21. Mlaskacz

348 25 0
                                    


-Krzysiek...-Mruknęła, przysypiając, wtulona w jego klatkę piersiową. -Hmm...?-Mruknął, gładząc opuszkami palców jej nagie ramię.
-Straszliwie mlaskasz.-Westchnęła, opierając brodę o jego pierś. -Ale masz zimną dłoń, już wystygłaś?- Zapytał z pełnymi ustami. -Najpierw zjedz. Później mów kotek. -Zaśmiała się, wycierając mu kącik ust. -Po co. Mam wszystko. Zajebiste czekoladowe ciasto, zrobione przez kobietę, która jest najpotrzebniejszą rzeczą w moim życiu. Które mogę zjeść w łóżku, po zajebistym seksie. Kochanie przecież teraz mogę umierać. -Uśmiechnął się, całując ją w głowę. Smith zaśmiała się i sięgnęła po kawałek, jednak została klepnięta w dłoń. -Gdzie mi tu. Przyniosła sobie? Nie. To sobie przynieś. -Powiedział, przyciągając talerz do siebie. -Ok. -Wywróciła oczami, podnosząc się. -Gdzie mi tu uciekasz. Nie ma moja droga. -Przyciągnął ją z powrotem do siebie za dłoń. -Krzysiek! Weź, ty się zdecyduj, okres masz czy co? - Zaśmiała się. -Nie, dobrze, że i ty nie masz. -Westchnął teatralnie, odkładając talerz. -I co teraz? -Zapytała, gdy przysunął ją tak, żeby położyła się na nim. -To zależy, na razie za bardzo działa mi wyobraźnia. -Zaśmiał się. - Sam się prowokujesz. -Uśmiechnęła się, całując go w brodę. -Wolę cię bez zarostu. -Powiedziała, gładząc jego żuchwę.

Krzysztof popatrzył na nią. -Cholernie za tobą tęskniłem. To był najgorszy czas. Nawet schlanie się mi nie pomagało. -Powiedział, całując jej dłoń. Kobieta od razu spuściła wzrok, zsuwając się z niego. -Hej nie uciekaj. -Przytulił ją do siebie. -Dlaczego nie powiedziałaś mi, że Kuba tak się zachował wobec ciebie? -Zapytał, w końcu odważając się na ten krok. -Bo miał racje. -Powiedziała cicho. -Nie Kate. Nie miał racji. -Zaprzeczył
od razu. -Miał Krzy. Wciągnęłam cię w rywalizację moją i Filipa. Ty tylko na tym cierpiałeś. Dlatego wolałam zniknąć. Nie chciałam, żebyś cierpiał, a na pewno kłócił się z ekipą, znasz ich dużo dłużej. Są dla ciebie rodziną. Ja to wszystko tylko zatruwałam swoją osobą. Dlatego postanowiłam zakończyć tę grę. -Wytłumaczyła. -Kotek, nawet tak nie mów, że ktoś by cierpiał. Bo na razie, to wszystkim brakuje nam ciebie. W szczególności mi. Nie przejmuj się Grabusem. On czasami żyje w swoim świecie. Jest też strasznie wybuchowy. Nie powinienem pozwolić na tę akcję. Powinienem zabrać cię ze sobą. Co do gier, wiem, to było widać. Wiem, że Filip ma ból dupy o mnie. -Westchnął.-Ale bardzo mocno mi to zwisa. Mam ciebie i liczy się dla mnie każda chwila z tobą. Tylko błagam, przychodź do mnie z takimi sprawami. -Uniósł delikatnie jej podbródek. -Po to jesteśmy razem, żeby rozwiązywać takie niemiłe sytuacje wspólnie. Nie zawsze jest kolorowo, wiem. Ale nie wyobrażam sobie życia bez ciebie na chwilę obecną. -Powiedział, patrząc jej w oczy i starł łzy spływające po jej policzkach.

Smith wytarła łzy wierzchem dłoni i pokiwała lekko głową. -Wróć do Warszawy ze mną. -Poprosił, przytulając ją. - Zostaniesz? -Zapytała. -Z tobą tutaj?- Dopytał, a dziewczyna pokiwała głową. -Nie mam rzeczy, bo tak jak siedziałem w studiu, tak wsiadłem do samochodu i przyjechałem do ciebie. Chwile po tym, jak przysłałaś SMS. Poza tym mam kilka rzeczy do załatwienia w Warszawie. Także średnio. -Przyznał. -Zostań na noc, chociaż. Proszę. -Powiedziała, chowając twarz w zagłębienie jego szyi. -Dobrze. Jutro wieczorem wrócę do Warszawy. -Powiedział, całując ją w głowę. -Dziękuję.-Mruknęła, całując miejsce, w którym schowała twarz.

-Zależy mi, żebyś wróciła do Warszawy kochanie. - przyznał szczerze. -Nie wiem, czy to jest dobry pomysł, na razie. -Westchnęła. -Pamiętaj, nie na siłę, Kat. Ja będę cierpliwie czekał. Nic na siłę. -Pogładził jej plecy. -Nie mam mieszkania w Warszawie. Zrezygnowałam z tamtego. Bo miałam dość słuchania Igi podczas orgazmu. -Westchnęła.
Krzysiek zaśmiał się krótko. - Moje mieszkanie nas pomieści. Spokojnie możesz wprowadzić się do mnie, jeśli chcesz. -Uśmiechnął się. -Przemyśle to, dobrze? -Zapytała, patrząc na niego. -Nie na siłę, pamiętaj. -Pocałował ją. -Wiesz, nie spodziewałam się, że się tutaj pojawisz. I tak odbierzesz wiadomość ode mnie. -Wyznała, przyglądając się jego reakcji.
Krzysiek popatrzył na nią, uśmiechając się. -Co chwile sprawdzałem telefon. Czy może się odezwałaś, coś dodałaś. Dałaś znak życia. Jak dostałem SMS, nie zastanawiałem się nad niczym. Liczyłaś się tylko ty. Nawet chyba dostałem mandat po drodze. -Parsknął. -Ale nie jest to ważne. Tak zachowują się osoby, które kogoś kochają i są w stanie zrobić dla nich wszystko. - Przyznał.

Smith, słysząc jego słowa, miała z wrażenia ciarki na plecach. - Jesteś dla mnie najważniejsza na świecie. -Szepnął, podziwiając ją. Katie od dawna nie słyszała tak ważnych i czułych słów. W końcu czuła się bezpiecznie i kochana. Popatrzyła na mężczyznę szklistymi oczami. -Hej. Kochanie. -Zaczął. -Te słowa po prostu wiele dla mnie znaczą. -Wyszeptała.
Krzysiek przyciągnął ją do siebie, jak najbliżej tylko mógł i pocałował z miłością. Obecność dziewczyny przy jego boku od razu przywróciła sens jego życia. Jej zniknięcie było dla niego ogromnym ciosem. Brunetka objęła go za szyje, oddając każdy pocałunek. Krzysiek przeszedł pocałunkami na chwile na jej szyje. Uśmiechnął się, gdy dziewczyna zadrżała i wpiła się w jego usta, gdy nad nią zawisł. -Kocham Cię Smithy. Nigdy nie pozwolę, na twoją krzywdę, rozumiesz?- Spytał, odrywając się od niej i spojrzał w jej oczy. Dziewczyna w odpowiedzi przyciągnęła go do siebie, wpijając w jego usta. Wiedział, że Kate odpowiedziała mu tym samym. Jednak ona potrzebuje czasu, by te słowa wypowiedzieć głośno. Jeśli chodzi o uczucia, wiedział doskonale, że dziewczyna nie lubi za bardzo wyznawać miłości i ogólnie swoich uczuć głośno. Woli pokazywać je, chociażby w najmniejszych gestach, które on z całego serca uwielbiał. Czy się zakochał? Tak. A rozłąka między nimi, przekonała go, że tak faktycznie się stało i źle mu się funkcjonowało bez niej.

Chwila słodkości ciekawe na jak długo? Miłego dnia!

BoginiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz