Brunetka od świtu gnała jak burza sprzątając cały dom, a w międzyczasie robiąc też obiad. Świetny humor dopisywał jej od rana, co udzieliło się nawet Krzyśkowi, który był strasznie przemęczony dniem poprzednim. Kondracki w drodze do dziewczyny wybrał się na zakupy i kupił wszystko, to o co prosiła. Nie obyło się oczywiście bez jego telefonów, na zasadzie, który produkt będzie lepszy.
Katie słysząc, podjeżdżający samochód udała się, otworzyć drzwi, myśląc, że przyjechał Kondracki. -Cześć, pogadamy? -Powiedział Kuba, uśmiechając się blado. -Co ty tu robisz?- Udało się wydusić, zdziwionej dziewczynie. -Przyjechałem pogadać. Trochę popytałem i cię znalazłem. -Przyznał, patrząc na nią. -To nie jest dobry moment. Poza tym...-Zaczęła. -Wiem, Krzysiek wyjechał z Warszawy i jedzie do ciebie. -Przerwał jej. Kobieta wywróciła oczami i wpuściła go do holu. -Przepraszam Kat. Zachowałem się jak kawał chuja, nie chciałem tak. Naprawdę widzę, że zarówno Krzychu, jak i ty jesteście teraz szczęśliwy. Kurwa to dla mnie najważniejsze. Wtedy byłem na fazie, pokłócony z Natalią nie sądziłem, że aż tak odbije się to wszystko, w szczególności na tobie. Nie chce z wami żyć w spinie. Jesteś dla mnie jak druga siostra. Naprawdę mi głupio Smithy. -Spojrzał na nią przepraszająco. Kobieta popatrzyła na niego i westchnęła. -Przeprosiłeś, a to ci się nie zdarza. Doceniam, że przyjechałeś taki kawał, żeby mi to powiedzieć. Daj nam wszystkim trochę czasu. Nic nie przyjdzie od razu. -Spojrzała na niego.
Rozmowę przerwał im telefon brunetki, która udała się na krótką rozmowę. -Krzysiek będzie tutaj za pół h. Chcesz zostać na obiad? -Zapytała Młodego Grabusa. -Nie, nie chce wam przeszkadzać. Nacieszcie się sobą. Szczególnie że jedzie do ciebie z prezentem. Dziękuje, że mnie wysłuchałaś, to wiele dla mnie znaczy. Trzymaj się Smithy. -Uśmiechnął się do niej, wychodząc. -Ty też Kuba. Napisz, jak dojedziesz. -Uśmiechnęła się lekko. Zawsze miała W zwyczaju mówić tak do wyjeżdżających od niej osób. Mężczyzna w odpowiedzi kiwnął głową i odjechał.
Krzysztof, podjeżdżając pod dom zatrąbił. Smith otworzyła drzwi od domu i opierając się o futrynę, pokręciła głową. -Tadam! -Wydarł się,wysiadając z samochodu. Dziewczyna zaśmiała się z niego i podeszła. -Witam panią piękną. Podobno jest pani bardzo samotna. Dlatego przybyłem z odsieczą. -Uśmiechnął się, podnosząc ją i składając pocałunek na jej malinowych ustach. -Hej.- Mruknęła, wtulając się w niego. -Cóż to za samochód? -Uniosła brew, patrząc na białego lexusa. -Mój, ładny nie? -Zaśmiał się, widząc jej minę. -Ale to nic. Mam niespodziankę dla ciebie. -Powiedział, stawiając brunetkę i zatrąbił dwa razy. Na ten znak podjechał, machając jak wariat Maciek. -Witam Panią! Zamawiała pani samochód. -Krzyknął i zaparkował obok nich. -Nie zamawiałam. -Spojrzała na nich podejrzanie. -No to masz na miesiąc. Mamy kontakty. I porsche bardzo chętnie udostępniło ci to cacko na miesiąc. - Uśmiechnął się.
Smith zdziwiona spojrzała na Krzyśka. -Dziękuje. -Pocałowała go w policzek i Maćka. -No wiesz, bo będę zazdrosny. -Uśmiechnął się, patrząc na nią. -Dobra ja się zawijam. Mojski na mnie czeka. Miło było się z tobą zobaczyć słońce. Na razie. -Ruszył do samochodu stojącego na skręcie do domu. Katie pomachała chłopakom. -Wsiadaj. Zobacz co i jak. -Uśmiechnął się, gdy dziewczyna oglądała go do okoła. -Jest cudowny. -Powiedziała, gdy Krzysztof wszystko jej już wytłumaczył.
Wpakowali zakupy do domu. -Zrobiłam obiad. Zjesz prawda? -Uśmiechnęła się, obejmując, siedzącego na krześle Krzyśka. -Oj tak. Specjalnie nie stawałem na żarcie. Nawet w ikea. -Uśmiechnął się, całując ją w policzek. -Fajnie, że jesteś. Tęskniłam. -Mruknęła w jego szyje. -Ja również się cieszę słońce. Siadaj. -Odsunął się na krześle, klepiąc swoje kolana. Kobieta usiadła, przytulając się do niego. -Pięknie pachniesz. -Mruknął, wtulając twarz w jej włosy. -Hmm widzisz, perfumy,które mi pomagałeś wybierać i to jeszcze w trakcie trasy. -Uśmiechnęła się.
Obiad zjedli wspólnie, dyskutując, co działo się w chwilach, gdy nie byli razem. -Zostaw, posprzątam później. Chodź, oprowadzę cię po domu. -Wyciągnęła dłoń w stronę chłopaka,który chętnie ruszył za nią. Po obejrzeniu domu. Krzysiek zatrzymał się w holu, zabierając swoją torbę do sypialni. Dziewczyna brała wtedy prysznic, dlatego nie słyszała, jak mężczyzna wchodzi do łazienki. Kondracki pozbył się sprawnie swoich ubrań i wszedł do ogromnej kabiny.
Mężczyzna objął brunetkę od tyłu, całując jej szyje. -Ej nie słyszałam cię. -Uśmiechnęła się, odwracając się do niego. -Bo jestem taki leciutki i cichutki. -Zaśmiał się. -Tak jasne wielkoludzie. -Powiedziała, odgarniając mokre włosy z twarzy. -Jasne. -Wywrócił oczami. Dziewczyna, obejmując go za kark, zmusiła go, by mężczyzna się do niej schylił. Krzysztof schylił się do niej, uśmiechając, gdy dziewczyna pocałowała go. -Chodź tutaj do mnie. -Mruknął, przyciągając ją do siebie.
Kochali się pod prysznicem, powoli, nie spiesząc się. Mieli siebie i to było dla nich najistotniejsze. Postanowili zmienić później lokalizacje. Kondracki z uwielbieniem podziwiał nowe komplety bielizny swojej kobiety. Wykończeni padli w sypialni na łóżko nie mając nawet siły się okryć. Smith wtuliła się w Krzyśka. -Jestem wykończona. -Wysapała. -Nie tylko ty. -Westchnął. -Zegarek pokazał, że spaliłem więcej kalorii niż zwykle. -Parsknął. Dziewczyna zaśmiała się. -No słuchaj... Jakby ci to powiedzieć. -Uniosła głowę, patrząc na mężczyznę. Ten tylko się zaśmiał, układając sobie jej poduszkę pod głową. -Jesteś taka idealna, kochanie. -Powiedział cicho, jakby miał kogoś obudzić.
Widział jak dziewczyna zasypiała, wtulona w jego ciało. Był w niej zakochany od samego początku. Leżąc z nią, przypomniał sobie chwile imprezy, na której to ujrzał ją pierwszy raz. Nie zdarzyło mu się jeszcze, by myślał codziennie o jakiejś innej kobiecie. Ta drobna brunetka wywróciła mu świat do góry nogami.
W głębi ducha cieszył się, że jej relacja w Filipem skończyła się, jak się skończyła. Obiecał sobie, że zawsze będzie przy jej boku, nieważne co by się działo. Kochał ją i nie mógł pozwolić sobie na jej stratę.Katie obudziła się, uśmiechając. Kciukiem przejechała delikatnie po jego dłoni. -Już nie śpisz? -Spytał, rysując nieznane nikomu wzory, na jej plecach. -Już nie. Ale chwilkę potrzebowałam regeneracji. -Mruknęła, przeciągając się lekko. -Kocica budzi się do życia. -Parsknął, przez co dostał od dziewczyny w ramię. -Za mało pazurków pokazałam ci przy ostatnim razie? -Uniosła brew. -Mogę pokazać więcej, ale żebyś mi się nie wykończył. -Ziewnęła. Kondracki uśmiechnął się pod nosem i klepnął ją w pośladek. -Ała. Ej! Bolało- Powiedziała, wydymając usta, na który od razu chłopak złożył pocałunek. -Nie ma spania! -Powiedział uśmiechając się. -Jeszcze raz tak zrobisz. To i ruchania nie będzie. -Powiedziała pod nosem.
-Oj co jak, co. Myślę, że twój tyłek jest samotny bez moich rąk na nim. -Powiedział.Dziewczyna wybuchła śmiechem. -Skąd ty to bierzesz? -Powiedziała śmiejąc się. -Co ja poradzę, że moim ulubionym momentem dnia jest ten, w którym na mnie patrzysz. -Mruknął. -Jaki romantyk. - Powiedziała, całując go w pierś. - A skoro ja jestem Bogiem seksu, to ty musisz być moją boginią. -Powiedział, podciągając ją do góry. Dziewczyna popatrzyła mu w oczy, uśmiechając się. -Chodź spać gwiazdo. Jutro nowy seks. Znaczy dzień! -Poprawił się sprawnie. Sięgając po koc i okrywając ich. -Głodnemu chleb na myśli. - Parsknęła cicho, splatając ich nogi. -Kocham Cię Smithy. - Powiedział na dobranoc. Brunetka, splatając ich palce, popatrzyła na ich złączone dłonie. -Ja ciebie też kocham. Tylko bardzo boje się, by ci o tym powiedzieć. -Powiedziała sobie w głowie. -Wiem.-Mruknęła, zasypiając w ramionach ukochanego.
Hej,hej!
Myślicie, że Kuba dostanie drugą szanse i wszystko wróci do normy?
Do zobaczenia za kilka h 😉 Miłego popołudnia!
CZYTASZ
Bogini
Fanfiction-Ta twoja bogini mówi nieźle w trzech językach.-Westchnął Que patrząc na kumpla - zawalcz o nią. W końcu nawet i ty zasługujesz na szczęście. - poklepał przyjaciela po plecach - Jeśli nie wypali przynajmniej w trzech językach powie ci spierdalaj...