Chris
Już nie pamiętam, jak to było w moim domu, gdy nie mieszkała tu jeszcze Hadly. Mimo iż zatrudniałem już wcześniej jedną osobę, aby przychodziła co jakiś czas i porządkowała dom teraz jest o wiele lepiej. Plusem jest oczywiście to, że jak tylko wchodzę do kuchni czeka na mnie kawa i śniadanie. Nie są to jakieś wyszukane potrawy nawet na inne posiłki, lecz potrafi smacznie gotować. Nie wiem, gdzie się tego nauczyła, nie miałem jeszcze okazji z nią porozmawiać. Jestem strasznie zawalony pracom a jeszcze do tego staram się dowiedzieć kto zlecił jej porwanie. Przez te trzy tygodnie niewiele się dowiedziałem. Moi zwykli informatorzy nie mają zbyt wielu wiadomości na takie tematy choć do tej pory, jeśli chodziło o czyjeś zaginiecie potrafili być pomocni. Skoro tym razem nic nie wiedzą to znaczy tylko tyle że jest to ktoś kogo się boją i nie chcą mówić lub faktycznie to zlecenie było na tyle poważne, że mniejsze jednostki nie miały o nim pojęcia. Nie będę ich nawet prosił, aby spróbowali się czego dowiedzieć, bo to może być dla nich niebezpieczne. Będę musiał sam wyjść i poszukać kogoś kto wie coś więcej. Niestety na razie muszę zając się inną sprawą. Umówiłem się z chłopakami, że przyjdą do mnie do domu abyśmy mogli spokojnie omówić naszą obecna sprawę, nad która pracujemy wszyscy razem. Wraz z Colinem, Samem i Markusem pomagamy policji w sprawie brutalnych morderstw, które miały miejsce trochę ponad miesiąc temu. Normalnie to mu prosimy o pomoc policje, lecz tym razem to mój przyjaciel Ian z którym pracowałem. Między innymi dlatego nie mogłem odmówić mu pomocy. Zresztą nawet nie chciałem. Najczęstsze zlecenia, które dostaje są nudnie proste. Wszyscy potrzebujemy czasem podjąć jakieś wyzwanie. Jednak to śledztwo jest o wiele bardziej skomplikowane niż wszyscy sądzili. Za pierwszym razem policja znalazła ciała trzech dziewczyn w zaułku jednego z klubów, a dwa tygodnie temu dwóch mężczyzn i kobietę również za klubem. Wszyscy mieli sporą ilość alkoholu we krwi, lecz poza tym nic ich nie łączyło z pozostałymi ofiarami. Wygląda na te, że ktoś zabija ludzi lubiących imprezować. Oczywiście każdy z nas przepytuje swoich informatorów i gdy czegokolwiek się dowiadujemy przekazujemy to policji. Wszyscy mamy nadzieje, że niedługo złapią tego zwyrodnialca odpowiedzialnego za te zbrodnie. Przynajmniej nie dostajemy teraz żadnych innych zleceń, więc nie musimy ich odkładać na później lub odmawiać wykonania ich. Wzdycham i siadam na wygodnym fotelu przy biurku w swoim gabinecie. Niedługo chłopaki powinni się tu pojawić. Pewnie jak zawsze będą zwlekali z zabraniem się do roboty. Pocieram kark i patrzę w okno. Babcia jak zawsze sprawia, że ogród wygląda pięknie. Zaczęła interesować się ogrodnictwem, gdy byłem jeszcze mały. Dziwiłem się, że nie otworzyła nigdy sklepu z artykułami i roślinami. Ma na ten temat dużą wiedzę. Nagle słyszę pukanie i drzwi do mojego gabinetu się otwierają. Od razu po usłyszeniu uderzeń zwracam się ku drzwiom, lecz na wszelki wypadek trzymam dłoń na ukrytej broni.
- To my nie musisz do nas strzelać.- mówi Colin wchodząc razem z pozostałą dwójką.
- Mogliście dać mi znać, że już jesteście. Poszedłbym wam otworzyć.- mówię poważnie.
- Twoja babcie była akurat w kuchni i nas wpuściła.- mówi Mark przysuwając sobie jedno z krzeseł.
Hadly nie było na dole? Wydawało mi się, że widziałem ją gdzieś w pobliżu. Na pewno nie wyszła z domu.
- Dobra bierzmy się do roboty. Chce to jak najszybciej skończyć, bo mam dziś randkę z gorąca laską i nie zamierzasz się na nią spóźnić.- mówi Sam zacierając ręce.
- W kocu udało ci się znaleźć taka która się nad tobą zlitowała i zgodziła się na randkę?- drażni go Colin.
- Nie musiałem jej prosić. Sama zaproponowała wspólna kolacje. Może liczy na szybki numerek? Ja nie miałbym nic przeciwko.- wzrusza ramionami.
CZYTASZ
Pokaż mi jak kochać - Mafia#3 ✔ (zakończona)
RomanceZAKOŃCZONA Przypadek. Tyle wystarczy, aby zmienić swoje dotychczasowe życie. Tylko pytanie czy zmieni się ono na lepsze czy na gorsze? Dziewczyna zostaje porwana z przed jej własnego domu. Nie wiem, o co chodzi i bardzo się boi, choć stara się być...