13.

4K 145 6
                                    

Hadly 

Po moim nieudanym wyjściu i całej rozmowie z Chrisem dostrzegam, jak zmienił się dom od tego czasu. Już nie wychodzi tak często z domu tylko pracuje ze swojego gabinetu a po posesji zaczęli kręcić się ochroniarze. Olivia również mniej opuszcza dom. Oczywiście najczęściej można ją zobaczyć, jak porządkuje ogród, lecz nie rzadko dotrzymuje mi towarzystwa. Następnego dnia poprosiłam Chrisa, aby udostępnił mi jakiś telefon i komputer. Rozumiał, że oprócz pracy nie mam nic do roboty i chciałabym robić coś bardziej produktywnego. Wieczorem jeszcze tego samego dnia przyniósł mi laptopa i komórkę. Oczywiście wpisał tam numer do siebie, swojej babci i kilku swoich przyjaciół gdybym potrzebowała pomocy a jego nie byłoby w pobliżu. To było cudowne mieć w końcu dostęp do świata. Co prawda nie miała do kogo zadzwonić, że nic jej nie jest, lecz sam fakt podsiadania tego małego urządzenia dawał jej uczucie normalności. Choć w jej życiu już nic nie było normalne. Byłam na celowniku mafii i to bóg wie od jakiego czasu. A jeśli obserwowali ja na długo przed tym jak zostałam porwana. Co ona myśli na pewno tak było. Pewnie znają jej wszystkie nawyki, ulubione miejsca, restauracje i sklepy, do których chodziła. Przechodzi ją dreszcz. Powinna się cieszyć, że jeszcze żyje.

- Odpłynęłaś gdzieś dziecko.- nagle dociera do mnie głos Olivii.

Mrugam i spoglądam na nią. Po lunchu zaprosiła mnie do salonu abym pograła z nią w karty. Na szczęście nie w jakąś wyszukana grę.

- Przepraszam. - mówię w sprawdzam co mogę wyłożyć na stół.

- Powiedz mi co cię trapi. Ostatnio coraz częściej masz taki wyraz twarzy.- pomszczą swoją dłoń na moje ramie.

- Sprawy z przeszłości nie dają mi spokoju.- mówię jedynie.

Przecież nie mogę jej powiedzieć o czym na prawdę myślę ani gdzie naprawdę znalazł mnie jej wnuk.

- Chcesz mi o tym opowiedzieć? Może poczujesz się lepiej.- mówi uśmiechając się delikatnie.

Nie wiem, czy powinnam. Nikomu nie mówiłam nigdy o swoim życiu a Chris zna tylko niektóre fakty.

- Skarbie możesz mi zaufać. Cokolwiek mi powiesz nie wyjdzie poza obręb tego pokoju. Na pewno nie powiem nic mojemu wnukowi.- starsza pani odkłada karty.

W sumie to co mi szkodzi. Nie wiadomo, ile tu będzie mieszkała a przynajmniej będę miała z kim porozmawiać.

- Do tej historii chyba potrzebujemy czegoś ciepłego do picia.- mówię chowając swoje karty.

- Więc ja posprzątam a ty idź i zrób nam malinowej herbaty.- mówi.

Szybko wychodzę z pokoju do kuchni. Muszę zastanowić się co mam jej powiedzieć. Nie mam wiele do opowiadania. Wracam do salonu z gotowa herbatą i podaje jeden kubek Olivii. Ona przyjmuje go z uśmiechem po czym klepie kanapę obok siebie. No cóż skoro już zdecydowałam się to nie mam odwrotu. Usadawiam się wygodnie i podciągam nogi pod pośladki.

- Wychowałam się w domu dziecka. Trafiłam tam od razu po narodzinach. Moja mama zmarła tuż po wydaniu mnie na świat.- mówię spokojnie.

- Oh kochana tak mi przykro.- mówi a ja widzę, że w jej oczach pojawią się łzy.

- Nie było mi tam źle. Nie miała się mną kto zając a moja matka nie zdążyła powiedzieć kto jest moim ojcem. Dostałam imię i nazwisko mamy i tak opieka mnie zabrała. Nikt mnie nie adoptował i przez całe 18 lat byłam pod ich opieką. Jednak miałam szczęście do pracowników, bo byli dla nas wszystkich naprawdę dobrzy. Chodziliśmy do szkół, pomagali nam, gdy mieliśmy jakieś problemy w nauce. Wsparcie psychiczne również mogliśmy u nich znaleźć. Gdy już musiałam opuścić do m dziecka, bo byłam pełnoletnia jedna z pracownic pomogła mi znaleźć malutkie mieszkanie. Od 15 roku życia łapałam się różnych prac tylko po to, aby mieć z czego żyć jak już będę musiała odejść. Dzięki temu i niewielkiej pożyczce kupiłam to mieszkanko na własność. Udało mi się pogodzić prace z kursami zarządczymi i gdy miałam je zaliczone udało mi się znaleźć prace jako asystentki. Nie było łatwo, lecz poradziłam sobie.- mówię obserwując jej reakcje.

Pokaż mi jak kochać - Mafia#3 ✔ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz