8. Carrie jest szalona !

337 13 17
                                    


Nazajutrz obudziło mnie trzaśnięcie drzwi na dole.

To pewnie tata.- pomyślałam, a następnie zaczęłam się szykować do szkoły. Pomimo, że było wcześnie, o wiele za wcześnie to i tak nie mogłam spać, więc stwierdziłam, że pierwszy raz w życiu się przyszykuje na spokojnie. Zjadłam śniadanko, odbyłam poranną toaletę i nałożyłam delikatny makijaż, a także ubrałam czerwoną bluzę i czarne rurki. Następnie wzięłam parę dolarów, żeby wracając ze szkoły mogła sobie coś kupić do jedzenia. Wychodząc zabrałam plecak i powędrowałam do szkoły. Dopiero w połowie drogi zrozumiałam, że do rozpoczęcia zajęć zostało jeszcze pół godziny. Nie miałam co robić, a więc poszłam do parku nie opodal i wyjęłam sobie książkę. Czytając nagle poczułam, że ktoś usiadł na ławce na której i ja siedziałam, lecz nawet nie odciągnęłam wzroku od lektury. Dopiero na słowo ,,Hej." od nie znajomej mi osoby lekko wzdrygnęłam, a moimi oczyma ukazał się dobrze znany mi chłopak.

B- Co tutaj robisz ?- zapytał Blaes, a z jego głosu można było wyczytać zaniepokojenie.

L- Czytam, nie widzisz ? - odpowiedziałam oschle.

B- Co ja ci zrobiłem ? - nagle wykrzyczał chłopak.

W sumie to nic i dalej nie wiem dla czego jestem na Ciebie zła, powinnam być zła na twojego pojebanego brata ! Ugh... ale ja jestem głupia.

L- Przepraszam, ty nic. - przytuliłam go.

B- A więc kto ? Mój brat?- wtedy odciągnęłam się od Blaesa i popatrzyłam na niego z miną typu ,,Skąd ty to wiesz?".

B- Nawet nic nie mów domyśliłem się, byłbym strasznie głupi gdybym się nie domyślił, przecież w sobotę wybiegłaś ode mnie cała rozpłakana, a na górze był tylko Scott. Co ci zrobił ten idiota ?

L- Nie chcę nic mówić, to trochę moja wina, ale głównie jego.

B- Dobra, jeśli nie chcesz nie będę cię zmuszał.

Potem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a rozmowa się ciągnęła bardzo długo. Blaes w pewnym momencie dostał powiadomienie co musiało spowodować wzrok na jego telefon.

B- O cholera ! - wykrzyczał na cały głos chłopak, a z jego oczu wydobywało się aż przerażenia.

L- Co się stało ?!

B- Lena ! Jest już grubo po dziewiątej ! - po tych słowach otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam się niekontrolowanie śmiać, Blaes na początku patrzyła na mnie jak na głupią, ale po chwili i jemu się udzielił humor.

B- Czemu tak na prawdę się śmiejesz? - spoważniał.

L- Bo nigdy nie przypuszczałam, że w nowej szkole tuż na początku będą moje pierwsze wagary! Najpierw moja pierwsza impreza teraz wagary, no nieźle zamieniam się w niegrzeczną dziewczynę ! 

B- Dobra dobra, niegrzeczna to ty se bądź w domu, a teraz lepiej już chodźmy na zajęcia.

Oboje wstaliśmy i podążaliśmy w kierunku szkoły. Nawet za bardzo się nie śpieszyliśmy, bo oboje znaliśmy nasze umiejętności sportowe. Idealnie zdążyliśmy na dzwonek i weszliśmy do szkoły jakby nigdy nic, mieszając się w tłum innych osób. Oczywiście Blaes poszedł do swoich kolegów, a ja próbowałam znaleźć Carrie. Stała przy szafce kopiąc w nią i mamrocząc coś pod nosem. Gdy podeszłam bliżej to usłyszałam słowa typu ,,Cholerstwo" , ,,Ja pierdole kto to wymyślił?!" , ,,Ta niech teraz mi ktoś powie w czym niby lepsza jest ta Ameryka". 

L- Hejka Carrie.

C- O jezu! Cześć Lena. - uśmiechnęła się szeroko. 

L- Problemy z szafką? - zaczęłam się śmiać.

Jak to się stało ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz