24.

3.3K 129 2
                                    

Chris 

Chłopaki patrzą na mnie zadowoleni. Powinienem im przywalić, ale jestem w dobrym humorze więc dam im spokój.

- No przyjacielu nareszcie jesteś rozluźniony! Widać, że Hadly o ciebie dba.- mówi Colin uśmiechnięty.

- Wreszcie nie chodzi twardy i spięty cały czas to co mu się dziwisz.- mówi Sam zadowolony.

- Puszczam pomimo uszu te wasze denne uwagi, bo mamy robotę. Zresztą nie jesteście w stanie zepsuć mi nastroju.- mówię patrząc na nich pobłażliwie.

- Stary chyba straciliśmy przyjaciela.- mówi Colin szturchając Sama.

- Przesadzacie.- mówię.

Obaj spoglądają na mniej jakby wyrosła mi druga głowa. Wzruszam ramionami i spoglądam na papiery przede mną.

- Mam nadzieje, że te kilka tropów wystarczy Ianowi i złapią tego maniaka.- mówię zbierając dokumenty do jednej teczki.

Są tam informacje na tematy ludzi, których widziano w pobliżu miejsc przestępstw przed i po ich popełnieniu.

- Powinny. Tylko to nam się udało dowiedzieć. Ludzie mało wiedzą. A nawet jeśli mają informacje to sam dobrze wiesz, że boją się mówić.- mówi Sam poważnie.

Wiem o tym doskonale. Gdy sam chciałem się dowiedzieć czegoś o zleceniu porwania Hadly długo musiałem szukać, aby dowiedzieć się czegokolwiek a i tak najbardziej pomógł mi fakt jacy ludzie nasz obserwowali.

- A gdzie podziewa się twoja pani? Zazwyczaj jak jesteśmy przychodzi i pyta się czy nie mamy na coś ochoty.- mówi Sam.

- Odezwała się do niej jej dawna opiekunka z sierocińca i poprosiła o spotkanie. Niechętnie się zgodziłem, żeby na nie poszła. Zależało jej więc nie chciałem jej tego zabraniać. Wzięła ochroniarzy. Niedługo powinna być z powrotem więc jeśli zostaniecie dłużej może uda wam się coś od niej dostać.- mówię podnosząc się.

Widzę na sobie zdziwione spojrzenia przyjaciół a mina Colina wskazuje na jego niedowierzanie. Dobrze wie w jakiej sytuacji jest Hadly i że niechętnie ją gdzieś puszczam samą nawet z ochroną.

- Myślałem, że trzymasz ją w domu i nie pokazujesz światu.- żartuje Sam.

- Nie trzymam jej pod kloszem. Niedawno byliśmy na zakupach. Nigdy nie sądziłem, że tak dobrze się będę bawił chodząc po sklepach, ale z nią to nie było takie złe.- mówię szczerze.

- Nie wierze, że poszedłeś do centrum handlowego dobrowolnie.- mówi Colin.

- Stary pewnie miał niezły pokaz. Skoro ze sobą sypiają to na pewno robiła mu prywatne pokazy szczególnie w bieliźnie.- mówi Sam szeroki się uśmiechając i czekając na moje słowa.

Nie komentuje ich słów niech myśl co chcą, ale jeśli tylko zaczną obrażać moja kobietę to pożałują. Jak tylko spotkam się z Ianem przekaże mu teczkę a na razie będzie bezpiecznie zamknięta. Zamykam drzwi sejfu, gdy zaczyna dzwonić mój telefon. Chłopaki siedzą wygodnie rozparci na fotelach a ja odbieram.

- Szefie ona zniknęła.- mówi ochroniarz.

-CO!? JAK TO? MIELIŚCIE JEJ PILNOWAĆ! GADAĆ CO SIĘ STAŁO!- krzyczę do słuchawki przez co moi kumple od razu patrzą na mnie zaniepokojeni.

- Wszystko było w porządku. Cale spotkanie przebiegło dobrze, a gdy tamta kobieta wyszła ona poszła do toalety i już z niej nie wróciła. Clark sprawdza okolice a ja rozmawiałem z właścicielem czy mają kamery, ale niestety nie. Nie wiemy nawet jak wyszła. Na pewno nie przez frontowe drzwi, bo byśmy ja zobaczyli. Do tylnych trzeba mieć klucz.- mówi poważnie i szybko.

Pokaż mi jak kochać - Mafia#3 ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz