*MARTÍN*
- Jacques? - spytałem, a ona skinęła głową. - Wolisz spędzać czas z nim niż z nami?
- Martín... - westchnęła. - To tylko jedno spotkanie. Obiecałam mu to.
- Kim jest Jacques? - zapytał Andrés, marszcząc brwi.
- Nie powinno cię to interesować - uśmiechnęła się sztucznie Diana.
Poczułem ukłucie zazdrości. Andrés nigdy nie interesował się tym, z kim ja spędzałem czas.
Mężczyzna skrzywił się lekko.
- Panowie wybaczą, ale ja akurat nie lubię się spóźniać - oznajmiła i wyszła, stukając po podłodze swoimi nowymi, czarnymi szpilkami.
Dopiero teraz Fonollosa przeniósł swój wzrok na mnie.
- Jest piękna - zauważył.
Z bólem serca zgodziłem się z nim. Moja siostra odziedziczyła urodę po naszej matce. Przez kilka lat pracowała jako modelka dla francuskich magazynów.
- Więc może powiesz mi... - zaczął.
Tak, Andrés. Powiem ci wszystko, co chcesz usłyszeć. Skłamię, jeśli dzięki temu zobaczę twój uśmiech. Mogę też milczeć. Słuchać tylko ciebie, aż do końca świata.
- Kim jest Jacques?
Kurwa. - Dzień dobry, pan Berrote? - Tak. - Oficjalnie został pan mianowany na burmistrza strefy friendzone. Osobiście odbierze pan medal czy przekazać go pocztą?
- Musimy o tym rozmawiać? Jest tysiąc lepszych tematów. Na przykład twój garnitur...
- Widziałeś go miliard razy - parsknął śmiechem. - Martín, kim on jest?
- Skoro Diana ci nie powiedziała, to ja też nie powinienem - postanowiłem trzymać język za zębami.
- Martín... - mruknął, a ja poczułem jak dotyka mojej nogi swoim kolanem.
On doskonale wiedział, że zrobię dla niego wszystko. Jednego dnia mogłem kupić mu gazetę w kiosku, a drugiego zamordować jego wroga.
- Jacques Cordier to chłopak Diany.
Andrés pokiwał głową.
- Rozumiem - odsunął się z powrotem na swoje miejsce. - Długo są ze sobą?
- Jakieś dwa lata.
- To mało, nie uważasz? - spojrzał na mnie wyczekująco.
- Czy ja wiem? Chyba raczej sporo - wzruszyłem ramionami.
- No tak. W końcu ty dosyć często zmieniasz partnerów... - uśmiechnął się sarkastycznie.
- Przynajmniej chcą ze mną być - odgryzłem się.
- Nie boisz się, że ktoś cię czymś zarazi? Takie kontakty mogą doprowadzić do...
- Daruj sobie - warknąłem.
Zacząłem patrzeć w inną stronę.
- Chyba nie jesteś na mnie zły, Martín? - zapytał po chwili ciszy.
Jego "chyba nie jesteś na mnie zły, Martín?" brzmiało bardziej jak "nie jesteś na mnie zły, Martín, ja to wiem". I miał rację. Nie potrafiłem się na niego gniewać. Uwielbiałem go. Byłem jego największym fanem. A przecież nawet jeżeli idol zrobi coś złego, jego miłośnicy zawsze mu wybaczają.
- Nie - pokręciłem głową, siląc się na uśmiech. - Po prostu dzisiaj się nie wyspałem, czuję się jak naćpany.
Andrés zaśmiał się głośno.
- Chodźmy stąd - zaproponował.
- Teraz? - zdziwiłem się.
- Tak.
Zapłaciliśmy i wyszliśmy.
*DIANA*
Szłam przed siebie szybkim krokiem, mijając kolejne bary i kamienice. Wielki zegar na wieży kościoła pokazywał godzinę 14.21. Parę minut później byłam już w pokoju hotelowym, który wynajęliśmy z Martínem na czas naszej wizyty w Hiszpanii. Było to jasne pomieszczenie z dużymi oknami i małym balkonem. Przypominało mi trochę moje mieszkanie w Paryżu.
O 14.30 zadzwonił do mnie Jacques.
- Cześć - przywitał się.
- Hej. Kiedy będziesz? - spytałam.
- Zgubiłem adres hotelu... - odparł szybko.
- Jacques. Mnie nie nabierzesz. Co się stało? Czemu dzwonisz z innego numeru?
- Mam problem. Dzwonię z policji.
- mruknął. - Aresztowali mnie.
- Za co? - zaczęłam skubać paznokcie.
- Diana... Wiesz, że cię kocham, prawda?
O nie. Znowu się zaczyna. Zawsze, kiedy Jacques tak mówi, okazuje się, że zrobił coś, co mi się nie spodoba.
- Co zrobiłeś?
- Wpadłem za handel. Narkotyki... Ale przysięgam, tym razem to nie moja wina! Musisz mi uwierzyć, kochanie!
- Nic nie muszę Jacques. Nie dość, że jesteś ćpunem, to jeszcze sprzedajesz to gówno innym! To koniec! - rozłączyłam się.
Z wściekłością rzuciłam telefon na łóżko. Znowu mnie oszukiwał. Wyszłam na balkon, żeby zapalić. Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?___________________________________________
Witam wszystkich ❤️
Jak zwykle zachęcam do komentowania,
frenchtimothee
CZYTASZ
bello e impossibile ✓
Fanfiction"Dewastuje mnie to uczucie i nie wiem dlaczego oprócz pocałunku tłumu widzę tylko Ciebie" Nieodwzajemniona miłość bywa trudna. Najgorsza jest jednak wtedy, gdy dwie osoby, którym ufałeś, wbiły ci nóż w plecy. Fanfiction o la casa de papel - Tylko p...