22.

3.9K 128 12
                                    

Chris

Nie spodziewałem się, że Hadly się mną zajmie. Samo żądanie wyjaśnień to już było za dużo a co dopiero fakt, że mnie opatrzyła. Nie wiem, jak zacząć z nią rozmowę na temat „nas". Ona również nie proponowała rozmowy na ten temat. A powinniśmy, bo w końcu nic nie ustalaliśmy. Nie chce jej zwodzić. Pomimo tego, że jest twarda podejrzewam, że zawód miłosny bardzo by ją zabolał. Przez ten czas jaki z nią spędziłem zaczęło mi na niej zależeć i nie chce być przyczyna jej cierpienia. Jej delikatna skóra przywołuje mi na myśl róże. Jest delikatna i miękka w dotyku. Przesuwam placami po jej policzku. Ciągle śpi w moich ramionach. Gdy sprawdzałam moje rany robiła to z taką delikatnością, byleby tylko nie pogorszyć mojego stanu. To było miłe z jej strony. Powinienem się jej jakoś odwdzięczyć za pomoc wczoraj. Delikatnie kładę ją na poduszce i wstaje. Bok dalej mnie trochę boli, ale nie tak jak wczoraj i tuz po seksie. Miała racje martwiąc się o mnie tuz przed naszym zbliżeniem. Na szczęście żadna krew się nie pojawiła więc nawet nie wiedziała, że coś mnie boli. Ostatni raz spoglądam na nią i wstaje. Chwytam bokserki i szybko zakładam. Trzymając się za bok schodzę do kuchni i wstawiam wodę w czajniku. Z dwoma kubkami kawy wracam do sypialni. Hadly leczy owinięta w pościel i opiera się o poduszki. Jej oczy są senne a włosy rozkosznie potargane. Znów mam na nią ochotę. Nie ma szans, żeby nie zauważyła mojej erekcji, gdy jestem tylko w bokserkach. Uśmiecha się rozbrajająco, gdy staje przy niej. Na wysokości jest oczu jest mój twardy członek.

- Powinnam zmienić ci opatrunki.- mówi biorąc kubek.

- Najpierw wypij kawę. Potem zmienisz mi plastry.- mówię siadając obok niej.

- Lepiej by było gdybym zrobiła to od razu.- mówi.

- To musisz się najpierw ubrać. Przy każdym twoim ruchu to prześcieradło może z ciebie spaść a wtedy nie ręczę za siebie.- mówię patrząc na nią lubieżnie.

- Nie powinniśmy wczoraj uprawiać seksu. Pewnie teraz rana jest bardziej podrażniona.- mówi i patrzy ma mój bok.

- Nic mi nie jest.- mówię upijając trochę kawy.

Hadly odstawia swój kubek i wstaje. Na podłodze dalej leża jej wczorajsze ubrania. Zsuwa prześcieradło i zaczyna je zakładać.

- Nie licz teraz na seks, dopóki nie zaleczą się twoje rany.- mówi poważnie.

- Przesadzasz.- mówię patrząc co robi.

Idzie do łazienki i wraca z apteczką. Nie zamierzam protestować przed jej zabiegami. Robię co mi każe.

- Mam nadzieję, że nie będę miała okazji widzieć cię z podobnymi uszkodzeniami.- mówi kończąc naklejanie ostatniego plastra.

- Postaram się żebyś nie musiała.- mówię ugodowo.

Hadly odnosi apteczkę i staje w drzwiach łazienki. Po jej postawie widzę, że coś ją dręczy. Pytanie tylko czy będzie chciała ze mną o tym porozmawiać. Ale jej postawa świadczy, że chyba ma zamiar powiedzieć co jej leży na sercu.

- Chris ja chciałabym wiedzieć...- zaczyna niepewnie i urywa.

Patrzę na nią, jak obejmuje się rękami. To co ma zamiar mi powiedzieć chyba poważnie ją niepokoi. Czekam aż zbierze się w sobie. Ona jednak tylko mnie obserwuje.

- Co chciałabyś wiedzieć?- pytam spokojnie.

- To co zaszło między nami, czy to ma dla ciebie jakieś znaczenie czy może po prostu oczekujesz czegoś bez zobowiązań? Tylko seksu.- mówi szybko po głębokim wdechu.

Spodziewałem się, że w końcu o to zapyta. Jednak jej mina jest o wiele bardziej niewyraźna niż do tej pory. Co ja powinienem jej powiedzieć? Nie chce jej okłamywać, ale sam nie wiem co czuje. Chłopaki udowodnili mi już, że jestem o nią zazdrosny. Nie mogę znieść myśli o niej z kimś innym. Wiem, że pociąga mnie jak żadna inna do tej pory.

Pokaż mi jak kochać - Mafia#3 ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz