*PARIS*
- Co z nią? - zapytałam Denvera, wchodząc do sejfu. Monica spała oparta o ścianę.
- Niedobrze. Dałem jej jakieś proszki przeciwbólowe, ale niewiele pomogły. Nie mam pojęcia, co zrobić...
- Trzeba ucisnąć naczynia powyżej rany - wytłumaczyłam. - I potrzebujemy skalpela, żeby usunąć kulę.
- Berlin go ma. Może spróbujesz go zdobyć? Mnie nie wpuści do swojego gabinetu.
- Mnie też nie - pokręciłam głową. - Pokłóciliśmy się.
- Nie dasz rady trochę poudawać? Potrzebujemy go...
- Denver, on mnie uderzył - zdjęłam rękę ze swojego policzka, odkrywając sine miejsce.
- Co za chuj! Mówiłem, on nie jest dla ciebie - przytulił mnie. - Pieprzony damski bokser!
- Ciszej, bo ją obudzisz - wyszeptałam, pokazując na Monicę.
- Następnym razem nie pozwolę mu się do ciebie zbliżyć... - warknął.*BERLIN*
- Słyszałam huk, co się stało?! - do łazienki wparowała Tokio.
- Nic - odparłem spokojnie, myjąc ręce.
- Nie jestem ślepa, widzę tę plamę na podłodze! Zabiłeś kogoś?!
- Nie ja - zakręciłem kran.
Moskwa stanął przy drzwiach.
- W takim razie kto?! - zapytał.
- Twój syn i Paris.
Mężczyzna odsunął się na podłogę.
- On chyba ma zawał! Moskwa?!!! - Tokio zacząła nim potrząsać.
- Ma atak paniki - sprostowałem.
- Musimy go zabrać na dwór!
- Nikt stąd nie wyjdzie - zaprotestowałem stanowczo.
- Chyba sobie żartujesz!!! - krzyknęła.
- Nie, Tokio. Berlin ma rację - stęknął, powoli wstając z podłogi.
Tokio wybiegła i po chwili wróciła z Dianą.
- Musi się przewietrzyć - stwierdziła. - Zabierzmy go na dach.
- Nie ma opcji.
- Słuchaj mnie, tumanie jeden, oddałeś mi część dowodzenia, więc mam prawo podjąć decyzję - syknęła. - Jeżeli coś się stanie, to ja będę za to odpowiadać, obiecuję.
Zmierzyłem ją wzrokiem.
- Dobrze. Zobaczymy.
Zabraliśmy wszystkich zakładników na dach.
- Tylko nie skaczcie! - zaśmiałem się. - O, mój ulubiony zakładnik, Arturito!
- Co zrobiliście Monice?!!! - krzyknął. - Ludzie, oni pozabijają nas wszystkich!!!
Denver złapał go za koszulkę.
- Zamknij się! - warknął.
- Mordercy!!!
- Przestań kręcić się jak gówno w przeręblu!
Román rzucił się na mężczyznę.
- Denver, klęknij i podnieś ręce do góry! - syknęła Diana. - Wy też!
Sprytnie. Wszyscy mieli maski, więc policja pomyśli, że to Arturito jest jednym z przestępców.
Denver oraz reszta błyskawicznie zrobili, to co im kazała. Policyjni snajperzy celowali w Romána. Po chwili rozległ się huk i mężczyzna padł na ziemię.
- Tokio, Helsinki, zabierzcie stąd wszystkich! - rozkazała Paris. - Oslo, Denver, zanieście go na dół.
Wskazała na rannego.
- Ty pójdziesz ze mną - złapałem ją za ramię.
- Porozmawiamy z Profesorem.*PARIS*
Szliśmy obok siebie w milczeniu.
- Pamiętasz, jak mówiłem ci, że nie będzie żadnej taryfy ulgowej? Dlatego czeka cię kara - przerwał ciszę.
- Za co?
- Za rujnowanie planu, kretynko! - krzyknął.
- Pierdol się, kretynie - usiadłam przy stole i wykręciłam numer Profesora.
- Paris? Co się dzieje?
- Moskwa potrzebował świeżego powietrza. Zabrałam go na dach. Potem zaczął się trochę szamotać z Denverem i...
- Wiem, policja go postrzeliła. Nie przejmuj się tym. To nawet lepiej, teraz opinia publiczna jest po naszej stronie. Dobrze się spisałaś.
Mina Andrésa była bezcenna.
- Przy okazji, Berlin chciał ci coś powiedzieć.
Przyłożyłam mu broń do głowy, tak, żeby czuł zimny metal. - No, kochanie, mów.
Fonollosa wyrwał mi telefon z ręki i rozłączył się.
- Popełniasz błąd - odparłam, patrząc mu wyzywająco w oczy.
- Nie. Wiem, że nie wystrzelisz. Wciąż mnie kochasz - zaśmiał się.
Zawahałam się.
Nienawidziłam tego, jak mnie okłamywał.
Jak mną pomiatał i wykorzystywał.
Ale nie chciałam go zabić.
- Masz rację. Kocham cię, idioto. Dlatego dam ci ostatnią szansę - zachłannie wpiłam się w jego usta.
Jedno było pewne: potrzebowałam go.
Żeby zdobyć skalpel dla Monici czy dlatego, że go kocham?
Tego jeszcze nie wiem.___________________________________________
Witam wszystkich ❤️
Mam nadzieję, że wam się podobało. Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.Do następnego,
frenchtimothee
CZYTASZ
bello e impossibile ✓
Fanfiction"Dewastuje mnie to uczucie i nie wiem dlaczego oprócz pocałunku tłumu widzę tylko Ciebie" Nieodwzajemniona miłość bywa trudna. Najgorsza jest jednak wtedy, gdy dwie osoby, którym ufałeś, wbiły ci nóż w plecy. Fanfiction o la casa de papel - Tylko p...