XIX

40 3 0
                                    

Weszliśmy do pubu, w środku było mnóstwo osób- dorosłych jak i wielu z naszej szkoły. Przy jednym stole siedzieli starsi ślizgoni, przy innym kilku starszych czarodziei, a przy ostatnim w pubie siedział Cedrik z znajomymi.
Usiedliśmy przy stole na środku, jednak nie był to jakiś wielki lokal, wiec każdy siedział przy każdym.
- Co dla was kochaniutcy?- powiedziała kelnerka wyglądająca jak rasowa czarownica.
- 4 piwa.
Siedzieliśmy tak chwilę i rozmawialiśmy o świętach.

- A ty wracasz do Ameryki?

- Tak, nie mogę się już doczekać! Wcześniej po szkole wracałam po prostu do domu i wciąż widziałam rodziców, a teraz muszę przyznać, że się za nimi stęskniłam. A ty Harry?

- Właściwie ja... raczej zostanę w szkolę.- odpowiedział smutnym tonem chłopak

- Onie! Jak chcesz mogę porozmawiać z rodzicami, może się zgodzą, żebyś przyjechał ze mną!- rzuciłam rozentuzjazmowana, aczkolwiek zauważyłam, że Ronowi zrzedła mina, nie raz opowiadał jakby chciał pojechać do USA.

- Właściwie Harry... chciałem porozmawiać z tobą o tym jak będziemy sami, ale moja mama zaprosiła cię na święta do nas.

- Serio? Dzięki stary!- Odpowiedział, po czym zwrócił się do mnie- Tobie też dziękuję, ale to by mogło być teraz zbyt niebezpieczne

- Właśnie!- krzyknął Ron- To znaczy... znając Harrego to pewno by się coś wam wydarzyło, a moja rodzina kocha Harrego jak własnego syna lub brata.

- Brata?- parsknęła Hermiona

- No może oprócz Ginny, wciąż pytała w wakacje co u ciebie...

Ginny? Wcześniej nawet nie wspominali o niej.

- To twoja siostra, tak?- zapytałam

- Tak, jest rok młodsza, myślałem, że już wspominałem o niej.

Zaprzeczyłam głową.

- No Ginny w tym roku spędza więcej czasu z Ślizgonami.

- No właśnie, umawia się w końcu z Blaisem?- zapytała Hermiona

- A proszę ciebie, ja nie wiem, wole nie wiedzieć- powiedział Ron, a po Harrym zdecydowanie było widać zazdrość. Coś go z nią łączy czy o co chodzi?

Moje przemyślenia rozproszył huk drzwi. Do lokalu wszedł mężczyzna. Był wysoki oraz lekko przy tuszy, był łysy, a ubrany cały na czarno. Przejechał wzrokiem, każdy stolik, ale zatrzymał się przy naszym. Spojrzał mi prosto w oczy, pierwszy raz poczułam lęk i smutek przez spojrzenie. Jego oczy były wręcz czarne.

- Wszyscy wynocha- warknął groźnie, po czym wszyscy zaczęli się szybko ubierać, oczywiście oprócz Harrego. On natarczywie się mu przyglądał, nie ruszał się w ogóle. Facet zaczął iść w naszym kierunku. Nie myśląc chwyciłam Harrego za rękę i szybko wyprowadziłam z pubu, omijając mężczyznę.

- Czemu to zrobiłaś?! Może to ktoś ważny! Chciałem z nim porozmawiać!

- Harry oszalałeś? Nie był chętny do rozmów, co najwyżej do Crucio!

- Ej nie kłóćcie się, Harry odpuść, to szemrany typ- powiedział Ron, po czym wyszeptał mi do ucha- Nie przejmuj się, Harry czasem musi wiedzieć wszystko.

Wyruszyliśmy wraz z resztą uczniów przebywających w barze do szkoły, Harry się już do nas nie odzywał.

Błonie wyglądały na prawdę pięknie, drzewa były pokryte szronem, a wszędzie był śnieg. W tej chwili poczułam uderzenie chłodu w plecy. Odwróciłam się i był to Cedrik, który lepił już kolejną śnieżkę. Nie mogłam być gorsza i szybko zaczęłam lepić śnieżkę i rzuciłam prosto w twarz chłopaka. Ron oraz Hermiona dołączyli do zabawy.

- Okej wygrałeś!- krzyknęłam, gdy nakład śnieżek mnie obalił

Cedrik na to wystawił mi rękę, aby pomóc mi wstać. Ja jednak pociągnęłam ją i sprawiłam, że upadł prosto na mnie.

- I co teraz?-  zapytał z cwaniaczkowym uśmiechem

Ja poczułam się bardzo niezręcznie,  że moi znajomi to widzą i obaliłam go na bok, po czym wysmarował mu twarz śniegiem.

- Teraz to ja wygrałam!- Zaśmiałam się i szybko wstałam spojrzeć czy patrzą na nas. Jednak Ron i Hermiona byli zajęci własną wojną, a Harry... Harrego nie było.

- Hej! Gdzie jest Harry?- krzyknęłam do znajomych

- Nie mam pojęcia, myślałam, że z tobą!- powiedziała już trochę spanikowana

- Spokojnie, pewnie już poszedł do zamku! Zresztą my też powinniśmy. Zaraz jest kolacja!

- Właśnie!- potwierdził Ron i ruszyliśmy do szkoły.

Wchodząc do szkoły Cedric jeszcze na chwile mnie zatrzymał.

- Teraz wygrałaś, ale będzie dogrywka- zaśmiał się, puścił mi oczko i odszedł do znajomych.

Udaliśmy się razem do wielkiej sali z nadzieją, że Harry już będzie tam na nas czekał, jednak go tam nie było.

Magiczne zaklęcia i jak ich używaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz