*BERLIN*
- Profesor załatwił nam medyków dla Arturita - oznajmiłem, odkładając słuchawkę. - Na pewno przemycą kogoś z policji.
- I co wtedy zrobimy? - spytała siedząca na kanapie Diana.
- Zamontujemy podsłuch, skarbie. Rio, przygotuj system, żeby ich wpuścić - rozkazałem. - Moskwa, zostań tu.
Mężczyzna milczał i tępo wpatrywał się w sufit.
Chciałem coś powiedzieć, ale Diana zasłoniła mi usta.
- Moskwa, chodź ze mną - poprosiła.*PARIS*
Zabrałam Moskwę na dół.
- Denver nie jest mordercą. Ja też nie. Monica żyje - wyszeptałam, otwierając drzwi do sejfu.
- Denver? Nie zabiłeś jej? - spojrzał na siedzącą na podłodze blondynkę.
Chłopak odwrócił się i stanął przed swoim ojcem.
- Nie, tato. Nie mógłbym zabić kobiety.
Moskwa ze łzami w oczach uściskał syna. Po chwili dostrzegł ranę na udzie Monici.
- Musiałem ją postrzelić, żeby Berlin myślał, że ją zabiliśmy... - wyjaśnił Denver.
- Berlin kazał wam ją zabić?
Skinęłam głową.
- Uważaj na niego, Paris. Wiesz, że jesteś dla mnie jak córka. Nie chcę, żebyś cierpiała,
Przytuliłam go.
- Nie martwcie się o mnie - pogłaskałam po głowie Denvera. - Teraz zajmijmy się Monicą. Moim zdaniem nie damy rady wyciągnąć kuli bez skalpela, jak myślisz?
- Niestety masz rację - westchnął starszy mężczyzna, oglądając ranę kobiety.
- Mam pomysł. Ukradnę go medykom.
- Dasz radę? Berlin będzie się kręcił w pobliżu.
- Co się stało? Ktoś jest ranny? - przerwała nam Monica.
- Arturo Román - odparł Denver.
Zszokowana kobieta szeroko otworzyła oczy.
- To on jest ojcem twojego dziecka? - po chwili do mnie dotarło.
Skinęła głową.
- Nie denerwuj się, teraz najważniejsze jest twoje zdrowie - podkreślił Denver, zaciskając pięści.
Monica złapała się za udo.
- Pośpieszmy się.
Wybiegłam z sejfu i po chwili znalazłam się w głównym holu mennicy.
- Skarbie, co z twoją punktualnością? - zapytał mnie Fonollosa.
- Przypominam ci, że na nasze pierwsze spotkanie to ty się spóźniłeś - założyłam maskę.
Po chwili Rio wpuścił medyków do środka.
- Ten w okularach jest z policji - przekazał Oslo.
Zabraliśmy im wszystkie przedmioty, które ze sobą mieli. Zgodnie z planem, Moskwa umieścił podsłuch w okularach policjanta i po chwili mu je oddał. Berlin zaprowadził ich do stołu, na którym leżał Arturito. Rozłożyli swoje przyrządy i zaczęli operować.
- Wyciągnęliśmy kulę, musimy jeszcze zszyć ranę - powiedział chirurg.
- Ty to zrobisz - rozkazał Berlin mężczyźnie w okularach.
- Ja? - zdziwił się.
- Jesteś pielęgniarzem.
- Tak - przyznał.
- Więc na co czekasz?
- Źle się czuję.
- Ajajaj, w dzisiejszych czasach ludzie są przewrażliwieni! - krzyknął. - Niech ktokolwiek go zszyje.
Po paru minutach medycy zakończyli swoją pracę.
- Chcę zadzwonić do mojej żony - wystękał Arturo.
- W porządku. Panowie, dacie nam chwilę?
Nairobi zaprowadziła ich do innej części mennicy, a Berlin zdjął swoją maskę.
- Masz, Arturito - podał mu telefon. - Numer jest już wybrany.
Korzystając z nieuwagi mężczyzny, niepostrzeżenie zabrałam jeden z leżących na stoliku skalpeli i schowałam go do kieszeni.
- Nie wiem, co we mnie widziałaś, Monico... - usłyszałam fragment rozmowy. - To znaczy Lauro!
Arturo pomylił się i zamiast imienia żony, powiedział imię swojej kochanki.
Spojrzałam na Berlina. Na jego twarzy malowała się ekstaza.
- Ach, Arturito! - zaśmiał się głośno, a Laura się rozłączyła. - Te kobiety potrafią nam zamieszać w głowach! Są prawie jak wino - masz swoje ulubione, ale jednak wciąż próbujesz innych, co?
Mężczyzna chciał coś odpowiedzieć, ale leki zaczęły na niego działać i zasnął.
- O mnie też tak myślisz? - spytałam, opierając się ręką o poręcz schodów.
- Nie. Ty jesteś wyjątkowa - pocałował mnie delikatnie. - Gdybyś była winem, to byłbym alkoholikiem tylko przez ciebie.___________________________________________
Witam wszystkich ❤️
Mam nadzieję, że wam się podobało. Oczywiście zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.Do następnego,
frenchtimothee
CZYTASZ
bello e impossibile ✓
Fanfiction"Dewastuje mnie to uczucie i nie wiem dlaczego oprócz pocałunku tłumu widzę tylko Ciebie" Nieodwzajemniona miłość bywa trudna. Najgorsza jest jednak wtedy, gdy dwie osoby, którym ufałeś, wbiły ci nóż w plecy. Fanfiction o la casa de papel - Tylko p...