwili i jemu się udzielił humor.
B- Czemu tak na prawdę się śmiejesz? - spoważniał.
L- Bo nigdy nie przypuszczałam, że w nowej szkole tuż na początku będą moje pierwsze wagary! Najpierw moja pierwsza impreza teraz wagary, no nieźle zamieniam się w niegrzeczną dziewczynę !
B- Dobra dobra, niegrzeczna to ty se bądź w domu, a teraz lepiej już chodźmy na zajęcia.
Oboje wstaliśmy i podążaliśmy w kierunku szkoły. Nawet za bardzo się nie śpieszyliśmy, bo oboje znaliśmy nasze umiejętności sportowe. Idealnie zdążyliśmy na dzwonek i weszliśmy do szkoły jakby nigdy nic, mieszając się w tłum innych osób. Oczywiście Blaes poszedł do swoich kolegów, a ja próbowałam znaleźć Carrie. Stała przy szafce kopiąc w nią i mamrocząc coś pod nosem. Gdy podeszłam bliżej to usłyszałam słowa typu ,,Cholerstwo" , ,,Ja pierdole kto to wymyślił?!" , ,,Ta niech teraz mi ktoś powie w czym niby lepsza jest ta Ameryka".
L- Hejka Carrie.
C- O jezu! Cześć Lena. - uśmiechnęła się szeroko.
L- Problemy z szafką? - zaczęłam się śmiać.
![](https://img.wattpad.com/cover/215077024-288-k112788.jpg)
CZYTASZ
Jak to się stało ?
Novela JuvenilŻycie nastolatków nie zawsze jest takie jakie by chcieli. To jest czas zmian, nie tylko w wyglądzie i zachowaniu, ale głównie w postrzeganiu otaczającego ich świata. Lena jest nie uleczalną romantyczką. Szuka księcia na białym koniu, ale w dzisiejsz...