Następnego dnia jako pierwszy przebudził się Krzysztof. Nie mógł spać w nowym miejscu, a do tego dochodziła pełnia księżyca, która oświetlała pomieszczenie i większość nocy, mężczyzna przewracał się z boku na bok, a nie spał. Z wielkim uśmiechem na ustach, przyglądał się śpiącej w najlepsze Kate. Mógł tak spoglądać na nią przez cały czas, była taka słodka i niewinna w czasie snu, zupełnie inaczej, niż w chwili ostrego seksu, gdy pokazywała swoje pazury i zamieniała się w diablicę.Naciskał na niego pęcherz, dlatego wstał z łóżka i postanowił pozwiedzać dom, w którym się zatrzymała, oczywiście najbardziej zależało mu na łazience, którą znalazł już za kolejnymi drzwiami. Przemył swoją twarz zimną wodą i przepłukał usta. Od razu poczuł się żywszy i z pozytywnym nastawieniem ruszył w kierunku schodów. Zszedł do wielkiego salonu, który połączony z kuchnią tworzył piękną przestrzeń, a za wielkim oknem mógł przyglądać się cudownej, mazurskiej przyrodzie. Nie poświęcił wiele czasu na zwiedzanie domu, chciał zostawić tę przyjemność Kate, gdyż liczył, że kobieta oprowadzi go po swoich włościach. Sam ruszył w kierunku wielkiej lodówki z nadzieją odnalezienia w niej czegoś dobrego na śniadanie.
Jak się spodziewał, nie znalazł tam za wiele produktów, bo pewnie dziewczyna żywiła się w restauracji nieopodal swojego domku. Postanowił działać na własną rękę i liczył, że jego urok osobisty pomoże mu w zdobyciu świeżego pieczywa i jakichś parówek z restauracji. Ubrał swoje wczorajsze ubrania i wyszedł z domku, kierując się do restauracji. Całe szczęście obsługiwała tam bardzo miła kobieta i uraczyła Kondrackiego świeżymi bułkami, masłem, szynką i parówkami. Zadowolony ze swoich łupów wrócił do domu Kate i tam zaczął przygotowywać śniadanie dla swojej księżniczki.
Z wielką tacą, po brzegi wypełnioną talerzami z jajecznicą, kanapkami i parówkami, ledwo wszedł na górę. Odstawił na podłogę tacę, nalał do szklanek soku pomarańczowego, który niósł w kartonie, bo bał się, że ze swoją niezdarnością, porozlewa go po jedzeniu. Cicho otworzył drzwi od sypialni i z uśmiechem wszedł do środka, nawołując Smith. - Kat. Księżniczko. - szeptał, zbliżając się do śpiącej kobiety. Nie reagowała na jego przywołania, dlatego odstawił tacę i położył się na wolną część łóżka, wtulając się w plecy brunetki. - Kopciuszku, wstawaj. - mruczał na jej ucho, całując szyję dziewczyny. Widział, jak się uśmiecha, ale udawała, że wciąż śpi. - Przyniosłem Ci śniadanko, skarbie. - myślał, że na jedzenie uda mu się zbawić Kat, jednak to nie było tak proste. - Pocałuj mnie. - poprosiła cicho, układając się na plecach. I wiele nie musiała prosić. Kondracki od razu nachylił się nad nią i wpił w jej malinowe wargi, zrzucając z niej kołdrę. Swoją ciekawską ręką zawędrował do zwieńczenia jej ud i sprawnie ściągnął z niej majtki. - Tęskniłam, tak bardzo tęskniłam. - westchnęła, czując na swojej łechtaczce dotyk Krzysztofa. Specjalnie jej nie przerywał, a robił swoje, licząc, że w czasie romantycznego stosunku, będzie w stanie coś więcej powiedzieć od siebie. - Krzy! - krzyknęła głośniej, gdy mężczyzna bez ostrzeżenia wypełnił jej wnętrze swoimi palcami i zaczął sprawnie poruszać, wciąż stymulując wrażliwą łechtaczkę. - Jesteś moja, maleńka. - zaznaczył, wyciskając silny pocałunek na jej ustach, a dla potwierdzenia swoich słów, wypełnił ją swoim członkiem. - I nie pozwolę Ci ponownie uciec. - jęknął, wykonując powolne ruchy miednicy.
Tak romantycznego i pełnego miłości seksu, jeszcze nie przeżyli. Za każdym razem chodziło o zapewnienie swoich potrzeb, a tym razem główną rolę grała ta bliskość, intymność i potrzeba okazania uczuć. Wreszcie się kochali, okazując, jak ważni dla siebie są. Ciche jęki Kate, rozkojarzony wzrok Krzysztofa i skrzypiąca deska łóżka, to podpowiadało, że obydwoje potrzebowali takiej chwili, po której wszystko się miało ułożyć. Czy się ułoży? To zależało tylko od Kate.
Dziewczyna drżąc jeszcze po stosunku wtuliła się w mężczyznę. Wpatrujac się, w rozciągający się las za oknem, rozmyślała o ostatnich wydarzeniach. Była kochana i wielbiona przez mężczyznę, którego pokochała. Bała się jednak, że jeśli wyzna mu wprost co czuje to znów wszystko się zawali. -To co może śniadanie? -Zapytał Krzysztof, gładząc jej nagie plecy. -Jeszcze chwile, muszę i tak skoczyć pod szybki prysznic. -Mruknęła wtulając się w Kondrackiego. -Ale bardzo mi się nie chce. -Zrobiła maślane oczy. -Ale mam ogromną wannę, zmieścimy się ze śniadaniem. -Mruknęła mu do ucha. -Kocico...-Parknął.- Aż tak tęskniłaś? -Zapytał zerkając na nią. -Oj tak, za całym tobą. Ubranym i nie. -Przygryzła wargę. -Nie rób tak. Daj chwile odpocząć. Kochanie, podmienili cię? -Udał zmartwionego. -Stałaś się królową seksu.Cholernie podoba mi się ta wersja. -Mruknął całując ją. Dziewczyna wstała niespodziewanie i podniosła kołdrę z podłogi. -Łap. -Rzuciła na niego przykrywając go. Od razu Kondracki odsłonił sobie twarz by po oglądać swoją kobietę w pełnej okazałości.
Po kilku minutach pojawiła się w sypialni w satynowym szlafroku. -Kąpiel się szykuje. Wysłać zaproszenie?- Uniosła brew, krzyżując ręce na piersiach. -Już. Wstaję, ale mam piękny widok. -Westchnął rozmarzony. -Dobra,dobra. Nie za dobrze panu? -Zerknęła podnosząc tacę. -Oj z tobą mam raj. -Mruknął jej przy uchu, kładąc dłonie na jej biodrach, gdy szła ostrożnie do łazienki.
-Musisz wracać dzisiaj?- Zapytała opierając się plecami o jego tors. -Niestety tak,kochanie. Muszę zająć się pewnymi tematami w firmie. Poza tym muszę być w studiu. -Westchnął, upijając soku. -Wrocisz ze mną do Warszawy?-Zapytał rysując kółka na jej brzuchu. -Zostanę Krzy. Póki co nie sądzę, żeby ktokolwiek poza tobą, mile mnie tam widział. -Powiedziała wpatrujac się w pianę. -Kochanie. Nie zwracaj uwagi na resztę. Jesteśmy razem. -Powiedział całując ją w głowę. -To jest najważniejsze. -Uśmiechnęła się, splatając ich palce. -W domu to ty chyba padniesz. Wyjazd pełen seksu. -Zaśmiała się. -To prawda, ale warto. Z tobą wszystko warto. -Powiedział całując ją w policzek. -Cukier. -Zaśmiała się, przypadkiem zsuwając się pod wodę. Chłopak od razu podciągnął ją do góry. -Jesteś cała? -Spojrzał na nią przerażony. -Jest okey. -Powiedziała przecierając twarz i kichnęła pianą. Krzysztof parsknął śmiechem.
Kat usiadła na jego nogach przodem do niego. Wpatrujac się w jego twarz. -Brundny jestem? -Zmarszczył brwi. Brunetka pokręciła głową. -Jesteś przystojny, nie brudny. -Powiedziała przyglądając się mu. -Weź, bo się zakochasz. -Powiedział lekko ją prowokując, by może powiedziała coś więcej. - Raczej za późno, ale miło że się martwisz. -Powiedziała wtulając się w niego. -Woah. Robimy postępy widzę. -Uśmiechnął się. Dolewając ciepłą wodę do wanny. -Zrobiłeś przepyszne śniadanie dziękuję. -Pocałowała go w kącik ust. -Nie ma za co. Mnie też smakowało, ale bardziej przystawka. -Uśmiechnął się.
-Wróć ze mną do Warszawy. Kto ze mną będzie brał kąpiele. -jęknął opadając na łóżko. Smith wywracając oczami, położyła się obok niego. -Czekam na serwisanta z fiata, poza tym rozmawialiśmy na tem temat. -Westchnęła. -Znowu się pastylka zepsuła? -Zapytał zdziwiony. Niebieskooka pokiwała głową. -Kiedy ty go w końcu sprzedasz i kupisz coś normalnego i bezpiecznego. Fiot jest gówno wort. Słońce. -Westchnął teatralnie. -Może i tak, ale jest piękny. -Wytknęła pokazując mu język. -Będziesz przesłuchiwany wiesz?- Zapytała patrząc na niego. -Hmmm. To niech się cmokną. - Wywrócił oczami. -Masz calutką siną szyje, oznaczenie porządne. -Uśmiechnęła się pod nosem.
Ich pożegnanie było trudne. Po tak spędzonym wspólnie czasie, ciężko było im się rozstać. Smith było trudno zostać samej, bo znowu poczuła, że Krzysiek czuwa nad tym by było dla niej jak najlepiej. Dla mężczyzny, zostawienie brunetki wiązało
się z porażką, bo potrzebował spędzić z nią znacznie więcej czasu. -Ale mam siniaki. Na udach. -wsestchnęła. Przeglądając się w lustrze. -Ale było Super. -Uśmiechnął się delikatnie. -Napewno jak pojawisz się w domu. To czeka nas poświęcenie łóżka, chociaż tutaj też jest jeszcze sporo takich miejsc. -Zaśmiał się wychodząc z nią przed dom. Brunetka Otuliła się cieńkim kocem. -Kocham cię, nie wyłączaj telefonu, bądź ostrożna, bo jak się zobaczymy to masz być w takiej lub lepszej formie. -Odgarnął jej pasmo włosów za ucho, składając czuły pocałunek na jej idealnych malinowych ustach. Gdy odjeżdżał powoli brunetka machała mu siadając na schodkach.
CZYTASZ
Bogini
Fanfiction-Ta twoja bogini mówi nieźle w trzech językach.-Westchnął Que patrząc na kumpla - zawalcz o nią. W końcu nawet i ty zasługujesz na szczęście. - poklepał przyjaciela po plecach - Jeśli nie wypali przynajmniej w trzech językach powie ci spierdalaj...