15. Wigilia

234 11 132
                                    

Wstałam rano pełna energii. To był ten dzień, wspaniały dzień... dopóki coś nie musiało się zepsuć. Niby wszytko piękne. Mama przyjechała około 8 rano. Od razu jak ją zobaczyłam w progu drzwi, to podbiegłam i wyściskałam. Około 15 przyjechała także Ari z Thomasem i rodzicami. Nie za bardzo cieszyłam się z Thomasa, ale jakoś go przeżyłam. Zanim tata przyjechał z dziadkami, jeszcze zdążyłam zadzwonić do Carrie i Blaesa.

C- Halo? -usłyszałam głos w słuchawce dziewczyny.

L- Hejka Carrie dzwonię, żeby złożyć ci życzenia
świąteczne. Nawet jak to głupio brzmi hahaha. Życzę ci dużo szczęścia i miłości oraz żeby te święta były spokojne i pełne osób, które kochasz.

C- Jejku dziękuje ci bardzo Lena, jesteś kochana. Też ci życzę wszystkiego dobrego.

L- Kiedy wylądowałaś w Londynie?

C- Jakoś wczoraj wieczorem, ale przepraszam, że nie dzwoniłam, byłam zmęczona a poza tym inna strefa czasowa i nie miałam pojęcia co robisz.

L- A no tak u ciebie jest teraz jakaś 20 tak ?

C- Tak, tak dzwoniłaś już do Blaesa?

L- Nie, trochę się boję... - położyłam się na łóżku.

C- Niby czego? Zapomniałaś, że to twój najlepszy przyjaciel?

L- Nie wiem jakoś tak.

C- Dobra ja się już zbieram bo nie długo u mnie odpakowywanej prezentów.

L- Okej, jasne leć. Kocham cię moja najlepsza przyjaciółko.

Ojoj, czy to nie za mocne słowa? Ale chyba w przyjaźni się tak mówi... Sama nie wiem.

C- Ooo ja ciebie też Lena i proszę cię nigdy się nie zmieniaj. - w głosie było słychać wzruszenie, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie powiedziałam czegoś głupiego.

Rozłączyła się z Carrie, a następnie zadzwoniłam do Blaesa. Dźwięk łączenia był strasznie długi, bałam się , że już nie odbierze, ale w ostatniej chwili odebrał, a ja usłyszałam w słuchawce jego słodkie ,,Co tam Lena?".

L- Siemka Blaes dziękuję, że odebrałeś, bo chcę ci życzyć wszystkiego dobrego w te święta. Dużo miłości, spokoju i spędzania czasu z rodziną.

B- Dziękuję Lena i na prawdę doceniam, twoje życzenia, ale ja nie obchodzę świąt.

L- Co? Czemu?

B- Przestaliśmy je obchodzić odkąd mama się wyprowadziła i zazwyczaj albo jedziemy z mamą do jej rodziców na jakąś uroczystą kolację albo siedzimy z pizzą przed telewizorem oglądając filmy świąteczne z tatą.

L- Boże, tak bardzo mi przykro ja nie chciałam... - chłopak mi przerwał.

B- Spokojnie Lenka nic się nie stało.

O jezu... o jezu czy on właśnie nazwał mnie zdrobniałe ,,Lenka". Aaa gdyby nie te ciągle myślę,że kogoś ma to chyba już bym skakała ze szczęścia!

L- A w tym roku jak spędzasz?

B- To się jeszcze zobaczy, bo chyba coś się dzisiaj stało nie daleko szkoły i tata jako jeden z policjantów musiał tam pojechać, więc się zobaczy. Miejmy tylko nadzieję, że jutro na pewno spędzi z nami czas...

Wtedy mi się zrobiło jeszcze bardziej przykro chłopaka.

Nie dość, że rodzice po rozwodzie to przeprowadza się cały czas między mamą dyrektorką co nie ma dla nich czasu, a ojcem policjantem co go w domu nie ma prawie całe dnie. Do tego Scott i Blaes coś ukrywają, a do tego wszystkiego jeszcze jest wmieszana Ari.

Jak to się stało ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz