Hadly
Moje życie to jakiś tani film akcji. Dlaczego znów budzę się w nieznanym miejscu? A wszystko zaczęło się tak układać. Myślałam, że ci ludzie już dali sobie spokój. Że wszystko wraca powoli do normy, nie będę musiała oglądać się przez ramie na ulicy a tu nagle coś takiego. Pojawili się w środku dnia i to w restauracji. Powinnam poprosić jednego z ochroniarzy, aby poczekał na mnie przed drzwiami. Tylko dlaczego tam był Save. Czyżby pracował dla tego mężczyzny, który mnie upatrzył. Jeśli tak to, dlaczego od razu nie trafiłam w jego ręce tylko byłam przetrzymywana w jakiś obskurnych miejscach. Odkąd się ocknęłam zdążyłam sprawdzić wszystkie zakamarki, okna i drzwi. Poza otwartymi do garderoby i łazienki te które zapewne prowadziły do wolności oczywiście były zamknięte. Sam pokój jest ładnie urządzony. Mam dwa duże okna, jedno wychodzi na ogród a z drugiego widzę drogę dojazdową do domu. Mam jasne łóżko z błękitną pościelą i baldachimem w tym samym kolorze. Duża półka na książki jest zapełniona znanymi mi autorami, niewielkie biurko z lampką stoi obok. Gdyby nie fakt, że jestem tu przetrzymywana wbrew mojej woli na pewno by mi się tu spodobało. Nerwowo przechodzę się po pokoju starając się znaleźć jakieś rozwiązanie z sytuacji. Gdybym miała coś dzięki czemu mogłabym się skontaktować z Chrisem lub ochroną. Tylko że zabrali mi torebkę. List! O nie mam nadzieje, że oddadzą mi go. Nie pozwolę im zabrać mi tej szansy poznania swojej rodziny! Jak tylko któryś z nich do mnie przyjdzie zażądam oddania mi moich rzeczy. Nie wiem nawet która jest godzina. Na zewnątrz się ściemnia. Mam nadzieje, że jest ten sam dzień a nie już następny.
- Nie denerwuj się Hadly. Chris na pewno już wie, że zniknęłaś i cię szuka.- mówię do siebie siadając na łóżku i podciągając bogi pod brodę.
Obejmuje je i staram się nie rozpłakać. Patrzę w okno jak robi się coraz ciemniej. Mrok powoli wkracza do pokoju. Nie zapaliłam świateł, żeby nie zwrócić na siebie uwagi. boje się, że gdyby ktoś szedł korytarzem i zobaczył spod drzwi sączące się światło to by wszedł. Najchętniej to przesunęłabym pod drzwi jakiś ciężki mebel tak dla pewności, że nikt tu nie wejdzie. Nie wiem, ile czasu siedzę spięta patrząc się w drzwi, ale w końcu daje za wygrana i ulegam zmęczeniu. Gdy znów się budzę jest już jasno a na pomocniku przy mojej głowie stoi taca z jedzeniem. Gwałtownie wstaje i rozglądam się po pokoju. Ktoś tu był! Dlaczego nic nie usłyszałam? Czyżbym była tak zmęczona, że nic do mnie nie docierało. Gdy upewniam się, że nikogo tu nie ma biorę niepewnie jedzenie.
- Spokojnie przecież gdyby cię teraz otruli to wszystko nie miałoby sensu.- mówię do siebie a mój brzuch burczy.
Nie spodziewałam się, że jestem tak głodna. Szybko pochłaniam śniadanie. Zostawiam puste talerze i wstaje. Chciałabym wziąć prysznic i się przebrać. Wyglądam okropnie. Włosy stercza mi z warkocza na wszystkie strony a tusz, którym podkreśliłam wczoraj swoje rzęsy jest teraz rozmazane. W garderobie znajduje jakieś ubrania. Nie mam wyboru i muszę je wziąć, jeśli chce się umyć. Nie założę ubrań, w których spałam. Na szczęście dla mnie w drzwiach łazienki jest zamek. Nie spędzam pod prysznicem dużo czasu. Nie czuje się na tyle bezpiecznie wycieram swoje ciało, przeczesuje włosy i ubieram. Luźne dresy i bluzka są przynajmniej wygodne. Nie zamierzam się stroić dla tego człowieka. Nie widzę suszaki, dlatego wracam do pokoju z wilgotnymi włosami. Zatrzymuje się jednak w drzwiach. Zaczynam się bać. Na środku pokoju stoi mężczyzna. Ubrany w ciemne spodnie od garnituru i czarną jedwabną koszulę. Jej rękawy ma podwinięte do łokci. Ręce trzyma w kieszeniach spodni. Chyba dostrzegam na nich kilka jasnych blizn. Patrzy na mnie swoimi czarnymi oczami. Mam ochotę wrócić do łazienki i zamknąć się w niej. Przełykam ślinę, gdy jego wzrok błądzi po moim ciele. Spinam całe ciało czekając na jego ruch. Mogę się mu dobrze przyjrzeć. Jest barczysty i dobrze umięśniony. Mogę śmiało stwierdzić, że bardziej niż Chris. On jest bardziej smukły, ale również ma mięśnie. Ten mężczyzna czarne włosy głęboko osadzone czarne oczy, moczoną szczękę i silne nogi. Na lewym policzku dostrzegam małą bliznę. Nie chce wiedzieć, jak ją zdobył. Można powiedzieć, że jest diabelnie przystojny, ale nie jest w moim typie. Pewnie, gdyby zagadał mnie gdzieś spławiłabym go. Wiem, że jest niebezpieczny. Usta ma wyraźnie zarysowane i teraz wygina je w uśmiechu.
CZYTASZ
Pokaż mi jak kochać - Mafia#3 ✔ (zakończona)
Roman d'amourZAKOŃCZONA Przypadek. Tyle wystarczy, aby zmienić swoje dotychczasowe życie. Tylko pytanie czy zmieni się ono na lepsze czy na gorsze? Dziewczyna zostaje porwana z przed jej własnego domu. Nie wiem, o co chodzi i bardzo się boi, choć stara się być...