три

5.4K 393 356
                                    

Taehyung już rano wstał pełen optymizmu. Ucieszył się, gdy jego szefowa napisała mu, by dzisiaj też sobie odpoczął. Dzięki temu miał czas, by chociaż raz ogarnąć swój temperament i przeprosić ładnie Jeona. Najpierw jednak ubrał się w jeden ze swoich ulubionych outfitów i poszedł do pobliskiej restauracji na swoje ukochane naleśniki. Podskakiwał sobie po drodze z uśmiechem.

Jedząc śniadanie, napisał do Hoseoka. Jego numer dostał od Jina, który namawiał go, by powiedział całą prawdę chłopakowi, bo on na pewno mu pomoże. Jung już po chwili mu oddzwonił.

– Cześć! Jesteś Taehyung, tak? – powiedział od razu.

– No tak – młodszy zaśmiał się perliście.

– I mówisz, że twoją bratnią duszą jest Jeon, ale nie chcesz mu tego na razie mówić, bo najpierw musisz wybadać teren? – zapytał Hobi, nie rozumiejąc do końca intencji Kima.

– W sensie, uh... Jeon na razie nie ma o mnie zbyt dobrego zdania. Gdy się o tym dowiedziałem, to cóż trochę się na niego wydarłem, próbowałem się na niego rzucić i nawet go gryźć. Ja naprawdę nie chciałem, by moja bratnia dusza była kimś takim...

– Okej, powiedzmy, że rozumiem... Ale nie chcesz go zranić? – dopytał zmartwiony o swojego przyjaciela Jung.

– Nie wiem, jak to się wszystko potoczy. Najwyżej powiem mu, że jestem jego bratnią duszą, ale nie jestem nim zainteresowany czy coś takiego. On pewnie mnie też za bardzo nie polubi – jęknął Taehyung, ponowię uświadamiając sobie, że jest w głębokiej dupie.

– No dobra. podam ci zaraz w wiadomości jego adres, tylko nie mów od kogo go masz. Jungkook lubi prezenty od serca, więc jak dasz mu chociażby mały rysuneczek, to już zdobędziesz jakiś plus. Muszę się już zbierać do mojego skarba, więc pa, Tae!

– Dziękuje, pa – odpowiedział Kim już sam do siebie, bo chłopak zdążył się rozłączyć.

Po chwili usłyszał powiadomienie i odczytał adres chłopaka. Westchnął cicho, ciesząc się, że chociaż jest to w miarę blisko.

Szybko wrócił do swojego pokoju i zaczął malować mały obraz dla Jungkooka. Naprawdę się przy tym starał, ale tłumaczył to sobie tym, że po prostu nie chce zostać wyśmianym przez chłopaka.

Skończył dopiero po południu i zjadł na szybko ramen, zbierając się już, by przeprosić Jeona. Miał nadzieję, że zastanie go w domu i nie będzie musiał bezsensownie chodzić. Stresując się trochę wyszedł z akademika, niosąc swoje jeszcze nie do końca wyschnięte dzieło. Nie martwił się nawet tym, że nadal był trochę ubrudzony farbą.

Po kilkunastu minutach, doszedł pod apartamentowiec, w którym mieszkał chłopak. Zapytał się recepcjonistki, gdzie znajdzie mieszkanie o odpowiednim numerze, a oba go dokładnie poinstruowała.

Stojąc pod drzwiami, wahał się, czy nie wrócić szybko do swojego pokoju i udawać, że ta sytuacja nigdy się nie zdarzyła. Bał się, że zrobi z siebie jedynie jeszcze większego debila przed chłopakiem. Poniekąd miał nadzieję, że zejdzie się ze swoją bratnią duszą.

Zapukał w końcu swoją drżącą ręka i starał się tam nie zemdleć. Jungkook otworzył mu z uśmiechem, który szybko zniknął z twarzy chłopaka.

– Co ty tu robisz? – prychnął, patrząc na młodszego wrogo.

– C-chciałem przeprosić, t-to dla ciebie – podał mu płótno, na którym namalował swoje ulubione naleśniki wśród słodyczy, które często jadł. Była to taka podpowiedź, myślał, że i tak pewnie ten debil tego nie ogarnie.

cat food • vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz