33. Z nim nie da się nudzić

221 12 53
                                    

[BŁAGAM PRZECZYTAJ TO XD... cześć misiaki, na wstępie przepraszam, że rozdziału nie było, aż tak długo. hmm może też wyjaśnię czemu nie było rozdziałów? Na wstępie nie będę wam pieprzyła o braku czasu (chociaż przez ostatni miesiąc to tyle się dzieje, że nie wiem jak się nazywam) bardziej chodziło o brak weny i miałam jakąś dziwną blokade twórczą :/ no nie fajnie... ale postaram się pisać więcej, może nawet skończę historie Leny przed świętami? Kto wie, ale dziękuje wam ludziki kochane za wszystkie komentarze, gwiazdki NO I OCZYWIŚCIE też dziękuje za miłe słowa wsparcia i te wieczne pytania ,,Kiedy dalsza część?" Nie sądziłam, że komukolwiek spodoba się ta książka... ale ja już nie przedłużam i dziękuje jak ktoś to wszystko przeczytał, a teraz lecim z tematem... c:]

Sobota ranek... idealna pora, żeby sobie smacznie pospać. Jednak zebrałam swoje cztery litery i wstałam o tej jebanej siódmej żeby wreszcie zrobić jakiś dobry uczynek. Ubrałam się w jakieś zwykłe dresy, poszłam do łazienki umyć zęby i ogólnie się ogarnać. Zeszłam na dół i postanowiłam zrobić śniadanie dla mnie, taty i Jungkooka. Chyba z 15 minut się zastanawiałam co by zrobić, ale końcowo padło na jajecznice.

Skoro i tak ze mnie łamaga w kuchni to przynajmniej zrobie czegoś co nie zepsuje. - pomyślałam i zabrałam się do pracy.

Wszystko przebiegło całkiem sprawnie i szybko, a ja zadowolona, że niczego nie zepsułam zaczełam trochę hałasować w kuchni, żeby tata i Jungkook wstali przez ,,przypadkowe" hałasy w kuchni.

Pierwszy zbiegł jak poparzony Kookie z roztrzepanymi włosami i klapkiem w ręku, miał przestraszoną mine i nie wiedział co się dzieje.

J- Jejciu Lena... - westchnał jak jego wzrok powędrował na mnie.

L- Yyy dzień dobry? - powiedziałam nie wiedząc co się dzieje, następnie popatrzyłam na niego jaką słodką miał twarzyczkę...

Jezu LENA! Zbyt często się nim zachwycasz... no ale nie da się inaczej.

J- Przestraszyłem się, że to włamywacze... - upadł na krześle.

L- Więc... chciałeś ich zaatakować laczkiem?

J- To pierwsze co miałem pod ręką. - zaczął sam się uśmiechać od właśniej głupoty.

L- Ty to zawsze potrafisz poprawić humor hahaha

Zaraz? Czy ja to powiedziałam na głos?!

JK na moje słowa jedynie się lekko zarumienił, a w między czasie do kuchni wszedł tata.

L- Hejka tata!

J- Dzień dobry.

T- Cześć dzieciaki, wczoraj dość późno wróciliście. - tata się rozsiadł na krześle i wziął do rąk gazetę.

Ja z Kookiem tylko się popatrzyliśmy na siebie i w sumie nie wiedzieliśmy co mamy tacie odpowiedzieć, lecz nagle wyrwał się do odpowiedzi bohatersko JK przy tym ratując mi dupe.

J- Czekając na autobus, który miał nas zawieść do domu Lenie się zachciało pić, więc poszedłem szybko do sklepu za przystankiem kupić wode... gdy przyszedłem weszliśmy do nie tego autobusu co trzeba bo Lena pomyliła autobusy gdy patrzyła na rozkład jazdy, bardzo pana przepraszam, że tak późno wróciliśmy.

T- Ah ta Lena... ona tylko książki na półce umie rozróżniać.

L- Ej! Bo nie dostaniesz tej jajecznicy! - zrobiłam złą minę nakładając jedzenie na talerze

T- Dobra już siedze cicho. - na te słowa mimowolnie się uśmiechnełam, bo od zawsze lubiłam taty poczucie humoru, było zupełnie inne od mamy, która była prawie zawsze poważna.

Jak to się stało ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz