Minęło kilka dni od tej narkotykowej afery ze Scottem. Jungkook pomógł mi w pozbyciu się narkotyków, za co jestem mu dozgodnie wdzięczna. Mamy czwartek, a zaraz jako ostatnią lekcję mam WF. Jest dzisiaj ciepło więc pewnie trener naz weźmie na dwór.
Przez te ostatnie dni za bardzo się nie odzywałyśmy do siebie nawzajem z Carrie.
Pewnie Scott musiał jej coś nagadać i dla tego się teraz do mnie nie odzywa, ale nie sądziłam, że jakiś głupi chłopak, a w tym przypadku tamten debil Scott będzie ważniejszy od naszej przyjaźni. Jestem ciekawa jak by Carrie zareagowała, gdyby się dowiedziała co jej wspaniały chłopak wyprawia za jej plecami.
Nadeszła chwila WFu oczywiście, standardowo najpierw się wszyscy przebrali, a następnie wyszliśmy na boisko.
Trener- Dobra dzisiaj zrobimy sobie biegi! - krzyknął uśmiechnięty, a z dziewczyn wydobył się głośny dźwięk niezadowolenia.
Nie no dzisiaj miała być siatkówka! Której z resztą nie lubię... ale w ciąż i tak to jest mniejsze zło niż jakieś biegi.
L- Ym... panie trenerze. - zaczęłam nie pewnie.
T- Tak, Lena?
L- Bo dzisiaj miała być siatkówka.
T- No to będzie za tydzień, a dzisiaj biegi. - nauczyciel się odwrócił, a już dziewczyny zaczęły iść się rozgrzewać.
L- Ale to nie sprawiedliwe! - krzyknęłam, a dziewczyny i trener zwrócili na mnie uwagę - ostatnio mieliśmy biegi, a dzisiaj miała być zasłużona siatkówka. - byłam z siebie dumna, że postawiłam się trenerowi, dziewczyny co chwilę też popierały moje zdanie.
Trener miał już najwyraźniej dość naszych narzekań.
T- Wiecie co jest niesprawiedliwe? Że jedna z was dzisiaj zostanie po lekcjach i sama przygotuję te wszystkie piłki na jutrzejszy mecz! - trener wskazał cały stos nie napompowanych piłek do koszykówki.
Każda z nas zamilkła, bo nie widziało jej się zostawać i samemu pompować te piłki.
T- A tą szczęściarą będzie Lena! - uśmiechnął się sztucznie.
Ja już nawet nie miałam ochoty się z nim kłócić, więc po prostu przytaknełam i poszłam się rozgrzewać wraz z innymi dziewczynami.
Po na prawdę ciężkiej i nie fajnej dla mnie lekcji... zapomniałam, że muszę jeszcze te cholerne piłki napompować. Już szłam do szatni gdy trener mnie zatrzymał...
T- Chyba o czymś zapomniałaś.
A no tak... kurwa jak zwykle ja!
L- Ale panie trenerze nie mogę tego jutro przed meczem zrobić? Jestem już dzisiaj zmęczona. - zaczęłam udawać jeszcze bardziej zmęczoną niż rzeczywiście byłam.
T- Nie głupia gąsko, bo przed meczem chłopcy mają jeszcze jutro dw treningi, a do tego jeden z samego rana.
L- No dobrze, ale to pan poczeka na mnie czy jak?
T- Gdzie dziewczyno... ja mam dzisiaj randkę! - uśmiechnął się - zostawię Ci klucze i ty tylko zamkniesz dziewczęcą szatnię, a resztę już pozamyka ochroniaż.
L- A co z kluczem od szatni damskiej?
T- Jak już się przebierzesz i w ogóle to wsuń go pod drzwi do mojego kantorka. Do widzenia. - poszedł sobie.
Na początku byłam bardzo źle nastawiona. Pompowanie tych piłek na prawdę długo mi szło. Jednak bardzo się zaskoczyłam gdy w oddali na drugim końcu boiska zobaczyłam jakiś cień. Nie przestraszyłam się czy coś bo pomyślałam, że to może wuefista czegoś zapomniał. Im postać się do mnie przybliżała tym bardziej znajoma mi była. W końcu rozpoznałam tajemniczą osobę i był to Blaes.

CZYTASZ
Jak to się stało ?
Teen FictionŻycie nastolatków nie zawsze jest takie jakie by chcieli. To jest czas zmian, nie tylko w wyglądzie i zachowaniu, ale głównie w postrzeganiu otaczającego ich świata. Lena jest nie uleczalną romantyczką. Szuka księcia na białym koniu, ale w dzisiejsz...