Weszliśmy do pubu, w środku było mnóstwo osób- dorosłych jak i wielu z naszej szkoły. Przy jednym stole siedzieli starsi ślizgoni, przy innym kilku starszych czarodziei, a przy ostatnim w pubie siedział Cedrik z znajomymi.
Usiedliśmy przy stole na środku, jednak nie był to jakiś wielki lokal, wiec każdy siedział przy każdym.
- Co dla was kochaniutcy?- powiedziała kelnerka wyglądająca jak rasowa czarownica.
- 4 piwa.
Siedzieliśmy tak chwilę i rozmawialiśmy o świętach.- A ty wracasz do Ameryki?
- Tak, nie mogę się już doczekać! Wcześniej po szkole wracałam po prostu do domu i wciąż widziałam rodziców, a teraz muszę przyznać, że się za nimi stęskniłam. A ty Harry?
- Właściwie ja... raczej zostanę w szkolę.- odpowiedział smutnym tonem chłopak
- Onie! Jak chcesz mogę porozmawiać z rodzicami, może się zgodzą, żebyś przyjechał ze mną!- rzuciłam rozentuzjazmowana, aczkolwiek zauważyłam, że Ronowi zrzedła mina, nie raz opowiadał jakby chciał pojechać do USA.
- Właściwie Harry... chciałem porozmawiać z tobą o tym jak będziemy sami, ale moja mama zaprosiła cię na święta do nas.
- Serio? Dzięki stary!- Odpowiedział, po czym zwrócił się do mnie- Tobie też dziękuję, ale to by mogło być teraz zbyt niebezpieczne
- Właśnie!- krzyknął Ron- To znaczy... znając Harrego to pewno by się coś wam wydarzyło, a moja rodzina kocha Harrego jak własnego syna lub brata.
- Brata?- parsknęła Hermiona
- No może oprócz Ginny, wciąż pytała w wakacje co u ciebie...
Ginny? Wcześniej nawet nie wspominali o niej.
- To twoja siostra, tak?- zapytałam
- Tak, jest rok młodsza, myślałem, że już wspominałem o niej.
Zaprzeczyłam głową.
- No Ginny w tym roku spędza więcej czasu z Ślizgonami.
- No właśnie, umawia się w końcu z Blaisem?- zapytała Hermiona
- A proszę ciebie, ja nie wiem, wole nie wiedzieć- powiedział Ron, a po Harrym zdecydowanie było widać zazdrość. Coś go z nią łączy czy o co chodzi?
Moje przemyślenia rozproszył huk drzwi. Do lokalu wszedł mężczyzna. Był wysoki oraz lekko przy tuszy, był łysy, a ubrany cały na czarno. Przejechał wzrokiem, każdy stolik, ale zatrzymał się przy naszym. Spojrzał mi prosto w oczy, pierwszy raz poczułam lęk i smutek przez spojrzenie. Jego oczy były wręcz czarne.
- Wszyscy wynocha- warknął groźnie, po czym wszyscy zaczęli się szybko ubierać, oczywiście oprócz Harrego. On natarczywie się mu przyglądał, nie ruszał się w ogóle. Facet zaczął iść w naszym kierunku. Nie myśląc chwyciłam Harrego za rękę i szybko wyprowadziłam z pubu, omijając mężczyznę.
- Czemu to zrobiłaś?! Może to ktoś ważny! Chciałem z nim porozmawiać!
- Harry oszalałeś? Nie był chętny do rozmów, co najwyżej do Crucio!
- Ej nie kłóćcie się, Harry odpuść, to szemrany typ- powiedział Ron, po czym wyszeptał mi do ucha- Nie przejmuj się, Harry czasem musi wiedzieć wszystko.
Wyruszyliśmy wraz z resztą uczniów przebywających w barze do szkoły, Harry się już do nas nie odzywał.
Błonie wyglądały na prawdę pięknie, drzewa były pokryte szronem, a wszędzie był śnieg. W tej chwili poczułam uderzenie chłodu w plecy. Odwróciłam się i był to Cedrik, który lepił już kolejną śnieżkę. Nie mogłam być gorsza i szybko zaczęłam lepić śnieżkę i rzuciłam prosto w twarz chłopaka. Ron oraz Hermiona dołączyli do zabawy.
- Okej wygrałeś!- krzyknęłam, gdy nakład śnieżek mnie obalił
Cedrik na to wystawił mi rękę, aby pomóc mi wstać. Ja jednak pociągnęłam ją i sprawiłam, że upadł prosto na mnie.
- I co teraz?- zapytał z cwaniaczkowym uśmiechem
Ja poczułam się bardzo niezręcznie, że moi znajomi to widzą i obaliłam go na bok, po czym wysmarował mu twarz śniegiem.
- Teraz to ja wygrałam!- Zaśmiałam się i szybko wstałam spojrzeć czy patrzą na nas. Jednak Ron i Hermiona byli zajęci własną wojną, a Harry... Harrego nie było.
- Hej! Gdzie jest Harry?- krzyknęłam do znajomych
- Nie mam pojęcia, myślałam, że z tobą!- powiedziała już trochę spanikowana
- Spokojnie, pewnie już poszedł do zamku! Zresztą my też powinniśmy. Zaraz jest kolacja!
- Właśnie!- potwierdził Ron i ruszyliśmy do szkoły.
Wchodząc do szkoły Cedric jeszcze na chwile mnie zatrzymał.
- Teraz wygrałaś, ale będzie dogrywka- zaśmiał się, puścił mi oczko i odszedł do znajomych.
Udaliśmy się razem do wielkiej sali z nadzieją, że Harry już będzie tam na nas czekał, jednak go tam nie było.
CZYTASZ
Magiczne zaklęcia i jak ich używać
FanfictionJak Amerykanka poradzi sobie w szkole magii i zaklęć w Anglii? Jak poradzi sobie ze swoim przeznaczeniem i przeszkodami, które na nią czekają ? Przekonajcie się...