*PARIS*
- Nie wstawaj - poprosiłam Rio, który leżał na kanapie i próbował się podnieść.
- Co się stało?
- Zemdlałeś, prawdopodobnie z powodu braku snu...
- Już czuję się dobrze - mruknął. - Chciałbym zobaczyć Tokio...
- Przecież godzinę temu z nią zerwałeś - zdziwiłam się.
- Ale jej potrzebuję... - westchnął. - To co ci zrobiła było okropne, ale obiecuję, że postaram się jej pilnować. Tylko pozwól jej wrócić do naszej grupy.
Rio miał coś takiego w swoich oczach, co nie pozwalało mi odmówić.
- Masz - rzuciłam mu kluczyki od kajdanek.
- Jesteś najlepsza, Paris - uśmiechnął się.
- Ale pamiętaj, jak z czymś wyskoczy, to Berlin wymyśli nową karę. A wtedy jej nie pomogę.
Rio zbiegł na dół po schodach, a ja zostałam sama. Spojrzałam na czerwony telefon.
- Profesorze?
- Tak, Paris? Słyszałem, że Tokio zdradziła twoją tożsamość.
- Tak, ale sytuacja jest pod kontrolą.
- Nie do końca. Policja za parę godzin przeszuka twoje mieszkanie w Paryżu.
- Spokojnie, nie zostawiłam żadnych rzeczy w środku. Jesteśmy bezpieczni.
- Mogą znaleźć moje ślady DNA. Byłem u ciebie parę miesięcy temu.
- Przecież nie ma cię w bazie danych policji.
- Co nie znaczy, że nigdy w niej nie będę. Powiadomiłem Martína, żeby gdzieś przeczekał dochodzenie policji. Pilnujcie Tokio, bo jak na razie stwarza więcej problemów niż ich rozwiązuje - rozłączył się.
- Uwolniłaś Tokio?! - krzyknął Berlin, wchodząc do środka.
- Uspokój się. Zrobiłam to tylko ze względu na Rio. Był w kiepskim stanie i nie może się teraz stresować.
- Tak? - zacisnął szczękę. - To zejdź na dół.
Poszłam za nim i po chwili Tokio stanęła przede mną.
- Rio jest dobrym aktorem, co? Świetnie udawał utratę przytomności. Nie powinnaś tak ufać ludziom - zaśmiała się. - Biedny Rio, oddam mu kluczyki, bo tak tęskni za swoją dziewczyną...
- Rozczarowałeś mnie, Rio - pokręciłam głową, a chłopak spuścił wzrok. - Wiesz, co teraz przeżywam? Mój brat musi się ukrywać, Profesor ma kolejne problemy z dowodami... Myślisz czasami o innych?
- Masz brata? - zdziwiła się Tokio.
- Tak. Chciałam, żeby chociaż on mógł żyć normalnie.
Odwróciłam się.
- Paris, nie możesz tego tak zostawić! - krzyknął Berlin. - Ta suka zasługuje na karę!
- Uwierz mi, następnym razem się nie zawaham. Ale teraz potrzebujemy każdych rąk do pracy. Może ruszy ją kiedyś sumienie...
- Tylko spróbuj coś spierdolić! - warknął Fonollosa do kobiety i ruszył za mną. - To nie ma sensu, słyszysz mnie, Diana?!
- To ona powstrzymuje Rio od współpracy z policją. Jeżeli coś się z nią stanie, on wypada z gry. Myślę strategicznie.
- Lepiej myśl o sobie! Cały świat o tobie trąbi! Chcesz, żeby przez ciebie Martín trafił do pudła?!
- Jasne, że nie, Andrés! Możemy już zająć się pracą?
- Pewnie, uciekaj od odpowiedzialności!
- Nie uciekam! Ale nie jesteśmy tu na wakacjach! Znajdźmy Denvera, trzeba zapytać jego i Moskwę jak tam z wierceniem tunelu - dodałam.
- Helsinki, co ty tu robisz? W dodatku z nim? - zapytał Berlin, kiedy staliśmy niedaleko sejfu, w którym wcześniej ukrywaliśmy Monicę.
- Arturito miał coś bardzo ważnego do przekazania pani Gaztambide... - zaśmiał się i otworzył drzwi sejfu.
Cóż, przypadkiem nakryliśmy Monicę i Denvera na stosunku.
Berlin popatrzył na nich szeroko otwartymi oczami i zaczął się śmiać.
- Arturito, chyba nie po to tu przyszedłeś? Chociaż kto wie, może jakiś trójkącik?
Para oderwała się od siebie i błyskawicznie ubrała.
- Monica, czy on cię skrzywdził?! - zapytał dyrektor mennicy.
- Nie, nie! - zaczęła się tłumaczyć.
- Zostawmy ich samych - powiedziałam do Berlina, ciągnąc go za ramię.
- Co byś powiedziała na trójkącik z Martínem? - zapytał mnie.
- Fuj! Nie! Przecież to mój brat! - zaprotestowałam od razu. - Dobrze się czujesz?
- Przecież żartowałem - zaśmiał się. - Nigdy bym ci czegoś takiego nie zaproponował. Nie tylko z twoim bratem, z nikim innym też nie.
- A to niby czemu? - przygryzłam dolną wargę.
- Czemu? Bo jesteś tylko moja - przejechał kciukiem po moich ustach.
- Oni uciekają! Jeżeli mnie zostawisz, powiem ci, gdzie są! - usłyszeliśmy krzyk Arturito.
- Co się dzieje?! - zapytałam biegnącego Denvera.
- Zakładnicy uciekają!!!
Z Berlinem spojrzeliśmy na siebie i chwyciliśmy broń.
Piekło dopiero się zaczyna.___________________________________________
Witam wszystkich ❤️
Dziękuję wam za gwiazdki - jest ich już pięćset! Jestem zaskoczona tak pozytywnymi reakcjami💕. Mam nadzieję, że ten rozdział również wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.Do następnego,
frenchtimothee
CZYTASZ
bello e impossibile ✓
Fanfiction"Dewastuje mnie to uczucie i nie wiem dlaczego oprócz pocałunku tłumu widzę tylko Ciebie" Nieodwzajemniona miłość bywa trudna. Najgorsza jest jednak wtedy, gdy dwie osoby, którym ufałeś, wbiły ci nóż w plecy. Fanfiction o la casa de papel - Tylko p...