Taehyung właściwie całe dnie spędzał w mieszkaniu Jeona, który zawsze czekał na niego po zajęciach i zabierał młodszego do siebie. Mało kiedy sypiał w akademiku, już powoli sam tego unikając. W końcu ramiona jego chłopaka, były o wiele wygodniejsze niż jakiś tani materac. Poza tym jego kontakt z Jinem oraz Hyesung uległ znacznemu pogorszeniu. Nie rozmawiali za dużo, nie widzieli się zbyt często. Starszy Kim próbował to jakoś naprawić, ale blondyn na razie nie miał na to ochoty. Potrzebował chwili odpoczynku od nich.
Podsumowując, dla Taehyunga nadszedł czas, by podjąć dojrzałe decyzje, jednak chłopak ciągle to odwlekał. Zdawał sobie sprawę z tego, że powinien już całkowicie zaufać swojemu ukochanemu i nie budować ciągle wokół siebie muru. Dalej nie był do końca pewny swoich uczuć. Nie umiał się w tym wszystkim połapać. To było dla niego takie nowe i nieznane. Dopiero odkrywał ten cały zwariowany świat miłości.
Wolał na razie niczego nie wyznawać, by potem nie zawieść Jungkooka. Właśnie tego bał się najbardziej, że nie sprosta wymaganiom starszego. Chciał być dla niego idealny, ale to nie było możliwe. Dopiero uczył się życia w związku. Mimo wszystko dla Jeona był perfekcyjny ze swoimi wadami, brunet uwielbiał jego nieporadność i cieszył się, że może być jego pierwszym wszystkim. Ale Kim na razie jeszcze nie potrafił tego zrozumieć.
Podczas jednej z nocy, gdy akurat został sam w swoim akademickim pokoju, podjął ważną decyzję. Wtedy właśnie poczuł, że jego miejsce jest u boku Jeona i nie powinien przed tym uciekać. Czuł się źle, leżąc tak samotnie. Potrzebował poczuć już te silne ramiona swojego chłopaka wokół talii. Chciał znowu czuć się tak bardzo bezpiecznie. Pragnął, by rozgrzane ręce starszego błądziły po jego zimnej skórze. Łaknął jakiegokolwiek dotyku ze strony Jungkooka.
Nie umiał zasnąć. Myślał, że zaraz oszaleje, jeśli nie znajdzie się u boku Jeona. Wstał pełen energii z łóżka i naciągnął na siebie grubą bluzę. W pośpiechu ubrał buty, po czym wybiegł z akademika. Pędem ruszył w stronę mieszkania swojego chłopaka. Nie miał zbyt dobrej kondycji, więc w końcu potknął się, lądując na trawie. Zaczął się śmiać sam z siebie. Pewnie wiele osób uznałoby go za szaleńca, ale on po prostu zrozumiał. Zrozumiał i był szczęśliwy.
W końcu stanął zdyszany przed odpowiednimi drzwiami. Zadzwonił kilkakrotnie dzwonkiem, nie umiejąc już się doczekać. Starał się chociaż uspokoić swój przyśpieszony oddech.
Jungkook wstał z łóżka, nie wiedząc do końca, co się dzieje. Podszedł zaspany do drzwi, uchylając je powoli. Prawie że się przewrócił, gdy młodszy dosłownie rzucił mu się w ramiona. Pisnął aż wystraszony.
– T-taehyung? C-coś się stało? – mruknął zmartwiony, gdy ogarnął już, że to jego chłopak a nie jakiś morderca.
– Kocham cię, Jungkook! Kocham cię najmocniej na świecie! – powiedział uradowany Kim.
– Brałeś coś? Pokaż oczy – starszy na poważnie się zmartwił i uniósł blondyna, biorąc go ze sobą do sypialni. Tam zapalił mała lampkę, przyglądając się uważnie swojemu chłopakowi.
– N-nic nie brałem przecież... Po prostu się stęskniłem, bo cię kocham – jęknął i wtulił się z powrotem w Jeona.
– Może ktoś cię naćpał... Gdzie byłeś? – Jungkook zgasił jedną ręka lampkę, która naprawdę raziła go po oczach. Przytulił po tym młodszego do siebie.
– W akademiku ciągle – zaśmiał się cicho i odsunął się na chwilę od chłopaka, by zrzucić swoją bluzę. Dalej był rozgrzany. – Możemy się kochać? Jestem już gotowy...
CZYTASZ
cat food • vkook
Fanfictaehyung nienawidził swojej bratniej duszy, a miarka już całkowicie się przebrała, gdy jungkook zaczął jeść kocią karmę czyli gdzie bratnie dusze czują ten sam smak ➪ soulmate!au; fluff; top!jjk; mpreg (ship poboczny); w tle przewija się sope, a pot...