1. Przyłapani

1.1K 30 3
                                    

-Czy ty w tym momencie mówisz poważnie? Jaka impreza znowu? Filip mówi się do ciebie. -machnęła mu przed twarzą wzdychając, zrezygnowana dziewczyna. W czasie gdy ona zadawała mu masę pytań, brunet wpatrywał się w nią, jak zaczarowany.

Nie mógł się napatrzeć w te pięknie niebieskie oczy, którymi kobieta wpatrywała się w niego, aby znaleźć jakąkolwiek odpowiedź, na któreś z zadanych pytań. -Oj nie złość się już. Zawiesiłem się.- powiedział przecierając twarz.

-Imprezę mamy w sobotę, Que nas zaprosił. Znaczy mam tam się pojawić. I być z własnej woli, lub z przymusu. A prawda jest taka, że nienawidzę takich imprez, o czym doskonale wiesz. A po drugie,  bez ciebie nigdzie się nie wybieram.

Kat wywróciła oczami.- A powiedział ci z jakiej to ma być okazji? -Taa, z okazji takiej, że zasłużyliśmy na imprezę. Powiedział Szcześniak pijąc kawę w drodze do kuchni.

-No bo taka jest prawda. Pomyśle. Wątpię, że gdziekolwiek uda mi się kupić sukienkę. Od tak, na taka okazje. - mruknęła pod nosem. -To pojedziemy na nie razem.

Zjesz omlet?-zapytał żując kabanosa. -Twój zawsze. -uśmiechnęła się siadając przy wyspie. I przyglądała się Fifiemu jak przygotowuje dla nich śniadanie.

W trakcie śniadania obmyślili plan przebrania Taco, żeby w spokoju mógł wyjść na zakupy. Szykowali się jak na tajną misję, Smith jednak rozumiała, że gdyby nie jego kamuflaż, nie miałby chwili wytchnienia na zakupach, bo zaraz przy jego boku pojawiłoby się masę fanów, a co gorsza reporterów.

Podziwiała chłopaka, za to, że pomimo jej próśb i tłumaczenia mu, że da sobie radę sama. On szedł w zaparte i chciał wybrać się z nią na zakupy. Broniąc się, że sam nie ma się w co ubrać.

Tak naprawdę miał, ale chciał spędzić z dziewczyną jak najwięcej czasu, którego ostatnio mieli niewiele. I tak po śniadaniu wyruszyli na shopping życia w wyśmienitych humorach. Śmiejąc się i żartując, a nawet wybierając jakieś przypałowe rzeczy dla siebie nawzajem.

Tak po jego powrocie nie było już kolorowo.
Wszystkie portale społecznościowe i plotkarskie dudniły.

Kate po powrocie do swojego mieszkania rozmawiając z Filipem jakby nie widzieli się kupę lat. Weszła do domu dostając masę powiadomień.

Zaczęła przeglądać portale społecznościowe i plotkarskie. Zrobiła się sina z nerwów- Wszędzie o nas piszą, wszędzie są te zdjęcia. Cholera no. - odpadła bezradnie na łóżko w swoim mieszkaniu.

-Widziałem słońce, ale jest tego plus.-mruknął przez telefon zamyślony Taco chcąc poprawić jej humor. -Niby jaki, na anioła?- westchnęła zrezygnowana. - No jak to jaki. Wyszłaś rozmazana i cię nie widać. Przejrzałem już 90 proc artykułów. O to jest dość ciekawe, słuchaj. - powiedział skupiając się na treści artykułu

„Taco Hemingway na ekskluzywnych zakupach z nową ukochaną przy boku?! Mamy fotorelacje!" Słuchaj dalej -wtrącił powstrzymując śmiech

- Zyskujący coraz większy rozgłos, dwudziestoośmioletni raper Taco Hemingway. Pojawił się dzisiaj w Galerii Mokotów na zakupach. Jak relacjonują świadkowie, muzyk pojawił się w towarzystwie niewidzianej dotąd z nim brunetki. Czyżby młody raper odnalazł w końcu wybrankę której zawsze mu brakowało? - Filip parsknął śmiechem i czytał dalej dziewczynie artykuł- Niestety, nie udało nam się ustalić kim jest wybranka Taco Hemingwaya. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na dalszy rozwój sytuacji. A wy co sądzicie o nowej miłości Taco i o tym, że nie jest już do wzięcia?

Brunet czytał artykuł dziewczynie, jakby co najmniej relacjonował wielkie wydarzenie prosto z miejsca zdarzenia. -Bejb, nie stresuj się już tym, wiem że się zaśmiałaś. -powiedział do słuchawki poprawiając włosy.

-Fifi denerwuje mnie to, że nie możemy spędzić czasu jak cywilizowani ludzie. Na każdym kroku, a to ktoś zrobi zdjęcie, a to ktoś podejdzie i będzie truł banie za przeproszeniem.  Cholera no, jesteś człowiekiem, masz rodzinę, przyjaciół, normalne życie. A oni traktują cię jak atrakcje. - wypowiedziała na wdechu.

- Witam w polskim show-biznesie. Obiecuje, że wymyślę coś, co sprawi, że będziemy mogli spokojnie wychodzić i się spotykać. Okey?- powiedział wzdychając. -Ale co Fifi. Nic nie poradzisz. -skwitowała dziewczyna wychodząc na balkon.-Brakuje mi naszych wyjść Filip. Tak jak to robiliśmy w Brukseli, albo w Londynie.

-Oj słońce coś wymyślę. Ale wrócimy do tego tematu już po imprezie, dobrze? Nie myśl o tym teraz. Odpocznij i zadzwonię do ciebie wieczorem, dobrze? A teraz przepraszam, jadę do studia nagrywać. - wytłumaczył. - Dobrze Fifi, tylko uważaj na siebie, do usłyszenia. -Powiedziała na chwile przed rozłączaniem się.

Po zakończonej rozmowie z przyjaciółką, mężczyzna udał się nagrywać kawałki do nowej płyty. Mimo tego, że obiecał sobie i wszystkim, że odpocznie. Nie potrafił się powstrzymać. Muzyka była jego odskocznią i uzależnieniem.

W drodze powrotnej ze studia zastanawiał się nad  słowami jego niebieskookiej piękności. Ale właśnie, czy była ona jego niebieskooką pięknością?
Codziennie łapał się na tym, że myślał o niej. Zastanawiał się gdzie jest, co może robić?
Nie za bardzo rozumiał czemu aż tak mocno dziewczyna siedzi w jego głowie. Mimo to, czuł, że nie chce aby ją opuszczała.

Uwielbiał jej towarzystwo, podziwiał jej dobre serce, które wiele razy oberwało od życia. Szanował ją za chęć walki i samozaparcia. Najważniejsze było również to, że była naturalna w jego towarzystwie i potrafiła nim potrząsnąć jeżeli była taka potrzeba.

Była sobą ,a on przy niej był Filipem Szczeniakiem a nie Taco Hemingwayem. Z głębokich przemyśleń wyrwała go tabliczka informująca, że opuścił właśnie Warszawę.

BoginiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz