Masa artykułów pojawiła się o nowym tajemniczym ukochanym Smith. Ludzie zastanawiali się co się stało, że nie jest już z Taco. Brunetka została zasypana masą wiadomości na wszystkich swoich publicznych kontach. Przez to podjęła decyzje o zablokowaniu możliwości komentowania jej postów, przez osoby których ona nie obserwuje. Wyla się na nią również olbrzymia fala hejtu. Ludzie uważali, że była z nim tylko i wyłącznie dla sławy i pieniędzy. Jak zwykle nie znali prawdy, a wypowiadali się jakby mieli z tego tematu co najmniej doktorat.Smith przez to wszystko unikała bezpośredniego wychodzenia. Jeśli była zmuszona do wyjścia z domu to wyjeżdżała autem z parkingu podziemnego. Przez pierwsze dwa dni czuła się strasznie przytłoczona tym hejtem. Jednak z każdym kolejnym dniem zaczęła puszczać to mimo uszu. Cała ekipa przejmowała się zachowaniem Smith i jej zamknięciem na świat. Jednak widząc, że dziewczyna sprawnie przyjęła całą sytuacje na klatę, nie ukrywali, że odetchnęli z ulgą.
Krzysiek zbierając się na spacer z Biggim, spojrzał zdziwiony na psa, gdy usłyszał krzyk z sypialni, że ma sekundę poczekać. Z pokoju wyszła dziewczyna zakładając bluzę. -Idę z wami. Poczekajcie założę buty. -Powiedziała, jak gdyby nigdy nic. -Jesteś pewna? Bo wiesz wczoraj nie miałaś ochoty. -Zapytał delikatnie. - Ale dzisiaj jest inaczej. -Uśmiechnęła się, biorąc na ręce psa. - Pojedziemy może do prochowni na Żoliborzu hm? -Zapytała wsiadając do windy. -Pewnie możemy jechać. Jeśli chcesz, widzę, że mega przygotowana. - Zaśmiał się, gdy założyła okulary przeciwsłoneczne i poprawiła puchową kurtkę. -Jest mega zimno fakt. Ale jak coś to wiesz jestem bardziej incognito. Nienawidzę takiej pluchy. Ale dzisiaj jest wyjątkowo pięknie. Masz prowadź. -Powiedziała, rzucając mu kluczyki od jej auta. Wprowadzając swojego mężczyznę w jeszcze większe osłupienie.
Po drodze dziewczyna nuciła pod nosem piosenki z radia, dzięki czemu Krzysiek uśmiechał się pod nosem. Nie omieszkał również zadzwonić do nich Kuba informując, że wbije do nich z Filipem jako obstawa. Tym sposobem Smith spędzała czas ze swoim byłym, obecnym facetem i Kubą. -Jako jedyny z tobą nie byłem Smith. Czas to zmienić. -Zaśmiał się widząc miny całej trójki. -Ja ci ćwoku dam. Biggi zabij go. - Mruknął Krzysiek. Na komendę biała malutka kulka ruszyła w pogoń za Grabowskim, co przysporzyło wiele śmiechu reszcie. -Trzymasz się jakoś? -Zapytał Filip, gdy na chwile zostali sami. -Daje radę. Nie ma tragedii. Nie musisz się martwić. -Uśmiechnęła się lekko upijając wodę. - Wiesz, że zawsze będę się o ciebie martwić to raz. Dwa to ja cię w to wciągnąłem. Trzy. We nie pierdol. Poza tym chciałem się tobą zobaczyć przed wylotem i sprawdzić czy sobie radzisz. -Uśmiechnął się lekko szturchajac ją łokciem. - Czekaj lecisz do mamy? -Zapytała zerkając na wąsacza. Szcześniak popatrzył na Krzyska i Kubę i zrozumiał, że przez ostatnie wydarzenia nikt jej nie powiedział. Ponieważ każdy bał się reakcji tej wrażliwej istotki i nie chciał jej dokładać.
-Wyprowadzam się do Anglii częściowo. Z Igą. -Powiedział starając się ująć to jak najdelikatniej. -Co? -Dziewczyna stanęła jak wryta, krztusząc się wodą. Krzysiek od razu ruszył jej na ratunek. Dziewczyna pokiwała głowa na znak, że jest już okey. -Ty to jesteś kuwa, delikatny. Jak Piła to powiedziałeś o tak ważnej rzeczy. -Mruknął cicho Grabowski, poprawiając czapkę. Filip spojrzał karcąco na niego. Dziewczyna poprawiła szalik i biorąc smycz od Krzyśka, ruszyła dalej, milcząc. Przetwarzała informacje jakie jej mózg właśnie otrzymał. Jej świadomość jakoś średnio chciała przyjąć ten fakt do wiadomości.
Panowie dogonili brunetkę i próbowali skłonić ją do jakiegokolwiek odzewu. Jednak nie usłyszeli nic. -Skomentujesz to jakoś? - Zapytał w końcu Filip, stając. - Jesteś tego pewien? - Zapytała spokojnie, wpatrując się w jego oczy. -Chyba tak. Nie lecę tam na stałe. Tylko na trochę. Odpocznę od Polski i od ciągłego ukrywania się. Jak coś to mam gdzie wrócić spokojna głowa. -Wyjaśnił jej Szcześniak. -Dlatego wypierdalam do kraju gdzie. O drugi mówi po Polsku. -Wtrącił się Que. - Que. We. -Skarcił go Kondracki. -Okey. -Podsumowała Smith.
Na pożegnanie przytuliła Filipa troche dłużej niż Grabowskiego. -Uważaj tam na siebie. I odzywaj się. Muszę mieć z kim pracować. -Powiedziała mu cicho na ucho. Filip uśmiechnął się delikatnie. Wiedział, że nie było to dla niej łatwe. W odpowiedzi pokiwał głową. -Gdyby coś ci się działo. Dzwoń o każdej porze. Trzy godziny czy tam cztery i jestem. Kocham cię Smithy. -Powiedział jej na ucho i pocałował w czoło. -Siema maluchu. -Zaśmiał się czując ja ta kopie go w piszczel. -Dbaj o nią Krzysiek. Bo jest dla nas najważniejsza. Wiesz o tym. -Uśmiechnął się ściskając go na pożegnanie. -Weź nie chcemy tu łez. Do Anglii nie tak daleko. Latało się dalej. -Zaśmiał się Kondracki. -Wiesz,że będę dbał najlepiej jak umiem. -Uśmiechnął się Krzysiek przytulając Kate.
Każdy wsiadł w swój samochód i rozjechał się w swoją stronę. -Wszystko dobrze? -Zapytał zmartwiony Krzysztof kładąc dłoń na jej kolanie, gdy staneli w korku. -Tak. Tylko mnie bardzo to zszokowało. Nie ukrywam, ale cieszy mnie to, że układa sobie życie. -Uśmiechnęła się ciepło. -To co szybki obiad zamawiamy do domu? -Zapytał całując ją w dłoń. -Ej chwila dzisiaj twoja kolej gotowania mój drogi. -Zaśmiała się strzelając do lekko w ramie. -Kierowcy się nie bije. -Krzyknął, śmiejąc się. -Bo według kodeksu, może zafundować wysiadke albo szybkie kung fiu i po tobie kochana. -Powiedział ruszając. Niebieskooka popatrzyła na mężczyznę wybuchając śmiechem. - Zdecydowanie za dużo czasu z Grabusem. -Zaśmiała się, kręcąc głową.
Szcześniak stojąc przed tablicą odlotów miał moment zawahania. Jego głowa mówiła mu „Idź, spróbuj. Nie żałuj.". Jednak serce podpowiadało mu: „Twój wylot będzie oznaczał twoje poddanie się.". Jego pożegnanie ze Smith dało mu dużo do myślenia. Wsiadając do samolotu cały czas rozważał za i przeciw jego przenosin. Kołujący samolot dał mu do zrozumienia, że decyzja zapadła. Filip opuszcza kraj w którym zostaje kobieta, którą nadal kocha i nawet nie ma już pola do popisu by zawalczyć o brunetkę. Czekał na niego nowy rozdział, którego się obawiał bo nie wiedział co tak naprawdę będzie go czekało w Anglii i jak potoczy się jego życie z Igą.
CZYTASZ
Bogini
Fanfiction-Ta twoja bogini mówi nieźle w trzech językach.-Westchnął Que patrząc na kumpla - zawalcz o nią. W końcu nawet i ty zasługujesz na szczęście. - poklepał przyjaciela po plecach - Jeśli nie wypali przynajmniej w trzech językach powie ci spierdalaj...