3. Taconafide

724 27 9
                                    

Hypeman, gdy tylko ujrzał brunetkę z bliska, umocnił się w przekonaniu, że musi ją bliżej poznać i przekonać do siebie. Bo coś przyciągało go do Smith, jednak nie był w stanie wyjaśnić, co tak naprawdę fascynuje go w dziewczynie.

Kondracki miał cały czas na oku kobietę. Umożliwiło mu to miejsce naprzeciwko dziewczyny, która żywo rozpoczęła dyskusje ze starszym Grabowskim.-Powiedz ty mi piękna jak poznałaś się z Filipem- Maciejka oparł brodę na dłoni, szykując się na dłuższą opowieść.

- Cóż poznaliśmy się już dawno temu, w Brukseli. Gdy ten o to osobnik nie miał jeszcze wąsa.- Zachichotała -Byłem równie przystojny jak teraz. -wtrącił się wspominany przez dziewczynę wąsacz, opierając rękę na oparciu od krzesła swojej przyjaciółki. -Tak sobie wmawiaj. Wracając, poznaliśmy się w Café Belga. Filip wpadł na mnie i wylał świeżo zapaloną americane, na moją śliczną białą sukienkę.

-Uuu, najgorsza rzecz jaką mogłeś zrobić chłopie. - skrzywił się współczując mu Myszka. - Jak widać po burzy w tym przypadku ataku złości, wychodzi słońce. I siedzi tutaj ze mną- uśmiechnął się Fifi. -Tak naprawdę mnie zmusił. SEND HELP - krzyknęła szeptem, na co wszyscy spojrzeli zdziwieni.

-Żartowałam-zachichotała- Jakby mi bardzo przeszkadzał to nie siedział by tu z nami.- zaśmiała się klepiąc Hemingwaya po ramieniu. - Cięty żarcik. To lubię. - zaśmiał się wytatuowany blondyn.

-Dzisiaj przed olbrzymim tortem zagramy dla was pare kawałków, tak przedkoncertowo. - mrugnął do brunetki Que.- Ale to znacznie później. O dziękuje - uśmiechnął się do kelnera, który właśnie podawał im Dania.

W trakcie posiłku Que wstał, zwracając przy tym wszystkich uwagę. Odchrząknął szykując się do dłuższej wypowiedzi. - Moi drodzy, bardzo przepraszam, że tak w trakcie pałaszowania tego pysznego jedzenia. Ale chciałbym wznieść toast za was wszystkich, tych obecnych i tych, którzy nie mogli się dzisiaj tutaj pojawić. Dziękuje bo gdyby nie wy to ten projekt nigdy by nie powstał. Zdrowie!- powiedział unosząc kieliszek wina.

Na gest Młodszego Grabowskiego odpowiedzieli wszyscy miło się uśmiechając. Kuba wrócił na swoje miejsce, wracając do żywej konwersacji z najbliższymi osobami, które siedziały przy jego stoliku.

Atmosfera w trakcie posiłku była żywa i wesoła. Smith chętnie dowiadywała się czegoś nowego o znajomych Filipa, bądź śmiała się ze śmiesznych opowieści, któregoś z nich.

-Filip ty mi lepiej powiedz co zrobisz w chwili przerwy przed trasą koncertową? -zapytał jego przyjaciel przepełniony ciekawością. Brunet zastanowił się chwile. - Wiesz nagram swoją płytę, a po tym hmm...- zastanowił się ponownie. - a później upragniony odpoczynek i regeneracja przed mega aktywnym koncertowaniem.

-Ty to jesteś jednak pracoholik, Boże współczuje. Wystarcza ci doby młody?- zaczął starszy Grabowski. -Nah taka moja tradycja już - wzruszył ramionami.

-Co do regeneracji, masz już plany na wakacje? Bo jak coś to wiesz ja się chętnie dołączę tylko powiedz gdzie.- W Kubie odrazu obudził się „Jakub podróżnik".

- Bardzo chętnie ale to po najwyżej po trasie. Póki co obiecałem Kate, że uciekniemy od tego przepychu tutaj. Żeby pożyć normalnym życiem. - uśmiechnął się Hemingway i pocałował Smith w dłoń. Trzymając ich dłonie później cały czas na stole.

Taco od pewnego czasu przyuważył zachowanie Krzycha względem Smith. Pod maską nie zwracania uwagi na to, że chłopak śledzi wzrokiem każda czynność JEGO KSIĘŻNICZKI. Zagotował się.

Wszelkimi drobnymi gestami w kierunku Kate, mężczyzna chciał oznaczyć swoją kobietę. Chciał również pokazać Kondrackiemu, że nie ma tu czego szukać. Bo prędzej Szcześniak by zabił niż oddał Kate.

BoginiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz