16.

3.9K 144 1
                                    

Hadly

Niestety okazało się, że do Chrisa tuż po lunchu przyszli współpracownicy i musieli coś omówić przez co nasze wyjście się opóźniło i to bardzo. Nie miałam mu tego za złe. Przecież mamy mnóstwo czasu. Na spokojnie czekam na niego w salonie. Do wyjścia zdążyłam się przygotować. specjalnie założyłam wygodne jeansy i bluzkę z rękawem ¾, żeby wygodnie niosło się kartony. Właśnie, powinnam jeszcze poprosić go żebyśmy podjechali do sklepu po jakieś duże pudła.

- Możemy już jechać Hadly.

Az podskakuje na kanapie. Czemu podszedł tak cicho? Wstaje z kanapy i odwracam się do niego.

- Nie zakradaj się tak do mnie. chcesz żebym zeszła tu na zawał?- pytam unosząc brwi.

- Wiem, że nic takiego by się nie stało. Co najwyżej być mnie uderzyła gdybym podszedł za blisko.- mówi wzruszając ramionami.

Nie komentuje tego tylko podchodzę do niego. On wysuwa rękę abym szła przodem. Mijam go i zmierzam do drzwi prowadzących do garażu. Duży Suv czeka już a ochroniarz siedzi za kierownicom. Wsiadam na tylne siedzenie i dziwię się, gdy Chris robi to samo. W momencie, kiedy wyjeżdżamy na ulice zapinam pasy i spoglądam na mężczyznę siedzącego obok mnie. ma dziś na sobie jasnoniebieską bluzę i ciemne jeansy.

- Podjechalibyśmy do jakiegoś sklepu i kupili kilka dużych pudeł. Mam w domu tylko jedną walizkę. A chciałbym zabrać większość swoich rzeczy.- mówię patrząc na niego.

- Dobrze, ale ja idę je kupić a ty zostajesz w samochodzie.- mówi na co ja kiwam głową.

Zatrzymujemy się przy jakimś nieznanym mi supermarkecie. Chris idzie kupić co potrzeba a ja na niego czekam. Jestem zaskoczona, bo gdy wraca ma nie tylko złożone kartonowe pudła, ale również kilka rolek szerokiej taśmy. Chowa wszystko w bagażniku. Podaje adres ochroniarzowi. Przez całą drogę do mojego mieszkania wykręcam sobie palce i patrzę w mijany przez nas krajobraz. Chris domyśla się, że jestem zestresowana i kładzie swoją dłoń na moich wiercących się. Jego dotyk mnie trochę uspokaja. Wreszcie zatrzymujemy się pod moim blokiem. Nie mam kluczy, ale na wszelki wypadek dałam kiedyś zapasowe swojej sąsiadce. Podchodzę do domofonu i wybieram numer jej mieszkania.

- Słucham?- słychać kobiecy głos.

- Hej Monik tu Hadly. Wpuściłabyś mnie. Zgubiłam swoje klucze i nie mogę dostać się do budynku ani do mieszkania.- mówię szybko.

- Dziewczyno co się z tobą stało. Gdzie zniknęłaś?- pyta.

- To długa historia wpuścisz mnie?- proszę.

- Tak oczywiście.- mówi a po chwili słychać bzyczenie zamka.

Otwieram szybko drzwi i wpuszczam chłopaków. Szybko wchodzę po schodach na swoje piętro. Monik już czeka w drzwiach z kluczami do mojego mieszkania.

- Kochana musisz się wytłumaczyć. Nie było cię prawie dwa miesiące.- mówi przejęta.

Dopiero gdy kończy mówić dostrzega dwóch mężczyzn za moimi plecami. Uśmiecha się do obu zalotnie, ale szybko wraca do mnie wzrokiem.

- No Hadly, jeśli któryś z nich jest powodem twojej nieobecności to ci wybaczam.- mówi uśmiechnięta.

- To długa historia.- powtarzam.

Biorę od niej klucze i idę dalej korytarzem, ale wcześniej obiecuje jej, że jak znajdę czas to zadzwonię i wyjaśnię jej wszystko. Skręcam do swoich drzwi i zatrzymuje się. Chris wpada na mnie przez co przesuwam się naprzód. Nie reaguje tylko dalej patrzę się na drzwi, których zamek jest wyłamany. Chris odsuwa mnie na bok i podchodzi do nich. Ochroniarz jest tuz za nim.

Pokaż mi jak kochać - Mafia#3 ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz