XIII

48 4 1
                                    

Następnego dnia, koło godziny 19 zaczęto ceremonie ogłoszenia wybrańców. Zostali wybrani Wiktor Krum,  Fleur Delacour i Cedrik Diggory.

Wszyscy oczywiście cieszyli się wraz z wybrańcami. Nagle jednak czara zaczęłą się dymić. Jakby była jeszcze jedna osoba. Wszyscy zamilkli, a czara wyrzuciła jeszcze jedną kartkę, która trafiła w ręce dyrektora.

- Ale to niemożliwe... Harry? Harry Potter?

Wszystkie spojrzenia przeniosły się na Harrego. On zdezorientowany spojrzał na wszystkich, a potem na mnie. Wiedziałam. Wiedziałam, że tak będzie.

- Idź- wyszeptała Hermiona.

Harry dołączył to trójki 17latków.

- Dobrze kochani, a więc możecie wrócić do świętowania.- powiedział dyrektor, po czym spojrzał na Pottera i poszli gdzieś sami. Czyli miałam rację, przewidziałam to. Wiedziałam.

Na dzisiejszy wieczór planowana jest impreza w naszym dormitorium, ponieważ Cedrick jest z Gryffindoru. Wszyscy od razu po udali się na imprezę.

Ja  postanowiłam udać się za Harrym i Dumbeldorem. Jednak od razu zniknęli mi z pola widzenia i nic na to nie mogłam poradzić. Czekałam 10 minut w Auli, jednak ani nie czułam obecności Harrego ani nie widziałam.

Zajęło mi to może 30 minut, a impreza trwała już na całego. Wszyscy tańczyli, a przy ,,barze" lały się przeróżne alkohole. Weszłam lekko zdezorientowana i na wejściu usłyszałam:

- Drinka?-  wypowiedziane przez Cedrika. Jest on 2 lata starszy, jest bardzo mądry i przystojny. Można powiedzieć, że to impreza na jego cześć. Pewnie dlatego mi go proponuje. Normalnie bym odmówiła, ale od niego...

- Jasne, dzięki.

- Tak w ogóle jestem Cedrik- powiedział i podał mi rękę. Dziwne, nic nie zobaczyłam, chociaż chciałam.- Victoria.

- Jesteś spokrewniona z Panią White, prawda?

- Zrobiłeś research?- zaśmiałam się, a jemu chyba zrobiło się głupio- żartuje oczywiście, tak to moja ciocia

- To lepiej jej nie mów kto ci dał drinka- zaczęliśmy się śmiać- Hej, a zatańczysz?

Okej, to bardzo dziwne. Nie wiedziałam co powiedzieć, ale kiwnęłam głową na tak.

Super mi się z nim tańczyło i rozmawiało, muszę przyznać, że zrobił na mnie dobre wrażenie.

- Niestety muszę uciekać do moich znajomych, ale było mi bardzo miło cię poznać i mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazje porozmawiać- powiedział, gdy ucichła muzyka

-Jasne, również.- uśmiechnęłam się i odeszłam w stronę baru. Dzisiaj obsługiwał go Ron.

- Hej, co tam?- rzuciłam w stronę rudowłosego

- Dobrze, widziałaś się z Harrym?

O nie, całkowicie o nim zapomniałam.

- Nie, a ty?

- Przepadł, ale jestem pewny, że z Dumbeldorem jest bezpieczny. Nie ma co się martwić. Rozmawiałam z kumplem, co pare minut spotykałam się wzrokiem z Cedrikiem.

Idąc do łazienki słyszałam słodki śmiech jakieś francuski.. oczywiście koło niej stał Draco, opierający ręce koło twarzy ślicznej dziewczyny. Była to siostra Fleur Delacour- wybranki. Piękna, o blond włosach i ślicznym uśmiechu. Nie dziwne, że podoba się Draco... Mijając ich Draco spojrzał na mnie i nagle spoważniał. Weszłam do łazienki, nie mogę powiedzieć, że mnie ten widok zabolał, bo nie. Jednak poczułam się dziwnie. Przemyłam twarz wodą i wyszłam.Po wyjściu ktoś złapał mnie za rękę. 

- Co robisz?- zapytałam

- Wiem, że myślisz o mnie źle,  ale nie jestem taki  zły.

- Ale o co ci chodzi Draco? Ja w ogóle o tobie nie myśle.

- Śmieszne... ale mówię poważnie Vicka... Niedługo mogą przyjść ciężkie czasy i chcę tylko, żebyś wiedziała, że... nie jestem taki zły i przepraszam za moje zachowanie.- powiedział cały się trzęsąc. Nie było obok mnie chłopaka, którego widziałam sekunde temu podrywającego Francuzkę.

-Hej coś się stało?- powiedziałam i złapałam go za rękę. W tej sekundzie zobaczyłam ciemny cmentarzarz...Harry i Cedric... i otrząsnęłam się, ale Draco miał wzrok wbity w podłogę.

-Hej?- chwyciłam go za brodę, tak aby spojrzał mi w oczy. Jego, były inne, zaszklone...

- Przepraszam, ja tylko...

Poczułam, że powinnam go przytulić i to właśnie zrobiłam. Czułam jego słabość i smutek. W tym momencie poczuliśmy okropny chłód...

Ścisnęłam chłopaka mocniej, jednak on na to:

- Musimy iść.- złapał mnie za rękę i zaczęliśmy biec w stronę głównej sali. Nagle coś nam zatrzymało drogę. Był to dementor.

W jednej chwili poczułam przyśpieszony puls Draco, przerażenie i troskę.

Dementor spojrzał na nas, ominął mnie i zatrzymał się przy chłopaku.  Zaczął wysysać jego duszę... wyglądał na przerażonego,  a ja zaniemówiłam.

- Patronus!- rzuciłam szybko zaklęciem o którym wspominał Harry. Błękitny promień uderzył w potwora, po chwili stwór wybił okno i wyleciał z zamku. Draco padł na podłogę. Szybko położyłam jego głowę na moich kolanach i próbowałam obudzić.

- Hej Draco.. hej... już po wszystkim- chłopak poruszył lekko głową, przebudzał się, otworzył oczy i wymamrotał:

- Dzię.. dziękuje..- mówił patrząc na mnie jak na obrazek.

- Dobrze się czujesz? Może pójdziemy do Hagrida?

- Nie!- wyrwał szybko Draco i poczuł się od razu lepiej.- to znaczy czuję się lepiej, nie ma potrzeby. Skąd znasz to zaklęcie? 

- Ktoś mnie nauczył... Ale co on tu robił?

- Nie wiem... ale..

Wiedziałam, że wiedział. Nie chciałam tego robić, ale dla dobra całości.. musiałam wejść mu w umysł- Azkaban, szukają śmierciożerców, Lord Vo.. i coś mnie zatrzymało. Jak nigdy.

- Co ty robisz?- spytał oburzony Draco- Wchodzisz mi w myśli?

- Nie.. ja... Draco możesz mi powiedzieć wszystko, razem sobie poradzimy, pomogę ci... obiecuję.

- Nie zrozumiesz.- powiedział z nienawiścią i odszedł, zostawiając mnie samą.

Wracałam w pośpiechu, jednak myśli wręcz we mnie uderzały. Śmierciożerca? Cmentarz.. Harry, Cedrik...Lord voldemort.

Magiczne zaklęcia i jak ich używaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz