Taehyung obudził się następnego dnia jako pierwszy i od razu poczuł, że strasznie boli go głowa. Zwalił to oczywiście na alkohol. Wyplątał się z uścisku Jeona, wstając tylko po to, by połknąć tabletkę. Następnie z powrotem się położył. Jungkook przytulił go znowu mocno do siebie, również uchylając oczy.
– Hmm? Jak się czujesz, skarbie? – mruknął zaspanym głosem.
– Źle – westchnął cicho Kim, przerzucając przez chłopaka swoje kończyny.
– Masz chyba naprawdę słabą głowę – Jungkook zaśmiał się cicho. – Pójdę ci kupić naleśniczki, jeśli chcesz...
– Wieesz jak bardzo cię lubię, Koo? – zaśmiał się cicho młodszy. – Chociaż na razie mnie poprzytulaj.
Jeon jedynie kiwnął głowa, przytulając mocniej chłopaka. Zaczął gładzić jego plecki, przez co Taehyung zamruczał zadowolony. Chłopak zachowywał się czasem jak ich kotek, ale starszemu to nie przeszkadzało. Uważał to wręcz za urokliwe.
Kim po chwili z powrotem zapadł w sen. Brunet obserwował go jeszcze przez kilkanaście minut, a następnie wstał powolutku, sprawdzając czy chłopak na pewno się przez to nie obudził. Przebrał się po cichutku w swoje rzeczy z poprzedniego dnia i wyszedł z pokoju. Szybkim krokiem udał się w stronę ulubionej restauracji swojego chłopaka, o której blondyn już zdążył mu opowiedzieć. Sam najpierw zjadł tam śniadanie, a potem kupił na wynos naleśniki, spiesząc się z nimi z powrotem, by były jeszcze cieplutkie.
Usiadł w końcu obok Taehyunga. Naprawdę nie chciał go budzić, ale z drugiej strony chłopak powinien zjeść swój posiłek jeszcze na ciepło. Westchnął cicho samemu nie wiedząc, co uczynić.
Wreszcie zaczął go głaskać po włoskach, czasao cmokając jeszcze młodszego po twarzy. Było to dosyć skuteczne, ponieważ Kim dosyć szybko otworzył swoje oczy z delikatnym uśmiechem.
– Mam dla ciebie naleśniczki – zaśmiał się cicho Jeon i podał mu paczuszkę.
– Jejku, dziękuję! – pisnął zadowolony Taehyung, zaraz ją otwierając.
Dosyć szybko opakowanie zostało opróżnione, a Jungkook jedynie patrzył na to z delikatnym uśmiechem. Cieszył się, że mógł sprawić blondynowi chociaż trochę radości.
– Dalej nie czuję się za dobrze – westchnął Kim, trąc swoje oczka.
Jeon przyłożył jedynie dłoń do jego czoła i zmartwił się trochę.
– Masz chyba gorączkę. Jest tu gdzieś termometr? – zapytał, przejęty stanem zdrowotnym swojego chłopaka.
– Nie, raczej nie – Taehyung przymknął swoje oczka, ponownie wzdychając.
– Wezmę cię do siebie. Muszę się tobą zająć. Dasz radę sam się spakować, czy mam to za ciebie zrobić? – zapytał po chwili Jungkook.
Było to dla niego jedyne logiczne rozwiązanie. W końcu musiał mieć chłopaka na oku, a za chwile do pokoju mógł wrócić Jin. Wtedy zapewne wszyscy czuliby się niekomfortowo. Poza tym wolał siedzieć w swoim mieszkanku, z daleka od większości osób ze studiów.
Po kilkunastu minutach marudzenia Jeona, blondyn w końcu wstał, pakując na szybko swoją torbę. Wiedział, że brunet nie zostawi go już po prostu w spokoju.
CZYTASZ
cat food • vkook
Fanfictiontaehyung nienawidził swojej bratniej duszy, a miarka już całkowicie się przebrała, gdy jungkook zaczął jeść kocią karmę czyli gdzie bratnie dusze czują ten sam smak ➪ soulmate!au; fluff; top!jjk; mpreg (ship poboczny); w tle przewija się sope, a pot...