Nie mamy czasu

386 36 14
                                    

*PARIS*
Oparłam głowę o ramię Berlina, a on pogładził mnie po plecach.
- Zawołajcie mojego syna - stęknął Moskwa, trzymając się za brzuch.
Koszulka, którą Denver próbował tamować ranę, była cała we krwi. Zerwałam się i pobiegłam na dół.
- Denver! - próbowałam przekrzyczeć dźwięki młotów.
Złapałam bruneta za ramię.
- Moskwa... On...
- Jesteśmy tak blisko, Paris... Zdążymy, uwierz mi... - rozpaczliwie uderzał narzędziem w kamienną ścianę tunelu. - Muszę kopać! Rio, zwiększamy prędkość!
- Denver... Jeżeli teraz do niego nie pójdziesz, będziesz żałował - mój głos zadrżał. - Pożegnaj się z nim, póki możesz...
Chłopak popatrzył na mnie z rozpaczą i spytał:
- Naprawdę jest tak źle?
Pokiwałam głową, a chłopak pobiegł na górę.
- Hej, Paris, dziękuję, że pomogłaś Tokio. Jest wdzięczna, ale się do tego nie przyzna...
- Jasne - rzuciłam. - Porozmawiamy później, ok?
Skinął głową ze smutnym uśmiechem. Po chwili ruszyłam za Denverem.
- Tato... Nie zostawiaj mnie... - mówił chłopak załamanym głosem.
Berlin złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę.
- Rozmawiałem z Profesorem. Policja chce zrobić interwencję... Wejdą za dwie godziny. Musimy się pospieszyć - wyszeptał, patrząc na Denvera.
- Pomogę Nairobi - odparłam, a po chwili usłyszałam szloch Denvera.
Moskwa przestał oddychać...
Spojrzałam pytająco na Andrésa. Nie powinniśmy go teraz zostawiać samego.
- Nie mamy czasu - pokręcił głową. - Denver, wiem, że jest ci ciężko. Ale niech poświęcenie twojego ojca nie pójdzie na marne. Jeżeli nie będziemy działać szybko, wszyscy zginiemy...
- Znajdź Monicę i zabierz ją w bezpieczne miejsce - poprosiłam.
Po chwili byłam w drukarni, gdzie Nairobi wyłączała już ostatnie działające maszyny. Zakładnicy przenosili worki z pieniędzmi bliżej podziemnego tunelu. Każda sekunda była cenna. Helsinki i ja dźwigaliśmy zapakowane banknoty razem z nimi.
- Profesorze! - usłyszeliśmy radosny wrzask Rio. - Udało nam się!
Upuściłam na ziemię paczkę, którą właśnie niosłam i popędziłam w ich stronę.
- Profesorze! - uściskałam mężczyznę, który stał przede mną w brudnej od ziemi koszuli.
- Dobrze cię znowu widzieć, Paris - posłał mi uśmiech.
- Moskwa... - zaczęłam.
- Wiem - pokiwał głową. - Niestety, każda wojna ma swoje ofiary.
- Berlin! - krzyknęłam. - Chodź tu!
Sergio wszedł na górę i znalazł się w sejfie. Berlin złapał jego rękę i pomógł mu się podciągnąć.
- Bracie... - mój narzeczony przytulił go mocno.
- Udało nam się, Andrés - wyszeptał z zachwytem okularnik.
Po paru minutach wszyscy przywitali się z Profesorem.
- Przykro mi z powodu twojego ojca, Denver.
- Był dobrym człowiekiem - mruknął, odwracając wzrok. - Dlatego wierzę, że trafił w dobre miejsce.
- Ile zostało do wejścia policji? - spytała Tokio.
Sergio spojrzał na zegarek.
- Dwadzieścia pięć minut.
- Musimy działać! Ile paczek jeszcze zostało?
- Cholera, jeszcze koło tysiąca - Nairobi zaczęła panikować. - Powinniśmy zdążyć, jeżeli każdy będzie nosił po trzy duże opakowania.
- Do roboty!!! - Helsinki popędził zakładników i sam pobiegł do drukarni.
Z Andrésem chwyciliśmy inne worki i pędem zanieśliśmy je do tunelu.
Wszystko mogło się udać.
Większość pieniędzy została przeniesiona przez tunel do kryjówki Profesora, w której jego ludzie pakowali je do ciężarówki.
Ale zawsze coś musi pójść nie po naszej myśli...
Nagle usłyszeliśmy potężny huk. Policja postanowiła interweniować wcześniej. Wiedzieli, że chcemy uciec.
- Cholera! Ciężarówki są nieprzygotowane na odjazd, wszyscy musimy zdążyć przejść tunelem... Zostawcie wszystko, co robicie i biegnijcie! - krzyknął Sergio. - Potrzebuję jeszcze piętnastu minut! Musicie być gotowi!
Popędziliśmy do piwnicy. Profesor wrócił przez tunel do ciężarówek.
Policja wysadziła drzwi do mennicy.
- Chodźcie! - krzyknęła Nairobi, chwytając mnie za ramię i ciągnąc w stronę podziemnego przejścia.
- Musimy kupić trochę czasu - powiedział Andrés, przeładowując broń.
- Berlin, chodź! - powtórzyłam, łapiąc go za rękę.
- Nigdzie nie idę, skarbie...





___________________________________________

Witam wszystkich ❤️
Bardzo wam dziękuję za siedemset gwiazdek! Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Jak zwykle zachęcam do komentowania i gwiazdkowania.

Do następnego,
frenchtimothee

bello e impossibile ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz