15.

4.1K 154 3
                                    

Hadly

Wczorajszy wieczór był dziwny nie tylko przez wygaśniecie prądu. Przy tych świecach czułam się jak we śnie. A to, że Chris mnie pocałował było nie do opisania. Niby całowałam się już wcześniej, lecz on był nieporównywalnie lepszy z tym co przeżyłam do tej pory. Na domiar złego to nie trwało długo, bo po paru chwilach włączyli światło. Puścił moją twarz, lecz nie odsunął się szybko jak myślałam, że będzie. Zamiast tego pogłaskał mój policzek, uśmiechnął się i wstał. Zabrał nasze talerze i poszedł je umyć. Wrócił do salonu i podszedł do barku. Zaproponował mi coś mocniejszego do picia. Poprosiłam o wino. Cały wieczór rozmawialiśmy nie wracając do tej chwili zapomnienia. Wydawało mi się, że hamował się. Chciałam mu powiedzieć, żeby się rozluźnił, bo niedługo mu gumka w majtkach pęknie, ale powstrzymałam się. Przez pół nocy przewracałam się i nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć i nadal nie wiem. Łatwiej by było, gdyby ze mną szczerze porozmawiał. Przynajmniej wiedziałabym o co mu chodzi. Nagle czuje straszny ból. Spoglądam w dół. Zacięłam się w palec. I to mocno. Odkładam nóż i szybko łapie ręcznik papierowy. Owijam palec i szukam plastra. Na szczęście nie zdążyłam ubrudzić jedzenia krwią. Dlaczego zebrało mi się na przemyślenia akurat w momencie, gdy kroiłam ogórka. Mogłam się spodziewać, że tak się stanie.

- Kurwa mać, gdzie są te cholerne plastry.- mówię sama do siebie grzebiąc w jednej z szafek.

W końcu udaje mi się jakiś znaleźć. Niestety muszę wziąć nożyczki i uciąć mniejszy kawałek. Kładę wszystko czego mi potrzeba na wyspie kuchennej i zaczynam zabawę jedną ręką. Palec, który sobie zacięłam boli mnie niemiłosiernie. Do tego to wskazujący co z tego, że lewej dłoni. Klnę pod nosem, gdy nie mogę dobrze chwycić większego kawałka plastra.

- Skąd bierze się takie okropne słownictwo w ustach tak pięknej kobiety?- słyszę obcy głos.

Podnoszę gwałtownie głowę. Po drugiej stronie blatu stoi wysoki ciemnorudy mężczyzna o niebieskich oczach. Ma mocne barki, wąska talie i twarz mężczyzny z okładki. Tylko kim on jest i co tu robi. Marszczę brwi i przechylam głowę.

- Przepraszam bardzo, ale kim jesteś i jak tu wszedłeś?- chce znać odpowiedz natychmiast.

Szybko jednak sprawdzam, gdzie położyłam nóż.

- Spokojnie. Nazywam się Ian Flint i jestem policjantem. Pracowałem razem z Chrisem. Był moim partnerem nim odszedł. Nie musisz się mnie obawiać.- mówi podnosząc dłonie do góry.

Skoro jest tu to pewnie ma jakąś sprawę do Chrisa. Inaczej nie zostałby wpuszczony na posesje. Opuszczam wzrok na dłonie i wracam do przerwanej czynności.

- Pomóc ci?- pyta po chwili obserwowania moich zmagań.

- Jeśli masz ochotę.- mówię niepewnie.

Powoli podchodzi i zabiera mi z rąk nożyczki i plaster. Ucina zwinnie kawałem i wyciąga do mnie rękę.

- Teraz to już sama sobie poradzę.- protestuje.

- Zostałem wychowany na dżentelmena, dlatego zamierzam pomóc damie.- mówi poważnie.

Chyba nie mam wyboru. Niechętnie podaje mu swoja lewą dłoń. On delikatnie zdejmuje papier, którym owinęłam palec.

- Co takiego robiłaś Piękna, że tak paskudnie się zraniłaś?- pyta.

- Po pierwsze nie jestem Piękna tylko mam na imię Hadly. Przygotowywałam sobie śniadanie i zamyśliłam się.- wzruszam ramionami.

- Uwaga może szczypać.- ostrzega, gdy polewa moją ranę wodę utlenioną.- Co takiego zaprzątała tą śliczną główkę?- pyta swobodnie jakbym nie zwróciła mu uwagi.

Pokaż mi jak kochać - Mafia#3 ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz