16. Pierwszy dzień świąt

209 11 42
                                    

Gdy już się ubrałam w dresy i zeszłam na dół, to Blaes czekał na mnie z herbatką i ciepłym uśmiechem.

Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać jak kiedyś. 

B- Mam rozumieć, że to chodzi o rodziców tak?

L- Tak...

B- Co się dzieje? Biorą rozwód?

L- Jeszcze nie, ale chyba niedługo to zrobią tym bardziej, że moja mama już se sprowadziła nowego mężczyznę. - chłopak na tę wieść mało co nie wypluł herbaty.

B- Zaraz... to twoi rodzice żyją w otwartym związku? - spytał śmiejąc się.

L- Nie, matko Blaes. - spojrzałam na niego z mordem w oczach, ale jednocześnie byłam roześmiana.

Rozmowa trwała bardzo długo. Jednak około 3 postanowiliśmy się kłaść spać. Ja poszłam do jednego z pokoi gościnnych, a Blaes oczywiście do swojego. Nie wiedziałam o której wraca tata chłopaków więc postanowiłam obudzić się wcześniej, żeby wyjść z domu niezauważoną. Około 6 zadzwonił mi budzik, a ja szybko wstałam, żeby go wyłączyć. Przebrałam się w swoje ciuchy i poszłam do pokoju chłopaka. Blaes spał tak słodko, że nie chciałam go obudzić, jednak głupia ja musiałam zrobić hałas przez co otworzył oczy.

B- Lena co ty wyprawiasz? - powiedział śpiącym głosem.

L- Nic nic, ja tylko chciałam się pożegnać.

B- Nie wygłupiaj się zostań jeszcze trochę.

L- Wolę wyjść wcześniej, żeby twój tata mnie nie zauważył, a poza tym rodzina nie wie, że wyszłam w nocy. 

B- Dobra to cię odprowadzę. - usiadł i zaczą trzeć oczy. 

L- Nie, nie bądź głupi, dam sobie radę, a ty pośpij sobie jeszcze.

B- No dobra, ale chodź jeszcze się przytulić.

Podeszłam do łóżka, a następnie się nachyliłam nad Blaesem, żeby go przytulić, a on wtedy nagle mnie przyciągnął przez co leżałam razem z nim.

O jezu... O kurwa... jak tu gorąco się zrobiło... Lena uspokój się to tylko przytulas.

Leżałam tak chwilę wtulona w chłopaka, ale zdrowy rozsądek jednak wygrał i postanowiłam już iść zanim ktoś nas przyłapię.

Już chciałam wychodzić z domu chłopaka jednak kątem oka zauważyłam kogoś w kuchni.

S- A ty już wychodzisz?

L- Ja pierdole! Czemu ty zawsze musisz mnie straszyć!

S- Nie wydzieraj się bo ojca obudzisz.

L- Czemu ty nie śpisz?

S- Bo nie chcę mi się spać.

L- Dobra, ale ja już pójdę.

S- Szerokiej drogi.

Ta... ta... spierdalaj. W sumie to czemu ja jestem zła na Scotta? Ostatnio pomiędzy nami nawet było okej, nie mam jakiś bardzo powodów, żeby się na niego złościć. Może to mój mechanizm obronny, bo nie chcę być skrzywdzona? 

Gdy doszłam już do okna pod moim pokojem i jakoś wdrapałam się przez śmietnik na górę, akurat usłyszałam pukanie do drzwi.

t- Lena śpisz?

O kurwa, o kurwa co ja mam robić.... 

Dobra udaję, że tata mnie obudził i szybko przebieram się w piżamy.

Jak to się stało ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz