*DIANA*
Każdy dzień w Paryżu był dobry. Dlaczego? Po pierwsze: kochałam to miasto. Po drugie: nie było w nim Andrésa.
Tydzień minął bardzo szybko i zanim się obejrzałam, już pakowałam walizkę. O 11.00 taksówka zabrała mnie na lotnisko. Po długiej odprawie stanęłam w kolejce do wejścia na pokład. Po paru minutach stewardesy zaczęły witać pasażerów i wpuszczać ich do środka. Spojrzałam na swój bilet i zajęłam miejsce przy oknie.
- Nie wierzę! Diana! - obróciłam się w kierunku, z którego dobiegał głos.
Heather. Życie mnie nienawidzi.
- Cześć, Heather - przywitałam się.
- Tak się cieszę, że cię widzę! - uśmiechnęła się fałszywie. - Wygląda na to, że siedzimy obok siebie!
Zajęła miejsce obok mnie.
- Jak tam u ciebie? Wszyscy żałują, że odeszłaś z branży... - wygięła usta w podkówkę.
Heather Vance była amerykańską modelką, z którą kiedyś pracowałam. Wszystko było między nami w porządku, dopóki nie zaczęła plotkować za moimi plecami, że przespałam się z projektantem, żeby pójść w pokazie. Oczywiście zrobiła z siebie pośmiewisko, bo wszyscy wiedzieli, że Todrick był gejem, ale niesmak pozostał.
- Dobrze, znalazłam sobie inną pracę, w której się spełniam. I nie muszę sypiać z projektantami - dodałam sarkastycznie.
Twarz Heather lekko poczerwieniała.
- Słyszałam, że aresztowali Jacquesa - zaczęła, próbując odbić piłeczkę. - Nie próbowałaś go z tego wyciągnąć?
- Nie, już nie jesteśmy razem - odparłam.
- Powiedz mi, to ty tak odpychasz mężczyzn czy sami od ciebie uciekają?
Bezczelna szmata.
- To ja z nim zerwałam. Poza tym mam innego chłopaka - skłamałam.
- O, niesamowite. Jak ma na imię?
Szybko, wymyśl coś...
- Andrés. Jest Hiszpanem.
Serio? Jest tyle imion, a akurat to musiałam powiedzieć?
Heather chyba zauważyła zawahanie na mojej twarzy. Zaczęła się kpiąco uśmiechać.
- Chętnie go poznam. Chociaż mam dużo zajęć w Hiszpanii, trzy sesje, cztery pokazy...
Modliłam się, żeby nagle straciła głos i przestała gadać. Albo żebym ja ogłuchła, bo niektórych ludzi po prostu nie da się słuchać.
Niestety tak się nie stało, a ja przez następne dwie godziny znosiłam jej wywody na temat jej osiągnięć i ambitnych planów.
W końcu samolot wylądował, a ja odetchnęłam z ulgą.
- W którym hotelu mieszkasz? - zapytała.
- Hotel Cordova.
- Naprawdę? Właśnie tam jadę!
Przy bramce zauważyłam Fonollosę. Patrzył na mnie z uśmiechem. Nie czekając na Heather, pobiegłam do niego i uściskałam.
- Ta blondyna myśli, że jesteś moim chłopakiem, więc jeśli chcesz, żebym ci wybaczyła, to udawaj, że jesteśmy parą - szepnęłam mu do ucha.
Mężczyzna nie zastanawiał się długo. Pochylił się i delikatnie złączył nasze wargi, po chwili jednak pogłębił pocałunek.
- Kochanie, to twoja koleżanka? - spytał, kiedy podeszła do nas Heather.
Myślałam, że wybuchnę śmiechem, kiedy zobaczyłam jej minę.
- Skarbie, to jest Heather Vance - przedstawiłam ją. - A to mój chłopak, Andrés de Fonollosa.
- Nie sądziłam, że Diana ma tak przystojnego mężczyznę - przygryzła dolną wargę, pożerając go wzrokiem.
Chyba zaraz pierdolnę w nią walizką.
Andrés wyczuł moje napięcie i złapał mnie w talii.
- Miło mi cię poznać - odparł chłodno.
- Wracacie może do Cordovy? Podobno teraz tam mieszkacie - powiedziała, nie spuszczając wzroku z Fonollosy.
- Właściwie to...
- Właściwie to nastąpiła mała zmiana planów i Diana przenosi się do mojego domu - przerwał mi Andrés.
Chwila... Co z jego żoną?
Spojrzałam na jego lewą dłoń, ale nie zobaczyłam obrączki na palcu serdecznym.
Czeka nas długa rozmowa.
- Wezmę twoją walizkę, słońce - oznajmił i zabrał mój bagaż.
- Może przynajmniej mi pokażecie, gdzie to jest? - rzuciła zirytowana.
- Przykro mi, ale się śpieszymy - uśmiechnął się kpiąco Andrés. - Prawda, skarbie?
Skinęłam głową.
- Do zobaczenia, Heather - pomachałam jej ręką ze sztucznym uśmiechem.
Zmarszczyła brwi. Fonollosa zaprowadził mnie do auta i otworzył drzwi. Sam usiadł po stronie kierowcy i położył ręce na kierownicy.
- Więc... Jak ci minęła podróż, skarbie?___________________________________________
Witam wszystkich ❤️
Bello e impossibile ma już sto gwiazdek!
Dziękuję wam bardzo za komentarze i polubienia 💕.Do następnego,
frenchtimothee
CZYTASZ
bello e impossibile ✓
Fanfiction"Dewastuje mnie to uczucie i nie wiem dlaczego oprócz pocałunku tłumu widzę tylko Ciebie" Nieodwzajemniona miłość bywa trudna. Najgorsza jest jednak wtedy, gdy dwie osoby, którym ufałeś, wbiły ci nóż w plecy. Fanfiction o la casa de papel - Tylko p...